Piotr Ikonowicz:

Podajemy sobie ręce

Pomaganie słabszym większość zachwyca, ale są tacy, u których powoduje furię. Starają się dopiec komentarzami w stylu „jak pan Ikonowicz taki dobry to niech lokatorzy zamieszkają w jego mieszkaniu albo niech dołoży z własnej kieszeni”, itp. Nie trzeba nas namawiać. Nie tylko ja z żoną przyjąłem pod swój dach małżeństwo z dzieckiem, ale wielu innych działaczy Kancelarii gościło osoby bezdomne, eksmitowane. Na porządku dziennym jest u nas np. zrzucanie się na leki dla osób, które z powodu biedy i znieczulicy pracowników pomocy społecznej nie mogą ich wykupić. Często zresztą są to leki ratujące życie, jak w przypadku pani Grażyny z Mińska Mazowieckiego, która jest chora na serce, ale sama okazuje wielkie serce osobom w potrzebie.
O skuteczności Kancelarii przesądza przyjęta przez nas zasada „podaj dalej”. Osoby, które otrzymały bardzo chętnie (w większości) niosą pomoc innym. Przykładem jest choćby Patryk, który na warszawskim Grochowie zajął (i wyremontował) z żoną i dwójką małych dzieci pustostan w Warszawie. Nie pozwoliliśmy go wyrzucić, więc on teraz pomaga w remoncie mieszkania starszego, niepełnosprawnego małżeństwa w Łodzi. Inny nasz działacz, Bogdan, jest elektrykiem. Wielokrotnie gościł u siebie osoby w potrzebie, w tym pewnego Syryjczyka, z którym się zaprzyjaźnił i dziś wspólnie często za darmo albo po preferencyjnej cenie remontują mieszkania osobom, którym brak funduszy.
Pamiętam, jak Bogdan spotkał na Dworcu Zachodnim Ukraińca, oszukanego przez swego rodaka, któremu dał 200 za załatwienie pracy w Polsce. Gdy przyjechał na miejsce, tamten nie odbierał telefonu. Bogdan nie dość, że go nocował to jeszcze rozesłał wici, żeby znaleźć mu pracę i trzymał go u siebie aż tamten do tej pracy wyruszył. W końcu w wyniku oszustwa Bogdan sam stracił dach nad głową, ale nigdy nie stracił zapału do pomagania innym.
Zastanawiam się skąd u niektórych ta złość na pomagających? Zdają się oni wierzyć w mantrę, że każdy powinien dbać tylko o siebie, a biedni i poniewierani są sami sobie winni, bo nie dość o siebie dbali. W myśl tej doktryny społeczeństwo staje się wyłącznie zbiorem rywalizujących ze sobą jednostek. My w Kancelarii, na co dzień staramy się do tego nie dopuścić. I jak najbardziej, własnym przykładem. Podajemy sobie ręce.

Piotr Ikonowicz

Piotr Ikonowicz, profile picture

Źródło
Opublikowano: 2020-11-23 12:53:39