Tomasz Markiewka:
Piszę dla KP o dwóch największych ściemach po stronie opozycji: polityce miłości i polityce pragmatyzmu.
Jak to jest, że wewnętrzny Napoleon budzi się w naszych orłach demokracji zawsze wtedy, gdy rozmowa schodzi na prawa mniejszości seksualnych? Wystarczy, że grupka osób wyjdzie zatańczyć pod pałacem prezydenckim – o tekturowych waginach to już nawet nie mówię – i zaczyna się stara gadka: prawa mniejszości są oczywiście ważne, ale nie, tak nie wolno, bo to sprowokuje przeciwników, TVP puści w Wiadomościach, ludzie, zastanówcie się, jak szkodzicie opozycji, do tego trzeba podejść pragmatycznie!
A jak znani dziennikarze bądź celebryci snują rozważania o porządnych i nieporządnych miastach, o wiejskiej mentalności, o karaniu wyborców PiS więzieniem za przekupstwo wyborcze (bo, wiecie, sprzedali się za parówki i 500 złotych, he he), to gdzie wtedy podziewa się ten pragmatyczny Napoleon? Nagle nikogo nie martwi, co zrobi TVP, kogo to zmotywuje, jak zareagują wyborcy PiS-u?
Nie, bo kiedy leje się ten potok klasistowskich fantazji, to od razu pojawia się wyjaśnienie, że ludzie mają prawo odreagować, mają prawo być źli, a tak w ogóle to niczym Max Kolonko mówią, jak jest, i nie dadzą się spętać poprawności politycznej.
Wiem, że niektórym dziennikarzom i celebrytom wydaje się, że nadają z syberyjskich gułagów, ale prawda jest taka, że mają się całkiem nieźle. To osoby LGBT+ mogą się czuć zagrożone pod PiS-owską władzą, która nie dość, że zaczyna na nie cynicznie szczuć za każdym razem, gdy poczuje w tym interes wyborczy, to coraz mocniej wciąga do centrum polskiej polityki fundamentalistów z Ordo Iuris i tym podobnych grup. I jeśli ktoś ma prawo powiedzieć, że gwiżdże na pragmatykę wyborczą i estetyczne wymagania debaty publicznej, to właśnie oni, a nie zakochane w sobie medialne gwiazdy.
Markiewka: Polityka miłości do lamusa
Skoro najważniejsze jest pokonanie PiS-u, to czemu PO nie poparło Hołowni, któremu to jemu sondaże dawały największe szanse na pokonanie
Źródło
Opublikowano: 2020-07-18 14:08:46