Maciej Konieczny:
40 lat temu podpisano Porozumienie Gdańskie, jedno z czterech porozumień między władzą o robotnikami, które stanowiły kluczowy krok w kierunku wolnej Polski.
Porozumienia Sierpniowe były wielkim zwycięstwem ruchu pracowniczego. W sierpniu 1980 robotnicy udowodnili, że zorganizowany nacisk pracowniczy to wielka siła, przed którą ugiąć się musiał nawet autorytarny reżim. Walka “Solidarności” była walką milionów ludzi o wolność, o godną pracę i godne życie.
Strajkujący robotnicy domagali się między innymi:
✊ niezależnych i silnych związków zawodowych
✊ samorządu pracowniczego
✊ prawa do strajku
✊ dostępnych mieszkań
✊ powszechnej opieki żłobkowej i przedszkolnej
III Rzeczpospolita nie tyle zawiodła te oczekiwania, co po prostu je zdradziła. Zamiast godnej pracy mieliśmy terapię szokową, upadłość kolejnych zakładów i masowe bezrobocie. Związki zawodowe są do dzisiaj, przy całkowitej obojętności państwa, zwalczane przez pracodawców. Prawo do strajku istnieje tylko teoretycznie. Mieszkania są koszmarnie drogie, a programy mieszkaniowe kolejnych rządów służą deweloperom, a nie ludziom, którzy mieszkań potrzebują. Dostęp do opieki przedszkolnej jest w dalszym ciągu niewystarczający, a do żłobków poza wielkimi miastami praktycznie żaden.
Politycy PiS i PO, których robotnicy wynieśli do sejmowych i ministerialnych gabinetów, lubią powtarzać, że dzięki “Solidarności” żyjemy w wolnej Polsce. To prawda, ale ta Polska nie ma nic wspólnego z postulatami robotników. Robotnicy nie walczyli o specjalne strefy ekonomiczne, bandycką prywatyzację i rosnące nierówności. Ale właśnie to dostali od polityków, których sami wynieśli do władzy.
Politycy prawicy czy gwiazdy opiniotwórczych mediów, jakąkolwiek próbę krytyki polskiej transformacji próbują często ucinać mówiąc, że może i reformy Balcerowicza nie były idealne, ale “inaczej się nie dało”. To nieprawda, dało się. Tylko zamiast słuchać doradców z międzynarodowych instytucji finansowych i piewców niewidzialnej ręki wolnego rynku trzeba było słuchać na przykład profesora Tadeusza Kowalika, który w 1980 był członkiem Komitetu Ekspertów “Solidarności” w Stoczni Gdańskiej, a w 1989 proponował zupełnie inny program gospodarczy. Niestety nikt go nie chciał słuchać.
Jeżeli chcemy uhonorować “Solidarność” i odwagę milionów osób, które ją tworzyły to zamiast organizowania uroczystych akademii, walczymy o realizację jej postulatów. Organizujmy się, wstępujemy do związków zawodowych. Walczmy o prawo do godnej pracy, o prawo do mieszkania, o samorząd pracowniczy, o prawo do strajku. Walczmy o Polskę dla milionów nie dla milionerów!
Jako ilustrację do posta wykorzystałem zdjęcie billboardu który, zawisł w nocy poprzedzającej pogrzeb profesora Kowalika. Zdanie profesora, które na nim umieściliśmy niestety pozostaje aktualnie.
Źródło
Opublikowano: 2020-08-31 14:16:12