Maja Staśko:
Roman Polański został wczoraj w nocy uhonorowany statuetką Cezara za najlepszą reżyserię. Żyjemy więc w świecie, w którym najlepszym reżyserem jest gwałciciel.
Ciekawe, jak wiele znakomitych reżyserek mogłoby nakręcić wybitne filmy, gdyby gwałciciele nie byli hołubieni i nagradzani, a one nie były bezkarnie molestowane, poniżane i gwałcone.
Na szczęście, nie wszyscy wznosili hołdy i oklaski. Reżyserki Emmanuelle Bercot i Claire Denis, ogłaszając przyznanie Cezara Polańskiemu za reżyserię, zrobiły znaczącą przerwę. W trakcie wyczytywania zwycięzcy aktorka Adèle Haenel wyszła z sali, krzycząc: „Brawo, pedofilia”. Za nią podążyło wiele aktorek.
Przed rozdaniem Cezarów Haenele w wywiadzie mówiła, że 12 nominacji dla Polańskiego to plucie w twarz wszystkim ofiarom gwałtów. I że te nominacje pokazują, że właściwie gwałty to nic takiego złego.
Film „Oficer i szpieg” otrzymał też statuetkę w kategorii „najlepszy scenariusz adaptowany”. Jean-Pierre Darroussin, wyczytując zwycięzców w kategorii, wyszeptał niewyraźnie nazwisko Polańskiego.
Po raz pierwszy w historii Cezarów nie została przyznana nagroda honorowa za całokształt twórczości. Ponoć nagrodę miał dostać Brad Pitt, ale odmówił jej przyjęcia ze względu na nominacje dla Polańskiego.
Po ogłoszeniu nominacji cały zarząd nagrody podał się do dymisji.
Polański się nie pojawił na gali. W oświadczeniu dla mediów napisał, że chciał „uniknąć publicznego linczu”. Okazało się więc, że to on jest tu ofiarą okrutnych ludzi, którzy nie zgadzają się na honorowanie gwałciciela od lat uciekającego przed wymiarem sprawiedliwości.
Ale najważniejsze, jak zawsze, działo się poza wielką honorową galą. Pod budynkiem protestowało mnóstwo aktywistów. Policja użyła przeciw nim gazu łzawiącego.
Tak odbywa się walka na ulicy. Gesty sprzeciwu w blasku świateł oczywiście są bardzo ważne. Ale w tym czasie aktywiści bez rozpoznawalnych nazwisk i twarzy, razem, kolektywnie, dostają gazem po oczach, bo policja nie chce ich dopuścić do świateł i kamer. Bo jeszcze mogliby zakłócić idealnie perfekcyjny przebieg gali, gdzie największym sprzeciwem jest wyszeptanie albo wyjście z sali.
I nikt tymi protestami się nie ekscytuje, nie widzimy na ten temat wielkich nagłówków, podpuchnięte oczy protestujących nie wyglądają ładnie na zdjęciach, podobnie jak przemywanie ich mlekiem. Nie ma artykułów, że oto ludzie się angażują, organizują i wychodzą na ulicę. Że robią to w wolnym czasie, bo na co dzień pracują w sklepach, magazynach, fabrykach, szkołach. Że znają zgwałcone osoby – a ich gwałciciele nigdy nie ponieśli żadnych konsekwencji, bo żyjemy w świecie, w którym gwałciciele są najlepszymi reżyserami, mężami, znajomymi, a nie przestępcami.
Że się nie boją. Już nie.
O tym nie ma za wiele w mediach. Bo to mogłoby zakłócić blask i splendor bogatych gal z bogatymi ludźmi przed kamerami. To na nich są skierowane światła, to oni mają nazwiska i podmiotowość. To oni mogą się sprzeciwiać lub hołubić gwałciciela. Bo to nie są zwykli ludzie – tylko ci wybrani. Bogatsi. Lepiej ubrani. Piękniejsi.
Ale poza wielkimi galami też dokonuje się zmiana. Już, teraz. Protestujący mają moc i sprawczość.
Cały Paryż został oklejony napisami „Violanski”, „Polański pedofil”, „Violański: 12 nominacji, 12 ofiar”, „10 lat, 29 lat, 15 lat, 9 lat, 12 lat, 10 lat, 18 lat, 13 lat, 16 lat, 15 lat” (to wiek ofiar Polańskiego), „Bojkot Polańskiego”, „Polański gwałci dzieci: kino przyklaskuje”, „Cezary wstydu”, „Dla ofiar pedoprzestępców –
dystrybucja Polańskiego jest niewyobrażalną przemocą”
„Wspierajcie ofiary, a nie gwałciciela”.
Świetnie, że aktorki reagują. Ale walka większości walczących osób nie jest tak eksponowana. A osoby po gwałcie muszą walczyć codziennie, każdego dnia. Muszą walczyć z policją i prokuraturą, które podważają ich słowa i umarzają sprawy. Muszą walczyć o dostęp do lekarza, terapii, bo nie stać ich na prywatne. Muszą walczyć o urlop zdrowotny w pracy. Muszą walczyć, gdy nie dostaną urlopu i zostaną zwolnione z pracy. Muszą walczyć, gdy nie mają z czego zapłacić za wynajem i zostają eksmitowane. Muszą latami walczyć o mieszkanie socjalne – póki go nie dostaną, muszą żyć z gwałcicielem. Muszą walczyć, by codziennie iść do pracy, w której będą mijały swojego gwałciciela. Albo muszą walczyć, żeby w ogóle wyjść z domu do świata, w którym w każdej chwili mogą spotkać swojego gwałciciela.
Te walki są niewidoczne, dzieją się poza blaskiem reflektorów. Ale my opowiadamy sobie o nich, organizujemy się i walczymy razem. Nie prosimy – żądamy zmian. Nie prosimy, by Polański nie był nagradzany. Żądamy, by gwałciciele byli karani. Żądamy, żeby wspierać nas, nie przestępców.
Jesteśmy wściekłe i chcemy spełnienia naszych żądań – dostępu do ochrony zdrowia, mieszkań socjalnych, sprawiedliwych wyroków – a nie nagradzania gwałciciela. Każdy, kto chroni gwałciciela, jest współwinny cierpieniom wszystkich osób po gwałcie. Polityk, milioner, biskup, reżyser, człowiek mediów. Każdy. Każdy z was.
Źródło
Opublikowano: 2020-02-29 12:50:48