Tak się akurat złożyło, że dzień po Światowym Dniu Bezpiecznej Aborcji mamy smutną datę. 29 września 2004 roku, czyli 16 lat temu zmarła Agata Lamczak ?
Dziś chcemy przypomnieć Agatę, ofiarę polskiego zakazu aborcji i klauzuli sumienia, jej historię i walkę.
Jesień 2003
Agata zgłasza się do lekarza rodzinnego w Pile. Skarży się na bóle brzucha, stawów, złe samopoczucie. Lekarka przepisuje leki, ale nie zleca żadnych badań.
Kwiecień 2004
Agata udaje się do prywatnego gabinetu ginekologicznego, gdzie w trakcie prywatnej wizyty lekarka stwierdza ciążę. Wracają bóle brzucha, co skłania Agatę do wizyty u ordynatora
Oddziału Położniczego w Pile. Lekarz stwierdza, że takie objawy i bóle występują w pierwszym trymestrze, uspokaja Agatę, zleca badania.
Maj 2004
Agata trafia do szpitala w Pile, jest wtedy w 8 tygodniu ciąży. Powodem pobytu w szpitalu są biegunki i krwawienie z odbytu. Agata zostaje w szpitalu na około dwa tygodnie, prowadzone są badania, które umożliwiają diagnozę – wrzodziejące zapalenie jelita grubego.
1 czerwca 2004
Po zastosowaniu leczenia farmakologicznego, Agata zostaje wypisana do domu.
4 czerwca 2004
Agata ponowie zostaje przyjęta do szpitala, skarży się na narastające bóle brzucha, krwiste stolce. W trakcie hospitalizacji lekarze stwierdzają u Agaty drugi rzut wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Poprzestano na leczeniu farmakologicznym.
8 czerwca 2004
Agata zostaje przyjęta do Kliniki Gastroenterologii Akademii Medycznej w Poznaniu.
1 lipca 2004
Po podaniu sterydów, suplementacji potasu Agata zostaje wypisana do domu
z zaleceniem przeprowadzania okresowych badań ginekologicznych oraz stosowania diety i leków.
13 lipca 2004
Agata skarży się na coraz silniejsze bóle odbytu.
Ponownie stawia się w Szpitalu Położniczym i Chorób Kobiecych w Poznaniu w celu ustawienia poziomu cukrów. Pobyt trwa trzy dni, a w jego trakcie lekarze i lekarki koncentrują się wyłącznie na ciąży.
19 lipca 2004
W Poradni Przyszpitalnej Gastroenterologii w Poznaniu, po badaniu chirurgicznym u Agaty, lekarz stwierdza ropień podśluzówkowy w kanale odbytu na przedniej ścianie odbytnicy. Ropień jest wielkości kasztana. Z powodu braku miejsc, Agata nie zostaje przyjęta na oddział chirurgiczny.
W Klinice Gastroenterologii jest dla niej miejsce i tam przeprowadzony jest zabieg usunięcia ropnia okołoodbytniczego w znieczuleniu zewnątrz-oponowym. Podczas zabiegu lekarze wykrywają dodatkowy ropień o średnicy 5 cm w ścianie pośladka. Agata jest w 16. tygodniu ciąży.
28 lipca 2004
Agata pomimo tego, że ciągle skarży się na ból odbytu, jest wypisana do domu z zaleceniami leczenia farmakologicznego i stosowania nasiadówek w mydlanej wodzie, ma też stawiać się na wizytach kontrolnych.
W nocy z 28 na 29 lipca 2004,
Matka Agaty wzywa pogotowie do córki. Agata nie może wytrzymać bólu. Na oddziale chirurgicznym lekarze nacinają ropień wargi sromowej i wdrażają leczenie farmakologiczne.
Matka Agaty słyszy rozmowę lekarzy, w trakcie której padają słowa: „to absurd, żeby leczyć ropień cały tydzień. Agata zajmuje się za bardzo swoim tyłkiem, zamiast zająć się czymś innym”.
7 sierpnia 2004
Lekarze wypisują Agatę ze szpitala z zaleceniami codziennego wyciskania ropy z wargi sromowej i stosowanie leków jak dotychczas.
17 sierpnia 2004
Brak poprawy skłania Agatę do poszukiwania pomocy w innym szpitalu. Przy wsparciu matki, Agata jedzie do szpitala w Łodzi i zostaje przyjęta w klinice chirurgii ogólnej i naczynowej. Agata jest pod opieką proktologa. W trakcie badania chorej, lekarz znajduje narastający ropień w okolicach odbytu i przetokę. Tego samego dnia, lekarz ponownie nacina ropień wargi sromowej lewej. Stan Agaty ulega ciągłemu pogorszeniu, ale mimo to, lekarze nie decydują się na przeprowadzenie pełnej endoskopii powołując się na klauzulę sumienia.
Koniec sierpnia 2004
Agata przebywa w klinice w Łodzi. Jej bliscy obserwując jak cierpi, decydują się na rozmowę z lekarzem prowadzącym o rozpoczęciu natychmiastowego leczenia, bez względu na konsekwencje dla płodu. Padają słowa: to, co, mam usunąć ciąże?
Matka i narzeczony Agaty podkreślają i proszą, by ratować Agatę, ale bez rezultatu.
4 września 2004
Agata jest przeniesiona do Szpitala im. Madurowicza, I Kliniki Ginekologii i Onkologii Ginekologicznej w Łodzi z objawami otrzewnowymi. Wykonano zabieg wycięcia wyrostka robaczkowego. Jeszcze tego samego dnia, Agata, ze względu na niewydolność oddechową zostaje przeniesiona na Oddział Intensywnej Terapii Szpitala im. Barlickiego. Lekarze stwierdzają objawy wstrząsu septycznego i niewydolności wielonarządowej. Podczas badania USG lekarka stwierdza cechy obumarcia płodu. Agata skierowana jest na cesarskie cięcie, podczas którego lekarz odsysa około 800 mI. treści ropnej z jamy otrzewnej.
13 września 2004
Lekarze wykonują ponownie laparotomie i usuwają krwiak w jamie Douglasa.
15 września 2004
Ponowna laparotomia i ponowne wypłukanie treści ropnej. Lekarze decydują się usunąć macicę.
18 września 2004
Stan Agaty pogarsza się, pojawia się niewydolność nerek. Pomimo stosowanego leczenia.
29 września 2004
W godzinach rannych dochodzi do zatrzymania krążenia. Reanimacja nie przynosi rezultatu. O godzinie 6.30 Agata umiera.
Pamiętajmy o Agacie.
I pamiętajmy, że legalność aborcji nie oznacza jej dostępności. Agata miała teoretycznie prawo do przerwania ciąży. Ta możliwość powinna była być z nią omówiona jako jedna z możliwości ratowania jej życia i zdrowia. Tak się nie stało. Niestety rodzina Agaty nie uzyskała sprawiedliwości w polskich sądach. Jej sprawa trafiła do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Niestety także tam, mimo tego, że Trybunał przyjął powyższą wersję zdarzeń, nie znaleziono wystarczających zdaniem sędziów argumentów, aby winę za śmierć Agaty przypisać zaniedbaniom systemu ochrony zdrowia.
Mimo to pamietajmy o Agacie jako osobie, która poniosła najwyższą cenę za to, w jaki sposób aborcja jest traktowana w Polsce. Jest ofiarą zakazu, klauzuli sumienia i strachu lekarzy. To także dla niej musimy normalizować aborcję, aby nie była traktowana jako najgorsza ostateczność, ale jako zabieg, który ratuje zdrowie i życie, który jest nam potrzebny, który musi być dostępny, odarty z polityki, z wstydu. Aborcja i decyzja o niej musi należeć do nas- bo jesteśmy zdolne do podejmowania decyzji o naszych życiach.
Źródło
Opublikowano: 2020-09-29 16:41:39