A dzisiaj bardzo żałuję, że we wtorek nie napisałam posta, który miałam napisać, bo dziś bardzo by się mi przydał na pod

Adriana Rozwadowska:


A dzisiaj bardzo żałuję, że we wtorek nie napisałam posta, który miałam napisać, bo dziś bardzo by się mi przydał na podkładkę. A było to tak.
Wisiałam właśnie z głową w pralce – w dół, bo mam pralkę otwieraną z góry – wyciągając rzeczy do wywieszenia, i dumając o Parocu i Gowinie, kiedy dotarło do mnie nagle, że przecież ten Gowin – jego odejście – powinien mnie jako osobę piszącą o rynku choć trochę obchodzić, albowiem bądź co bądź był on – tu się głośno zaśmiałam i zaskoczyłam własnym powtórnym odkryciem – ministrem pracy. Co znów (który to już raz?) przypomniało mi się sporo godzin po informacji o jego dymisji.
Bo – pamiętacie? – z niezrozumiałych względów Gowin wyszarpał sobie w październiku 2020 roku dział „praca” z Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej i zabrał go sobie do Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
Jako że Gowin to znany miłośnik deregulacji, ustaw Wilczka i „końca dyktatu pracowników i związków zawodowych” (przed których to dyktatem Gowin chciał bronić miejsc pracy, serio), napisałam wtedy, w 2020 roku, komentarz, że wyobrażam sobie przyszły dział w resorcie Gowina jako „upchnięty w dwóch wąskich, nieustawnych pokojach, gdzieś na poddaszu resortu rozwoju – urządzony, zgodnie z preferencjami Gowina (boazerie?), we wczesnych latach 90”.
Ostatecznie we wtorek posta nie napisałam: uznałam, że będzie sobie tam smutno wisieć pomiędzy tym rozwojem a tymi technologiami, poza tym to Gowin odszedł, nie żaden minister pracy, no bądźmy poważni.
Ale nie! Mamy piątek, a po niespełna roku powraca do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej i ministry Maląg.
No muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tej ostentacji i manifestacji jak bardzo ów odcinek – pracy – został przedmiotowo potraktowany i za jak dowolnie przesuwalny i sprzedawalny uznany.
No ale nic to. Witamy znów we właściwym ministerstwie! Nic się przez ten rok nie stało! I to dosłownie.
A no właśnie: na koniec, przy okazji „nic się nie stało” i przy okazji „lex TVN” przypomnę może, że receptą na śmieciowe w mediach nie jest likwidowanie całych gazet czy stacji, ale zlikwidowanie „śmieciówek” – co PiS obiecywał przed wyborami w 2015 roku, w SOR w roku, przed wyborami w 2019 roku, a obecnie, w 2021 roku, obiecuje przy okazji Nowego Ładu. Zaraz rozpoczniemy ósmy rok tych obietnic. Brzmi znajomo!

Źródło
Opublikowano: 2021-08-13 13:31:21