Remigiusz Okraska:

Wczoraj z okazji pewnej dyskusji przypomniał mi się ten tekst Jarka Tomasiewicza sprzed czterech i pół roku. Jest w nim opisane chyba to, co mnie samego najbardziej odstręcza od współczesnej lewicy, i zarazem jest przyczyną jej, zasłużonych, klęsk: "Gdy postęp/nowoczesność coraz bardziej rozchodzi się ze sprawiedliwością/równością, lewica pozostaje zdezorientowana niczym żaba z dowcipu („przecież się rozdwoję!”). Chciałaby być za, a nawet przeciw. Być za postępem technologicznym – ale przeciw zwalnianiu pracowników, za globalizacją – ale przeciw jej neoliberalnym implikacjom, za uciskanymi mniejszościami – ale przeciw ich partykularyzmowi. Nieodmiennie jednak za postępem, a przeciw konserwatyzmowi (nawet jeśli wymaga to semantycznych i logicznych łamańców). Dogmat, że zmiany muszą być zawsze dobre, sprawił, iż lewicowcy en masse zaakceptowali wszelkie, nawet najbardziej kontrowersyjne nowinki obyczajowe (w XX w. wcale nie było to oczywiste). Nawyk „stania w awangardzie postępu” przyniósł skutek w postaci upowszechnienia się taktyki nazwanej przez Lenina wdzięcznie „chwostyzmem” (ros. chwost – ogon). Gdy pojawia się jakieś poruszenie – wszystko jedno: na londyńskim rave party czy kairskim placu Tahrir – lewicowcy muszą tam być, choćby wirtualnie. Niestety te jaskółki lewicowej wiosny najczęściej okazują się wybudzonymi nietoperzami partykularnych konfliktów. Przymus „postępowości” prowadzi też do niezliczonych dezercji: kolejni bojownicy lewicy dochodzą do logicznego wniosku, że skoro lewicowość to postęp, a postęp to imperialistyczna globalizacja i neoliberalizm – trzeba to zaakceptować. Wymieniać by tu można i Tony’ego Blaira, i Jose Barroso, i amerykańskich neokonserwatystów, i wschodnioeuropejskich postkomunistów, ale przypadek Syrizy jest chyba najbardziej żałosny. Wszystko to sprawia, że lewica nie jest w stanie wykorzystać potencjału oporu przeciw zmianom, który przechwytują prawicowe ruchy populistyczne, ksenofobiczne i fundamentalistyczne. I lamentuje, że lud nie dorósł do swej światłej awangardy. Że w Polsce robotnicy wolą głosować na PiS niż na Razem, we Francji wolą Front Narodowy od Nowej Partii Antykapitalistycznej". A reszta w linku:

Lewica fundamentalistyczna, czyli powrót do korzeni | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej

W sytuacji, gdy Postęp jest problematyczny, a niesie zagrożenia, lewicowy projekt adekwatny do ery zamętu musi ogniskować się wokół idei Solidarności (Braterstwa, jak kto woli). To właśnie poszukiwanie bezpieczeństwa, stabilizacji, oparcia w obliczu narastającego chaosu pcha lu…

Źródło
Opublikowano: 2020-09-15 15:14:08