Adrian Zandberg:

Nie chciałem już pisać o skandalu ze szczepionkami na WUM. Koń, jaki jest, każdy widzi. Ale to, co wypisuje prezydent Jaśkowiak czy prof. Krzemiński, wymaga jednak odniesienia.

Nie mam większych złudzeń co do polskich kręgów biznesowo-celebryckich, więc nie jestem całą tą historią szczególnie zdziwiony. Podobnie jak nie zaskoczył mnie pan prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, który uważa, że wszystko jest w porządku, bo powinniśmy przede wszystkim dbać o elity. Ja uważam inaczej. Nie widzę powodu, by szczepić poza kolejnością rodzinę bogatego biznesmena.

Cała ta historia – i ta część, która została ujawniona, i ta, która krąży sejmowych korytarzach – pokazuje niestety, jak bardzo do ochrony zdrowia jest w Polsce zależny od pozycji klasowej. Są politycy, którzy uważają, że to OK. Ja się do nich nie zaliczam. Ten klasowy charakter ochrony zdrowia to patologia, która podważa zaufanie Polaków do swojego państwa. Państwa, które jest wspólne i należy do wszystkich, a nie do elity (mniejsza z tym, PiSowskiej czy liberalnej).

Ewidentnie zawiódł nadzór, który powinien obejmować kontrolę uprawnień do szczepionki. Jeśli chcemy, żeby takie sytuacje sie nie powtarzały, to trzeba to naprawić. Liczenie, że kiedy chodzi o zdrowie, nikt nie będzie próbował omijać kolejki, jest naiwne. Zakładanie, że milionerzy, celebryci czy inni ludzie uważający się za elitę różnią się tu w czymkolwiek na plus od przeciętnego zjadacza chleba, jest naiwne w dwójnasób.

Adrian Zandberg, profile picture

Źródło
Opublikowano: 2021-01-04 20:03:08