Jednym z efektów ubocznych agresji Putina na Ukrainę jest ujawnienie powiązań między konserwatystami a Kremlem. Nie mówimy tutaj wyłącznie o Ordo Szuris, znanej wszystkim bandzie fundamentalistów opłacanych przez Putina, ale…
No ale. W przemówieniu sprzed paru dni car Władimir wszedł w tryb strumienia świadomości i stwierdził, że prawdziwym problemem Zachodu jest cancel culture, której ofiarą padła między innymi J.K. Rowling – bo nie spełniała wymogów „ideologii dżender”* – a po scancelowaniu jej teraz próbuje się cancelować Rosję.
Ta dość niespójna wypowiedź mogła z początku budzić śmiech, jednak po zastanowieniu budzi raczej głęboki dyskomfort. W końcu dokładnie to samo mówi cała rzesza mniej lub bardziej skrajnych prawicowych polityków, najeżdżających co chwila na urojoną „cancel culture” czy jeszcze durniejszy wymysł o „ideologii dżender” (jeden z ulubionych terminów Krysi P. z klubu rekonstruktorów walk w błocie Julii Przyłębskiej).
Pokazała też, kto inspiruje ruchy transfobiczne na Zachodzie i komu służą wszelkie tego typu wypowiedzi. Oczywiście, nie oznacza to, że każdy blog naukowy pieprzący głupoty, że „są tylko dwie płcie i TO NIE TEORIA” czy zblazowany bogacz z Warszawy tropiący wszędzie idpol – w szczególności w społeczności LGBT – zaraz pobierają rubelki.
Często są to zwyczajnie pożyteczni idioci, których idealnym przykładem jest właśnie Rowling. Miliarderka ze Zjednoczonego Królestwa w ostatnich latach zdecydowała się w 2019 r. na zostanie twarzą brytyjskich transfobów i od trzech lat prowadzi kampanię wymierzoną w osoby trans, dołączając do wszelkiej maści skrajnych prawicowców i innych konserwatystów, w tym Władimira Putina.
Dziwne?
Nie bardzo, biorąc pod uwagę, że to Rowling hołduje w swoich książkach (o których też napiszemy szerzej kiedy indziej) wszelkiej maści mniej lub bardziej krzywdzącym stereotypom – także antysemickim, poprzez gobliny. Jakby nie dość było haczykowatych nosów, pociągania za sznurki i kontrolowania systemu bankowego świata czarodziejów, w najnowszej grze z serii, czyli Hogwart’s Legacy, gobliny zajmują się porywaniem czarodziejskich dzieci.
Jeśli nadal nie kumacie, polecamy zapoznanie się z mitem „mordu rytualnego”, wymyślonej historii o porywaniu dzieci przez Żydów, który niestety służył za uzasadnienie bardzo realnej przemocy i pogromów, w tym zbrodni kieleckiej w 1946 r.
Pomimo otwartej transfobii i – nazywajmy rzeczy po imieniu – antysemityzmu, Rowling wcale nie została scancelowana, jak chce Władimir Władimirowicz. Nadal wychodzi trzecia część Fantastycznych Bestii i wspomniane Hogwart’s Legacy, a Harry Potter pozostaje gigantyczną franczyzą przynoszącą ogromne zyski Rowling i korporacjom wykorzystującym jej IP.
To nie Rowling jest ofiarą, a osoby trans. To nie ją cancelują, a ona – wraz ze skrajnie prawicową machiną nienawiści sterowaną między innymi z Kremla.
I tutaj moglibyśmy skończyć, jednak nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zamącili jeszcze trochę: Przemoc wobec osób trans nie jest niczym nowym, a nienawiść wobec nich stawia transfoby w jednym rzędzie nie tylko z Putinem, ale także z pewnym Austriakiem.
Możecie się obruszyć, że przecież co jak co, ale transfoby jak Rowling czy inni celebryci nie nawołują do przemocy fizycznej, a „jedynie” uznania wyłączności dualizmu płciowego, czy innej „prawdy” o płciach.
My się z kolei spytamy, czy wiecie, które książki naziści palili jako pierwsze? Dużo pisze się o tym, że naziści palili książki, ale dużo mniej o tym, jakie książki palili. A palono wszystko, co nie pasowało do skrajnie prawicowego ideału: Palono dzieła marksistów, komunistów, socjalistów, zdrajców narodu, pacyfistów, wyznawców egalitarianizmu i równości, historyków, seksuologów, Żydów, wszystkich, których nienawidził walnięty Austriak i jego poplecznicy.
Jednak warto przypomnieć o jeszcze jednym stosie, który zapłonął cztery dni wcześniej. W Berlinie, w Tiergarten, nazistowscy działacze zaatakowali Institut für Sexualwissenschaft (Instytut Seksuologiczny) doktora Magnusa Hirschfelda. Zniszczeniu uległa cała biblioteka Instytutu, całe dwadzieścia tysięcy książek i prac naukowych, w tym pionierskie badania na temat ludzkiej seksualności, homoseksualizmu, czy transseksualizmu. W trakcie ataku najprawdopodobniej zamordowano także Dorę Richter, pierwszą kobietę w historii, która poddała się zabiegowi korekcji płci (a przynajmniej o której przetrwały zapiski historyczne).
Z dnia na dzień wypalono ogniem prawie piętnaście lat badań naukowych i odtwarzania historii osób nieheteroseksualnych.
Niestety, nienawiść, która była punktem wyjścia dla tej zbrodni przeciw osobom LGBT i nauce nadal trwa, utrwalana przez Putina, fundowanych przezeń konserwatystów, pożytecznych idiotów, no i oczywiście prawicowych polityków.
I nie, to nie jest przesada, ani tym bardziej żaden „idpol”. Prawa osób trans są prawami człowieka – i to one znajdują się od kilku lat pod coraz intensywniejszym ostrzałem; w samych Stanach mamy do czynienia z bezprecedensowymi 280 aktami prawnymi wymierzonymi konkretnie w ich prawa, a i w Europie transfobia ma się dobrze. Także na naszym podwórku, gdzie co chwila próbuje się przepychać ustawy mniej lub bardziej otwarcie wzorowane na ustawodawstwie rosyjskim i dawniej brytyjskim, penalizującym wzmianki o osobach LGBT i problemach naszej społeczności.
No i nie zapomnijmy o tym, że dzięki Andrzejowi D. i jednej z pierwszych decyzji jego prezydentury, osoby trans nadal muszą pozywać w sądzie swoich rodziców, by uzyskać korektę płci w dokumentach urzędowych…
Przynajmniej teraz wiemy, dokładnie, gdzie w wojnie kulturowej przebiega linia frontu – i gdzie stoi Putin i konserwatywna cywilizacja śmierci, a gdzie stoi świat praw człowieka i cywilizacji życia.
Pytanie, co z tym zrobicie?
Grafika: Mmmm, marionetki, Office for Emergency Management, coś koło 1942/1943
* – tłumaczenie nasze, wierne, ale nie dosłowne
Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty