Bartłomiej Sienkiewicz ma reputację „tego kumatego” w środowisku PO. Dlatego z c

Tomasz Markiewka:


Bartłomiej Sienkiewicz ma reputację „tego kumatego” w środowisku PO. Dlatego z ciekawością zasiadłem do lektury wywiadu, który przeprowadziła z nim „Kultura Liberalna”. Tym bardziej, że rzecz dotyczyła stanu liberalizmu – temat, którym sam chętnie podejmuję.

Uderzyła mnie jedna rzecz.

Sienkiewicz nie ma nic, ale to nic do powiedzenia o kryzysie klimatycznym.

Ani o nierównościach społecznych.

Ani o problemach mieszkaniowych Polaków i Polek.

Ani o uśmieciowionym rynku pracy.

Ani o stanie ochrony zdrowia w Polsce.

Ani o prawach kobiet i mniejszości.

A nie, przepraszam, o tę ostatnią kwestię zahacza, gdy straszy „maksymalizmem etycznym” i „cancel culture”. Rozumiecie to? W kraju Ordo Iuris, w kraju, gdzie prawa mniejszości należą do najsłabszych w Europie, w kraju, gdzie kobiety są poddawane coraz większym represjom, w tym właśnie kraju nowoczesny, kumaty, polski liberał nie ma nic do powiedzenia poza podjęciem ulubionych tematów amerykańskiej prawicy – że, ło jeny, lewica atakuje maksymalizmem etycznym.

Sienkiewicz podejmuje jeszcze temat… zakazu palenia w Nowej Zelandii.

Niektórzy się zachwycają, erudycyjny jest ten wywiad. Ale ta erudycja sprowadza się do klepania ogólnikowych regułek o wolności i straszenia, że lewica „wydrąża liberalną duszę”.

Może znacie to uczucie – kiedy człowiek zacznie szybko powtarzać jakieś słowo, powiedzmy „owsianka”, to po jakimś czasie przestaje rozumieć, co to słowo znaczy – staje się ono tylko dźwiękiem bez znaczenia. Coś takiego stało się z polskim liberalizmem, a przynajmniej z tym odłamem, który reprezentuje Sienkiewicz. Były minister tak bardzo brandzluje się słowem „wolność”, że sam już chyba nie wie, co ono znaczy. A na pewno nie potrafi odnieść go do codziennego doświadczenia Polek i Polaków, którzy – zaryzykuję – mają trochę inne problemy niż „wydrążanie liberalnej duszy”.

Źródło
Opublikowano: 2021-05-11 09:24:55