Remigiusz Okraska:


118 lat temu urodził się George Orwell. Jeden z najgenialniejszych myślicieli. Facet, który czasami coś schrzanił, ale zasadniczo żył porządnie i w zgodzie z tym, co głosił, choć dla rozmaitych korzyści mógł wielokrotnie iść na skróty. Człowiek o świetnych poglądach i intuicjach, człowiek z dobrym podejściem do „zwykłych ludzi”, rzadkim na lewicy. Człowiek skrzywdzony przez tandetny odbiór jego dzieł, sprowadzony do durnych prawicowych memów i grepsów. Człowiek zapamiętany z dwóch książek, choć inne były gorsze, a wręcz, jak „Brak tchu”, bywały jeszcze lepsze, mądrzejsze, przenikliwsze. Z niej pochodzi jeden z moich ulubionych cytatów, gdy Orwell wkłada w usta George’a Bowlinga, czytelnego alter ego autora, takie słowa, nota bene w dłuższym wątku przewidującym, jak się skończy klasośrednia „ekologia”:

„A niech ich szlag trafi! Myślcie sobie, co chcecie, myślcie, że to głupota z mojej strony, że dziecinada i tak dalej, lecz sami powiedzcie: czy chce się wam czasami rzygać na widok tego, co wyczyniają z Anglią, na widok tych betonowych ptasich poidełek, gipsowych krasnali, wróżek, elfów, puszek od konserw i tego całego tałatajstwa, które pojawia się na miejscu bukowych lasów? Co, że niby jestem sentymentalny? Że antyspołeczny? Że nie uchodzi przedkładać drzewa nad ludzi? Słuchajcie, wszystko zależy od tego, jakie drzewa i nad jakich ludzi”.


Źródło
Opublikowano: 2021-06-25 19:58:55