Minister Czarnek chce, żeby „uczniowie uczeni byli wartości”. Tylko jakich? Nagr

Julia Zimmermann:

Minister Czarnek chce, żeby „uczniowie uczeni byli wartości”. Tylko jakich? Nagradzając dyrektora łódzkiej szkoły, który karał uczniów za używanie symbolu Strajku Kobiet, pokazuje: oportunizmu, serwilizmu i zamordyzmu.

W tym tygodniu i nauki, znany z tego, że ma parcie na szkło, przyciąga uwagę dwoma występami. Najpierw udzielił wywiadu, w którym zapowiedział, że będzie dążył do wprowadzenia obowiązkowych lekcji religii lub etyki (trzeba będzie wybrać jedną z nich, ale nie można będzie nie chodzić na żadną z nich, jak jest teraz). Wczoraj zaś pochwalił się przyznaniem Medalu Komisji Edukacji Narodowej – czyli najwyższego odznaczenia dla osób zajmujących się edukacją i wychowaniem – dyrektorowi łódzkiego liceum, który postanowił karać uczniów za posługiwanie się symbolem Strajku Kobiet w aplikacji do nauki zdalnej.

Dlaczego te dwie sprawy się wiążą? Otóż pan minister argumentuje, że uczniowie muszą uczęszczać na religię lub etykę, żeby docierał do nich „jakikolwiek przekaz o systemie wartości”. Dla tych, którzy już cieszą się na łatwiejszy dostęp do etyki w szkołach, zimny prysznic: uprawnienia do nauczania etyki mają też (a w obecnych warunkach wręcz przede wszystkim) katecheci. Głównie jednak dr hab. Czarnek kompromituje się jako edukator, zakładając, że przekazuje się jedynie łopatologicznie tłumacząc, co jest dobre, a co złe. A może ignoruje to całkiem świadomie.

Niestety, minister Czarnek bez wątpienia pokazuje polskiemu społeczeństwu, a w szczególności uczniom i nauczycielom, jakie ceni on osobiście. Odznaczając dyrektora szkoły, który postanowił karać uczniów za wyrażanie poglądów, pokazuje, że liczy się dla niego usłużność wobec władzy (przynajmniej tej aktualnej), brak poszanowania dla praw obywatelskich i wspieranie antydemokratycznych postaw.

Nadzieja w tym, że młodzież – tradycyjnie – odrzuci wzorce narzucane jej siłą.

Źródło
Opublikowano: 2021-04-23 18:02:41