Fundacja Ocalenie:
DZIEJE SIĘ TERAZ NA GRANICY!!
Jesteśmy pod Mielnikiem, na prośbę członka rodziny szukamy osoby w złym stanie fizycznym.
Nagle otaczają nas mundurowi. Nie chcą się legitymować, odbezpieczają broń, zabierają telefony.
Ich jest na oko 2x więcej niż nas – aktywistek i aktywistów z Ocalenia oraz Homo Faber i Grupa Granica.
Dołączają dziennikarze. Im także wojsko zabiera telefony.
Na miejsce dojeżdża policja. Ludzie w wojskowych mundurach wycofują się, odzyskujemy telefony. Ale zarekwirowali nasze rzeczy, w tym przenośny defibrylator.
Próbujemy je odzyskać.
W międzyczasie osoby z Homo Faber dotarły do potrzebującego człowieka. Nie może chodzić. Zabrała go karetka.
Edit: policjanci na miejscu twierdzą, że nie umieją powiedzieć, czy to było wojsko, czy WOT [sic!].
Rzeczone „wojsko” najprawdopodobniej odjechało z naszym plecakiem medycznym i AED. Tak, najwyrazniej po prostu zajumali nam rzeczy. Rzeczy kupione za pieniądze ze zbiórki, którą dla nas założył Jurek Owsiak 💔
Policja nie chce przyjąć od nas zgłoszenia na miejscu. Musimy więc jechać na komisariat.
c.d.n.
c.d.:
Policja pomogła mam ustalić, że nasze rzeczy są… w SG! Co ciekawe, zarówno policja jak i znajome osoby aktywistyczne z okolicy uważają, że takich zabranych aktywistom z lasu rzeczy jest na placówce więcej.
Po średnio przyjemnej rozmowie w SG udaje nam się odzyskać rzeczy.
Źródło
Opublikowano: 2022-01-11 02:01:23