Maja Staśko:


Za rzadko dzielę się tu radościami. Codziennie jest tyle trudności, tragedii i traum, że czasem zapominam, ile razem możemy i ile razem osiągnęliśmy.

Każda rozmowa o przemocy i traumie, która pozwala się podzielić tym doświadczeniem, to już sukces.

Każde zapisanie się do psychiatry i na psychoterapię, to już sukces.

Każde spotkanie, na którym opowiadamy swoje historie, to już sukces.

Tak tworzymy inny świat. I owszem, i ochrona ofiar w Polsce to jakiś smutny absurd. Powszechna nie istnieje. Państwowe wsparcie dla potrzebujących to czasem więcej krzywd niż pomocy.

Ale kiedy państwo mnie nie chroni, mojej siostry będę bronić.

I to jest radość: mamy siebie. Mamy z kim porozmawiać o tym, co przeszliśmy. Możemy usłyszeć ,,u mnie tak samo”. I wtedy może pojawić się ulga, że to, co przeżyliśmy, to problem systemowy, a nie nasz własny, indywidualny.

Wczoraj ukazał się tekst o rodzinie, której nie stać na opał na zimę, jedzenie i terapię dla matki i córki w depresji. Niecałe 24 godziny później na ich zbiórce było już ponad 10 000 zł. Wpłaciło ponad 300 osób, czasem 5 czy 10 zł. I wspólnymi siłami daliśmy radę.

I to jest nasz wielki sukces i wielka radość dla rodziny.

Jeśli dziś jest Wam ciężko, lub będzie jutro, pojutrze – wróćcie do tego posta. Czerpcie z niego siły i nadzieję. Niech to będzie nasz solidarnościowy couching: RAZEM MOŻEMY WSZYSTKO! I nie ma w tym wcale przesady.

To razem zmieniamy świat: organizowaniem się, wspieraniem i działaniem. A czasem prostu: byciem. Dla siebie samych i siebie nawzajem.






Źródło
Opublikowano: 2021-09-18 21:21:09