Jan Śpiewak:


Tak wyglądają obecne protesty pracowników sądów i prokuratur w całej Polsce. Pracownicy wykorzystują przysługujące im w ciągu dnia 15-minutowe przerwy na wspólne „śniadania sądowe”, w czasie których stoją przed zakładami pracy z transparentami i kartkami z postulatami i robią sobie zdjęcia. Zdjęcia te następnie są publikowane w internecie.

Środy to ostatnio mój ulubiony dzień tygodnia, bo przez cały dzień spływają właśnie te zdjęcia z różnych zakątków Polski. Do protestów dołączyło ponad 120 sądów. Pokazuje to determinację, solidarność pracowników, ale też naszą desperację, bo poświęcanie jedynej przerwy w pracy na protestowanie jest, szczerze mówiąc, wyczerpujące. Nasze protesty wyglądają w ten sposób, bo ustawowo odebrano nam prawo do strajku. Według ustawodawcy jesteśmy tak ważni dla funkcjonowania państwa, że nie możemy przestać pracować. Niestety nie jesteśmy na tyle ważni, by nasza praca była godnie wynagradzana.

Żeby zrozumieć naszą sytuację trzeba się cofnąć do lat 2009-2016, kiedy to rząd PO-PSL, ze względu na kryzys „tymczasowo” zamroził nasze wynagrodzenia. W 2016 roku dostaliśmy zawrotne podwyżki w kwocie od 20 do 40 zł brutto. W 2018 roku pracownicy powiedzieli dość i również wychodzili na „śniadania sądowe”, aż w końcu w grudniu 2018 roku masowo zadbali o swoje zdrowie, co spowodowało paraliż sądownictwa w całym kraju. Nasz związek zawodowy rozpoczął procedury sporów zbiorowych w większości sądów, były demonstracje i akcje pod Ministerstwem Sprawiedliwości. Walka ta doprowadziła do uzyskania 1000 zł brutto podwyżki w 2019 roku. Ale trzeba zaznaczyć, że przez 10 lat nie było jakichkolwiek podwyżek dla pracowników sądów. Więc wywalczone w 2019 roku środki jedynie zaczęły zasypywać wcześniejsze gigantyczne zaniedbania w tym zakresie.

Obecne płace w sądzie na stanowiskach wspomagających (czyli zdecydowana większość pracowników) zaczynają się od najniższej krajowej, tj. 2.600 zł brutto do 8.400 zł brutto. Nie ma przy tym żadnych ministerialnych wytycznych, którzy pracownicy, na jakich stanowiskach i po jakim stażu pracy mają uzyskiwać pensje zbliżone do wyższej granicy widełek. Powoduje to niesamowite nierówności w wynagradzaniu w różnych częściach kraju, ale również w obrębie jednej apelacji czy nawet jednego zakładu pracy. Większość pracowników zarabia pensję w wysokości bliższej tej dolnej granicy widełek, czyli minimalnej krajowej. Również sam awans nie powoduje automatycznie podwyżki. I tak, jeśli ktoś z tytułu doświadczenia uzyskuje tytuł starszego sekretarza, czy starszego asystenta, dostaje jedynie dłuższy napis na pieczątce i więcej obowiązków. Nie idzie za tym podwyżka, bo nie ma na to środków.

Obecna inflacja, w szczególności rosnące koszty żywności, rachunki za prąd czy wywóz śmieci, a przede wszystkim najwyższy w Europie wzrost cen mieszkań i opłat za wynajem, powoduje, że nasze płace realnie tracą na wartości. W tym roku mamy nie dostać nawet podwyżki inflacyjnej. Jest to dla nas tym bardziej niezrozumiałe, że politycy ostatnio otrzymali podwyżki rzędu 40-60 %. Poseł PiS Janusz Śniadek, tydzień temu tak tłumaczył swojego głosowanie nad podwyżkami dla samorządowców i Prezydenta: „Będę za. Uważam, że nie ma lepszego momentu. Znakomita sytuacja budżetu, najlepsze wyniki od szeregu lat”.

No to nie wiem, jak jest taka świetna sytuacja, to dlaczego pracownicy budżetówki nie mogą dostać chociażby waloryzacji swoich pensji? My pracowaliśmy przez całą pandemię, nie mieliśmy praktycznie możliwości pracy zdalnej. Pomimo to, obcięto nam dodatki, nie dostajemy nagród kwartalnych, półrocznych, ani rocznych.

Nasz protest popierają w większości sędziowie i Krajowa Rada Sądownictwa, która zgłosiła zastrzeżenia do budżetu. Oni po prostu zdają sobie sprawę, że bez nas, bez wykwalifikowanych pracowników z wieloletnim doświadczeniem sądy nie są w stanie pracować. A co raz więcej pracowników odchodzi.

My naprawdę mamy ciężką odpowiedzialną pracę. Pracujemy na bardzo wrażliwych danych osobowych, od nas zależą wpisy do rejestrów, prawidłowe doręczenia, prawidłowe prowadzenie akt, a asystenci sędziów piszą projekty wyroków, uzasadnień, postanowień. Codziennie spotykamy się z największymi dramatami naszych współobywateli: sprawy o zabójstwa, czy przestępstwa seksualne, sprawy o rozwód, czy opiekę nad dziećmi, sprawy o eksmisję czy upadłość konsumencką. To są naprawdę trudne sprawy, których jest bardzo bardzo dużo. Nie mamy żadnego wsparcia psychologicznego. Pracy jest nawał, a nas jest za mało. Ministerstwo wprowadza ciągle to nowe nowelizacje, reformy, nowe systemu informatyczne. Okej. Ale nie ma dla nas żadnych szkoleń z tych nowinek. Musimy się sami wszystkiego uczyć metodą prób i błędów. To tylko wydłuża i tak już bardzo długi czas postępowań w Polsce. Jak mamy pomagasz naszym petentom w takich warunkach? Praca jest źle zorganizowana, jesteśmy zmuszani do ciągłych nadgodzin, często nowemu kierownictwu brakuje kultury osobistej, są krzyki, wulgaryzmy, wyzwiska.

W tym roku powołaliśmy w naszym związku zawodowym KNSZZ „Ad Rem” komisję w sprawie mobbingu tzw. „Bezpiecznik”. Odzew przekroczył nasze najśmielsze oczekiwania. Pracownicy z całej Polski piszą w jakich warunkach pracują, jak przychodzą do domu po pracy albo w ogóle chowają się w toaletach w pracy i po prostu płaczą. Dużo osób chodzi do psychiatry, bierze zwolnienia bądź leki antydepresyjne. Obecnie na zakładach w całej Polsce mamy prowadzonych 20 oficjalnych postępowań o mobbing, a jedna sprawa już trafiła do sądu.

I tutaj też Ministerstwo milczy. Mamy propozycje regulaminów antymobbingowych, mamy propozycje rozwiązań. Porównaliśmy, jak to jest rozwiązywane w innych krajach. I cisza. Ministerstwo nie jest zainteresowane wprowadzeniem takich regulaminów dla wszystkich sądów. A pracodawcy w poszczególnych sądach są różni. Jedni chcą z nami współpracować, a inni wymyślają przepisy typu: zwolnienie pracownika za nieudowodnione zgłoszenie mobbingu. Czasami problemem jest nawet to, żeby w komisji rozpoznającej daną sprawę zasiadał przedstawiciel związku zawodowego.

Ale walczymy! Staramy się nagłośnić sprawę. Mamy nadzieję, że Ministerstwo Sprawiedliwości nas usłyszy i w końcu usiądzie z nami do rozmów. 10. września organizujemy demonstrację w Warszawie, na którą serdecznie zapraszamy również innych pracowników sfery budżetowej, bo dotyczy to całej budżetówki.

STOP ZAMROŻENIU PŁAC!
STOP MOBBINGOWI!






Źródło
Opublikowano: 2021-08-18 13:14:30