Miłość i śmierć

Piotr Ikonowicz:


Miłość i śmierć

Ljuba i Sławek pokochali się od pierwszego wejrzenia. Zdarza się. Oboje po przejściach, już po czterdziestce. po nieudanym małżeństwie uciekła przed bijącym mężem z Ukrainy do Polski. Ma jakieś polskie korzenie i stara się o Kratę Polaka. On doświadczony przez życie. tylko rozwodnik, ale i człowiek, który wymknął się mafii. Prowadził bar pod Warszawą, do którego wpadali „chłopaki z miasta”. Polubili Sławka i zaczęli go zabierać na super imprezki z panienkami. Wszystko było w najlepszym gatunku, luksusowe. I za wszystko płacili oni. Przyszedł jednak dzień spłaty tego długu. Zabrali Sławka „na robotę”. Poszli bić niesumiennego dłużnika, ściągać haracze. Dla Sławka to było za wiele. Po dwóch takich wypadach chorował na żołądek. Wreszcie wziął się na sposób. Za każdym razem kiedy po niego przychodzili był kompletnie pijany. Upijał się do nieprzytomności, żeby uniknąć udziału bandyckim procederze. Nie odmawiał. Stawał się jednak bezużyteczny. Regularnie go bili, ale on wciąż pił i był do niczego. Wreszcie po roku dali mu spokój. Stracił bar, dużo zdrowia, ale na szczęście poznał Ljubę i życie znowu nabrało dla niego sensu. Poszedł na budowę. Był silny, tyrał jak wół, bo oboje z ukraińską narzeczoną chcieli szybko dorobić się jakiegoś kąta gdzie mogliby zacząć życie od nowa. Ona pracowała w gastronomii, a po pracy oboje szli jeszcze sprzątać bałagan po budowach.
Kiedy poznałem Ljubę poprosiła o pomoc w formalnościach związanych z kartą pobytu. Pożyczyła też od nas encyklopedię PWN, a właściwe jeden tom z hasłem „Polska”.. Potrzebny jej był do egzaminu na „Kartę Polaka”. Wkrótce jednak zawiadomiła nas o tragedii. Sławek leżał w szpitalu pod respiratorem. Ponad rok pijatyki i ponad siły zrobiły swoje. Odwiedziliśmy go w szpitalu. Już odzyskał przytomności. Okazało się, że Ljuba, Ukrainka i nie żona zmarłego nie umiała przekonać księdza w podwarszawskiej miejscowości, żeby jej ukochanego pochował zgodnie z wyznawaną przez niego religią katolicką. Musieliśmy pertraktować my, społecznicy z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. Udało się. Nabożeństwo było skromne i poprowadzone taktownie, zważywszy, że poza prawosławną Ljubą brało w niej udział kilkoro bezwyznaniowych działaczy.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2021-07-26 19:20:44