Za każdym razem, gdy klasa średnia kwili, że należy wbrew poważnemu ryzyku zdr

Remigiusz Okraska:

Za każdym razem, gdy klasa średnia kwili, że należy wbrew poważnemu ryzyku zdrowotnemu luzować reżim sanitarny, gdyż „muszą przetrwać” knajpy, hotele czy narciarskie, przypominam sobie, co te same kręgi, grupy i klasa społeczna wygadywali, gdy lekką rączką, w imię wolnorynkowych mrzonek, marnych kwot, „procesów dostosowawczych” do UE, nierzadko symbolicznej „nierentowności” i pod wieloma innymi marnymi pretekstami niszczono całe fabryki, branże, zagłębia przemysłowe i związane z nimi społeczności lokalne czy usługi publiczne. I nawet powieka mi nie drgnie. Znam sensowne biznesy, znam lokale, które chciałbym, aby przetrwały, ale chciałbym też, żeby tutejsza troska o cokolwiek nie była zawsze jednostronna, tak nakierowana na „przedsiębiorców”, tak oparta na podwójnych standardach.

Źródło
Opublikowano: 2021-02-09 02:19:06