Nie mam czasu i ochoty brać udziału w ostatnio bardzo nasilonych dyskusjach o stanie obecnym i przyszłości (mikro)lewicy

Remigiusz Okraska:

Nie mam czasu i ochoty brać udziału w ostatnio bardzo nasilonych dyskusjach o stanie obecnym i przyszłości (mikro)lewicy. Wiem tylko tyle, latach mało produktywnych aktywności i bojów oraz obserwowania tego wszystkiego od środka, że urojone lepsze zwykle bywa wrogiem istniejącego dobrego czy tylko jako takiego, a niezbyt skrywana satysfakcja z faktu, że komuś się nie udało, nie generuje żadnej nowej jakości na przyszłość. Ci wszyscy, którzy wiedzą dzisiaj, jak "należy" zbudować prawdziwą i skuteczną lewicę, nie zbudowali jej i raczej nie zbudują, zazwyczaj są w budowaniu czegokolwiek jeszcze gorsi, ale brakuje im autorefleksji, że są raczej częścią problemu, niż jego rozwiązaniem. Ci wszyscy, którzy dzisiaj cieszą się, że komuś się nie udało, obudzą się jutro na społecznej pustyni, gdzie straszą tylko szkielety dawnych inicjatyw, nie wyrasta żaden nowy kwiat, bo na ziemi jałowej nic nie wyrasta, a kolejne porażki skutkują tylko paraliżem i brakiem zaufania do potencjalnych inicjatyw kolejnych, za każdym takim razem trudniej wyzwolić społeczną energię i nadzieje.
Cóż, żyjemy w kraju, w którym w dającej się przewidzieć przyszłości będzie tylko sprawna organizacyjnie, nieco wreszcie socjalna, ale przy okazji szurowata kulturowo prawica i tylko szwindlarska, eksploatatorska, bezwzględna sitwa liberałów owinięta w ładne opakowania, pod którymi znajduje się zgnilizna wszelaka. I prawdopodobnie na nic więcej przez długie lata już nie będziemy mogli liczyć, zaledwie na przetasowania, nowe twarze i nowy PR w starych ramach.

Źródło
Opublikowano: 2019-02-14 17:19:12