Sąd pracy odc. 2492. Są takie pojęcia, które używane w sądzie pracy, w obronie p

Grzegorz Ilnicki:


Sąd pracy odc. 2492. Są takie pojęcia, które używane w sądzie pracy, w obronie pracownika, wzbudzają złośliwość lub szyderstwo ze strony pracodawców i ich reprezentantów. Bardzo często, gdy mówię „wolność, „prawa człowieka”, „wyzysk” to spotykam się z próbą ośmieszenia lub kpin. Wielu pracodawców, jak i kolegów, którzy ich reprezentują – nie chcą, aby ich sprawę osadzać w aksjologi czy kontekście szerszych, społecznych zjawisk. To ma być zwykła sprawa o zapłatę. Jakiejś premii, jakiegoś odszkodowania, uchylenia jakiejś kary porządkowej.

Przedwczoraj przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe w Gdańsku zakończyła się sprawa dotyczą degradacji jednej z pracownic spółki należącej do Uniwersytetu Medycznego. Po wielu latach pracy, na kilka miesięcy przed emeryturą, panią zdegradowano ze stanowiska. Łączyło się z tym odebraniem dodatku funkcyjnego wynoszącego 210 zł. Do przejścia na emeryturę dodatek ten nie został wypłacony jedynie przez dwa miesiące, później umowa się rozwiązała.

Przez cały proces, strona pracodawcy próbowała przekonywać sąd, że to postępowanie jest „zawracaniem głowy”, bo to sprawa o jakieś 400 zł. W puli odszkodowania jest natomiast kilkanaście tysięcy złotych.

We wczorajszej mowie końcowej powiedziałem jednak coś, co ożywiło prawniczkę drugiej strony. Powiedziałem „godność pracownicza”. Mówiłem, że tu nie idzie o wskazywaną kwotę dodatku, ale o to, że ktoś po wielu latach pracy, w podsumowaniu dorobku zawodowego przez zakończeniem swojej kariery traci funkcję pod byle pretekstem. Pod pustym hasłem „reorganizacja”. Że prezeska zarządu informuje o tym w biegu, w korytarzu swojego gabinetu, w sposób, którego grzeczność nie pozwala mi przytoczyć. Mówiłem, że to podeptanie godności.

Odpowiedź była szybka. Usłyszałem że operuję patosem. Jest jakiś wstręt przed samym słuchaniem o wolnościach związkowych jako prawach człowieka, o pracowniczym prawie do krytyki pracodawcy, a teraz nawet o godności. A przecież już w 1977 roku prof. Jończyk zdefiniował ją, jako poczucie własnej wartości, oparte na opinii dobrego fachowca i sumiennego pracownika, na uznaniu zdolności, umiejętności i wkładu pracy pracownika. To nie jest pojęcie wymyślone na użytek procesu. To część dorobku orzeczniczego sądów w Polsce.

za dwa tygodnie, w poniedziałek. Zobaczymy, czy ten rzekomy patos, którym zwróciłem się do sądu, przekonał.

Źródło
Opublikowano: 2022-05-12 21:13:33