Kiedy ludzie są zwalniani, a miliarderzy dalej się bogacą, warto przypomnieć, że nie ma sensownego usprawiedliwienia dla

Tomasz Markiewka:

Kiedy ludzie są zwalniani, a miliarderzy dalej się bogacą, warto przypomnieć, że nie ma sensownego usprawiedliwienia dla ogromnych społecznych wytwarzanych przez współczesny kapitalizm.

– Ale, ale, Bezos sobie zapracował.

Praca nie wyjaśnia aż takich dysproporcji. Kilkadziesiąt najbogatszych osób na świecie ma większy majątek niż biedniejsza połowa ludzkości. Czy to znaczy, że pracują oni więcej bądź ciężej niż kilka miliardów ludzi wziętych? Zresztą jak to jest, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu amerykański CEO zarabiał 30 razy więcej od swoich pracowników, a dziś 200 razy? Nagle szefowie zaczęli pracować znacznie ciężej niż kiedyś? Jak napisał kiedyś George Monbiot, gdyby praca i zaradność prowadziły nieuchronnie do bogactwa, każda kobieta w Afryce byłaby milionerką.

– No bo niektóre prace są bardziej użyteczne i dlatego lepiej wyceniane.

Gdyby tak było, to na czele listy najbogatszych osób znajdowaliby się odkrywcy leków, chirurdzy czy inżynierowie, a nie ludzie z branży internetowej. O wiele pewniejszym sposobem na zostanie miliarderem jest przewodzenie firmie, która zmonopolizowała rynek i korzysta z licznych przywilejów (na przykład podatkowych), a nie wykonywanie szczególnie użytecznych prac. No i wyzyskiwanie pracowników. To naprawdę nie jest przypadek, że duża część pracowników Amazona haruje w podłych warunkach. Żeby ktoś mógł zgromadzić niebotyczny majątek, ktoś inny musi zapierdzielać w jego firmie za grosze.

– Rynek tak zdecydował.

To jest najbliższe prawdy, tylko nie bardzo wiadomo, czemu mielibyśmy traktować wyroki rynku jak jakiegoś bóstwa. Rynek to nic innego jak mnogość relacji gospodarczo-politycznych. A korporacyjny moloch ma zdecydowanie więcej do powiedzenia w kwestii tego, jak wyglądają te relacje, niż setki tysięcy pracowników czy drobnych przedsiębiorców. Wbrew wolnorynkowym bajkom rynek nie jest bytem spontanicznym, ale wynikiem politycznych interwencji i byłoby lepiej, gdyby te szły w celu zmniejszania społecznych, a nie ich powiększania.

– Ludzie muszą mieć motywację do działania.

Jak dotąd nie udało się nikomu udowodnić, że człowiek zarabiający, powiedzmy, dziesięć tysięcy dolarów miesięcznie ma mniejszą motywację do działania niż ktoś zarabiający kilkanaście razy więcej. Ludzie, którym zawdzięczamy największe osiągnięcia cywilizacyjne – od penicyliny po szczepionki – poświęcali się swojej mimo tego, że nie mogli liczyć na to, iż wywinduje ich ona na czoło listy najbogatszych ludzi świata.

– A co ci szkodzi Bezos, lewaku?

Sam Bezos nic mi nie szkodzi, nie znam osobiście, może równy gość. Szkodzi mi za to stanowisko miliardera, na podobnej zasadzie jak szkodzi mi stanowisko dyktatora. Jestem zwolennikiem demokracji i niepokoi mnie, gdy ktoś gromadzi w swoich rękach nadmiar władzy. A dokładnie tak jest z miliarderami, którzy mają swoje media, swoich lobbystów, swoje dojścia do polityków, swoje możliwości manipulowania społeczeństwem. Nikt nie powinien dysponować aż taką władzą.

– Socjalizm nie działa.

Nie rozmawiamy o socjalizmie tylko o wyższym opodatkowaniu miliarderów, multimilionerów i korporacji. Na przykład nakładały kiedyś większe podatki na bogaczy i dziś nazywa się ten okres „złotymi czasami kapitalizmu”. Ale niech będzie, możemy przemianować na „złote czasy socjalizmu” , ważne żebyśmy wyciągnęli z tego wnioski.

Źródło
Opublikowano: 2020-09-03 13:45:32