Jan Śpiewak:

Dla AGROlajt piszę o zakazie hodowli zwierząt futerkowych, które zapowiedział Jarosław Kaczyński. Dwa lata temu szef PIS-u ugiął się pod wpływem lobby, które zblatowało się z medialnym imperium Tadeusza Rydzyka i wycofał ustawę z parlamentu. Mam nadzieję, że tym razem dotrzyma słowa.

——-

Ile jest prawdy w zapewnieniach branży o potężnym ciosie dla polskiej gospodarki i polskich rolników? Niewiele. To typowy biznes kolonialny, który opiera się na eksploatacji kraju. Futrzarze wykorzystują tanią siłę roboczą, zatruwają życie mieszkańcom wsi i transferują zyski poza polskie granice.

(…)

Wielkie fermy zwierząt hodowlanych na to zmora mieszkańców wsi. Ludzie skarżą się przede wszystkim na przerażający odór, insekty i uciekające z ferm zwierzęta, które później zagrażają rodzimym gatunkom. W dodatku pojawienie się fermy w okolicy oznacza od razu spadek wartości nieruchomości nawet o kilkadziesiąt procent. Danuta Olszówka sołtys miejscowości Rościn opisywała na antenie Radia Maryja z czym się wiąże hodowla norek dla jej mieszkańców: „To nie jest zapach ani odór. To jest po prostu smród. Do tego dochodzi plaga much. My nie możemy normalnie funkcjonować, ponieważ w naszej miejscowości ta ferma znajduje się w samym centrum wsi.” Właścicielem fermy jest kapitał duński. Wszędzie tam, gdzie mają pojawić się fermy protestują też mieszkańcy, którzy wiedzą, że jakość ich życia i możliwość zarobku radykalnie się zmniejszy.

(…)

Kto na tym zarabia? Kilku wielkich hodowców i zagraniczne korporacje. są eksportowane na zachód i tam podlegają obróbce. Polskę opuszcza najmniej przerobiony, najtańszy produkt. Większość zysku trafia więc do miejsc,w których ulokowani są właściciele firm, działają szwalnie, projektanci ubrań, które zamieniają skóry zwierząt w drogie futra. Zgodnie z raportem Zachodniego Ośrodka Badań Społecznych i Ekonomicznych w Polsce zostaje najwyżej 12,5 procent wartości gotowego futra. Tyle wynosi cena skóry i uboju. Cała reszta transferowana jest na zachód.

Czy Polacy mają dorzucać się do zysków kilku rodzimych korporacji i wielkiego zachodniego kapitału? Oczywiście, że nie. To kolejny biznes pod tytułem sprywatyzujemy zyski i uspołecznimy koszta. Przemysł futerkowy otacza wielki smród. Czas już przewietrzyć w tym pokoju. Polska nie jest kolonią, żeby tego typu brudne interesy miały tutaj swoje eldorado. Dajcie żyć mieszkańcom wsi i zwierzętom.

https://agrolajt.pl/…/przemysl-futerkowy-otacza-wielki-smro…

Przemysł futerkowy otacza wielki smród. Czas już przewietrzyć w tym pokoju!

Informacje ze świata rolniczego, codziennie nowe artykuły.

Źródło
Opublikowano: 2020-09-11 15:56:59