Jakiś czas temu Krzysztof Stanowski poświęcił kawałek swojego programu mojej skr

Tomasz Markiewka:


Jakiś czas temu Krzysztof Stanowski poświęcił kawałek swojego programu mojej skromnej osobie. Przypadła mi zaszczytna rola reprezentowania „oszalałej lewicy”. Pan Krzysztof reprezentował, ma się rozumieć, „ludzi normalnych” (jego własne określenie).

Od razu przypomniało mi się, jak kiedyś skrytykowałem Stanowskiego na Twitterze, pisząc przy okazji, że ma prawicowe poglądy. Zleciało się wtedy całkiem sporo jego fanów, którzy czuli się oburzeni tą sugestią. Jak to? Przecież on przemawia w imieniu czystego rozumu, zdrowego rozsądku, ewentualnie jest centrystą, najnormalniejszym z normalsów, ale na pewno ma żadnych poglądów ideologicznych.

Stylizowanie się na „pozaideologiczny głos w twoim domu” to oczywiście bardzo popularny gest. Kiedy na przykład Borys mówił, że walczy zarówno z brunatnym, jak i czerwonym ekstremizmem, to próbował nieudolnie przywdziać tę stylówę.

Program Stanowskiego to dobry pretekst, żeby przypomnieć kilka rzeczy.

1. Bycie „w centrum” jest żadnym gwarantem słuszności, rozumności czy rozsądku. Kiedyś centrowym poglądem było stwierdzenie, że może i kobiety nie są niższym podgatunkiem człowieka, ale przyznawanie im praw wyborczych to też przesada. Czy ktoś dziś wspomina ludzi o takich poglądach jako wzory zdrowego rozsądku? Zresztą nie musimy sięgać tak daleko. Sprawdźcie sobie, jakie poglądy kilkanaście lat temu uchodziły w Polsce za zdroworozsądkowe, umiarkowane czy centrystyczne w kwestii praw kobiet, praw mniejszości czy kryzysu klimatycznego. I spytajcie ludzi, którzy je wygłaszali, szczególnie znanych polityków i komentatorów politycznych, czy są dziś z tego dumni. Ja do dziś nie mogę się doprosić komentarza od Leszka Balcerowicza, czy nadal uważa, że to nie globalne ocieplenie, lecz polityka klimatyczna Unii Europejskiej zagraża Polsce.

2. Stylizowanie swoich poglądów na nieideologiczne samo w sobie jest zabiegiem ideologicznym. Fajnie tłumaczył to koreański ekonomista Ha-Joon Chang na przykładzie fundamentalistów rynkowych: „Kiedy więc wolnorynkowi ekonomiści mówią, że powinno się wprowadzać pewnej regulacji, bo ograniczyłaby ona „wolność” na jakimś rynku, to prostu wyrażają polityczną opinię o tym, że odrzucają prawa tych, których proponowane ograniczenia miałyby bronić. Zakładają ideologiczną maskę, która ma nas przekonać, że prowadzona przez nich polityka nie jest tak naprawdę polityczna, ale stanowi obiektywną ekonomiczną prawdę, podczas gdy polityka innych ludzi jest polityczna. A tak naprawdę wolnorynkowi ekonomiści są w równym stopniu politycznie motywowani, co ich oponenci”.

3. Stanowski ma prawicowe poglądy, momentami – straszenie feminizmem, socjalizmem i poprawnością polityczną – do bólu wręcz stereotypowe. Byłby z niego doskonały komentator w Fox News albo członek Partii Republikańskiej. I wykorzystuje „Kanał Sportowy” do ich propagowania pod płaszczykiem zdroworozsądkowych komentarzy. Ostatnio promował znanego denialistę klimatycznego i rynkowego fanatyka Roberta Gwiazdowskiego. Zjawisko tym niebezpieczniejsze, że zapewne Stanowskiego ogląda sporo młodych osób, głównie mężczyzn, którzy mogą być wyjątkowo podatni na przyjmowanie prawicowej narracji sprzedawanej jako głos „ludzi normalnych”.

Źródło
Opublikowano: 2021-05-07 12:03:30