Wygląda na to, że obraziłem dzisiaj uczucia religijne kilku osób. Napisałem dla „Krytyki Politycznej” tekst o tym, że ry

Wygląda na to, że obraziłem dzisiaj uczucia religijne kilku osób. Napisałem dla „Krytyki Politycznej” tekst o tym, że nie jest bytem powstającym i działającym spontanicznie. Do funkcjonowania potrzebuje bowiem działań państwa, które to działania, jak pokazuje choćby historia kolonializmu albo Ameryki Łacińskiej, potrafią być bardzo agresywne. Oj, parę osób bardzo się zdenerwowało. Pewien niezadowolony czytelnik zarzucił mi, że zamiast docelowej, podręcznikowej wersji rynku, opisanej w „klasycznej ekonomii”, omawiam… rzeczywistą politykę Banku Światowego i Stanów Zjednoczonych. W podobne tony uderzył Marek Tatała, wiceprezes FOR-u, powołując się na założenia „klasycznego liberalizmu”, które nie pasują mu do tego, co opisałem w tekście.

Myślę sobie, że skoro historyczne przykłady działania wolnego rynku tak bardzo nie zgadzają się z klasycznym liberalizmem i klasyczną ekonomią, to może ten klasyczny i klasyczna ekonomia są tworem tylko książkowym i nie powinny stanowić poważnego argumentu w dyskusji o naszych społeczeństwach? Często mówi się, że to straszliwi utopiści, którzy potrafią każdą zbrodnię Związku Radzieckiego usprawiedliwiać tym, że „to nie był prawdziwy komunizm”. Cóż, argument „to nie był prawdziwy wolny rynek” najwyraźniej jest nie mniej popularny po stronie rynkowej.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-02 18:50:38