Był sobie stan Teksas. Pewnego dnia rzekł: „Precz z socjalizmem, precz z państwo

Tomasz Markiewka:


Był sobie stan Teksas. Pewnego dnia rzekł: „Precz z socjalizmem, precz z państwowymi regulacjami, stworzymy najbardziej wolnorynkowy system energetyczny na świecie!”. Teksas poszedł tak daleko, że odciął się całkowicie od krajowej sieci energetycznej. Żeby socjalistyczne regulacje nie przedostały się do niego podstępem z innych stanów.

A potem przyszły historyczne mrozy. Wiecie, jedno z tych ekstremalnych zjawisk pogodowych, których w epoce kryzysu klimatycznego będzie coraz więcej. Okazało się, że rynek nie jest na to przygotowany. Rurociągi z gazem zamarzły, w wielu domach zabrakło prądu, ogrzewania i wody. Nie we wszystkich, część rodzin nadal mogła korzystać z energii elektrycznej, a teraz dostaje rachunki. Tysiące dolarów za kilka dni… Niejednej rodzinie grozi z tego powodu.

Morał? Ciągle ten sam. Jak ujął to ekonomista Paul Krugman, nie można traktować energii elektrycznej tak samo jak awokado. Mówiąc ogólniej, nie można traktować dóbr podstawowych tak samo jak typowych towarów rynkowych i wierzyć w to, że „rynek wszystkim się zajmie”. Prywatyzacja i deregulacja każdego kawałka naszego świata to przepis na katastrofę.

Kiedy przychodzi sytuacja kryzysowa, mityczny rynek reaguje zawsze tak samo. Po pierwsze, wyciąga ręce po państwa. Po drugie, gdzie się da, próbuje zarobić na ludzkiej tragedii.

„Właśnie zobaczyliśmy ciemną (i zimną) stronę wolnorynkowego fundamentalizmu. I to jest lekcja, której nie powinniśmy zapomnieć” – pisze Krugman dla „New York Timesa”.

Ale niektórzy są nieugięci.

Były gubernator Teksasu, Rick Perry, powiedział, że kilka dni bez prądu, ogrzewania i wody to poświęcenie, na które warto się zdecydować, byle utrzymać regulacje państwowe z dala od Teksasu.

Nie bądźmy jak Rick Perry, nie poświęcajmy ludzkiego dobrobytu w imię religijnej wiary w rynek.


Źródło
Opublikowano: 2021-02-23 11:36:30