Czasami żyjesz w Polsce i masz wrażenie, że trafiłeś do Dnia Świstaka (tudzież Deathloopa). Niby minęły lata, niby czasy się zmieniły, niby do kryzysów obecnych przed laty dołączyło kolejnych kilkanaście, a słuchasz sobie wypowiedzi polskich libkowych polityków, dziennikarzy i punditów i masz wrażenie, jakby cały czas trwał 25 października 2015 roku, gdy Platforma została odsunięta od koryta, a dorwały się do niego bratnie świnki. Wtedy rozpoczął się festiwal nienawiści, który trwa do dziś, z mniejszym lub większym nasileniem, ale jednak.
Każda okazja jest dobra, by zacząć ciskać gromy na pińćsetplusy, nieroby, babcie, młodzież, wszystko, co akurat danemu komentatorowi się nie podoba. Zgodnie z zasadą Josefa G., te narzekania nie muszą mieć w sobie ani ziarna prawdy, ba, nie muszą mieć nawet jakiegokolwiek związku z rzeczywistością. Wystarczy powtórzyć je tysiąc razy, a napompowane przez media zasięgi sprawią, że zostanie to przyjęte za prawdę objawioną.
Weźmy sobie takiego Lisa, który po wyrzuceniu z pracy za zachowania delikatnie mówiąc niestosowne, wrócił na Twittera i dalej kolportuje propagandę jedynie słusznej partii, podchwytywaną przez kolegów po fachu i rzesze libków, którzy z liberalizmem mają tyle wspólnego, co kopiejka z kopizmem. Ostatnim pomysłem jest przekonywanie, że PiS rzekomo wykształcił sobie warstwę niepracującą, żyjącą wyłącznie z socjalu, która zawsze będzie na PiS głosować. I co? I jest podawane dalej, a podający załamują ręce, jak to ta warstwa patologii trzęsie krajem.
Szkoda tylko, że jest to bzdurą.
Gdyby było to prawdą, to taka warstwa musiałaby obejmować setki tysięcy, jeśli nie milion lub dwa miliony Polaków, a ten brak partycypacji byłby dostrzegalny bez trudu w statystykach. A tymczasem patrząc na dane Międzynarodowej Organizacji Pracy, to partycypacja siły roboczej w Polsce nie spadła od 2015 roku, ale utrzymywała się na względnie stałym poziomie około 56%, utrzymującym się od 2012 roku (przy szczycie ponad 61% w 1991 roku), a w ostatnim roku wzrosła do 57%, czyli średniej europejskiej.
I jesteśmy tutaj europejskim średniakiem. Najniższy stopień partycypacji mają Włochy (48%), a najwyższy Niderlandy (67%), a za nimi Szwecja (65%) i Estonia (63%), z czego te dwa pierwsze to kraje, których rzekomo już nie ma na mapie.
Podobnie jest też na przykład z odsetkiem zatrudnionych. W Lisverse zapewne po 2015 roku ten wskaźnik spadł zapewne na łeb na szyję, a teraz zaledwie niewielka część populacji Polski pracuje (oczywiście, wyłącznie przedciembiorcy), by utrzymać całą resztę.
Tyle tylko, że patrząc na dane odsetek osób zatrudnionych zaczął wzrastać w 2013 roku i wzrastać nie przestaje. Od 2015 roku, gdy pracowało 52% Polaków powyżej 15 roku życia wzrósł o kolejne 3% i obecnie pracuje już 55% z nas.
A teraz ciekawostka: Ulubionym zajęciem libków, w tym Lisa, jest fetyszyzowanie Balcerowicza jako zbawcy, który osobiście kładzie chleb na naszych stołach. Ostatnim razem, gdy miał wymierny wpływ na Polską gospodarkę był okres Unii Wolności (1997-2000). Jak spojrzysz na wykres pokazujący odsetek zatrudnionych to bez trudu dostrzeżesz moment, w którym Balcerowicz zabrał się za polską gospodarkę z wdziękiem pijanego rzeźnika: O ile w 1996 skończyły się spadki spowodowane traumą transformacji i zatrudnienie zaczęło wzrastać, w momencie wejścia do gry Balcerowicza zaczyna pikować.
I pikuje. Przez następne sześć lat. Z poziomu 51% osób pracujących w 1998 roku osiągamy nadir 44% w roku 2003, a odwrót od katastrofy możliwy był tylko dlatego, że Polacy odsunęli psychopatycznych neoliberałów od koryta w 2001 roku na rzecz SLD (na które narzekamy i sarkamy, ale jednak odpowiada za ogarnięcie szalonej polityki Leszkizmu-mamwdupizmu). Trzy lata później weszliśmy do Unii Europejskiej, co razem zaowocowało równie dramatycznym wzrostem zatrudnienia.
(co w sumie oznacza, że obecny PO-PiS powinien dziękować "postkomunie" za uratowanie kraju, by oni mogli mieć używanie)
Czyli mówiąc krótko: Lisverse to bzdura, urojenia starego pryka, którego historia już dawno zostawiła za sobą.
Oczywiście, Lisverse to nie tylko Lis, to także cała konstelacja dziennikarzy i polityków, którzy będą kolportować kłamstwa, stosując sprawdzone techniki Josefa G. Często wydaje się to być odruchem Pawłowa, jak w przypadku Alicji Defratyki, która dowiadując się o ograniczeniu produkcji piwa przez Carlsbega (ze względu na braki dwutlenku węgla spowodowane ograniczeniem produkcji nawozów rolnych, spowodowanych… tak, wszystko to naczynia połączone!) automatycznie, bezmyślnie pisze, że pewnie teraz suweren zauważy, jak działa polityka PiSu.
Bo wiecie, he, he, wyborcy PiSu to tylko, ho, ho, PIWSKO ŻŁOPIO. Śmieszniejszej rzeczy nie ma!
Swoją droga, zauważyliście, jak rzekomi demokracji uwielbiają deprecjonować demokrację? Pomyślałby kto, że samozwańczy demokraci szanowaliby wolę ludu – tak, suwerena – i wyciągaliby z niej wnioski, a nie spędzali całe lata odsądzając miliony Polaków od czci i wiary, wylewając na nich kubły pomyj i wyzwisk, w odwecie za popełnienie najgorszej możliwej zbrodni: Zagłosowania nie tak, jak kazały im bogate libki i ich dziennikarscy klakierzy.
Zaiste, głosowanie, prawdziwa zbrodnia. Najlepiej zdelegalizować całkowicie.
Obraz: N. Henry Bingham, XIX wiek
PS: A ciekawym, czy da się zostać w Polsce nierobem żyjącym z socjalu, swego czasu robiliśmy wyliczenie. Mogło się trochę zdezaktualizować, ale pozostaje w większości aktualne. Przytaczamy w całości:
Całość się kupy nie trzyma, ale co robić.
500+:
500 PLN x 12 mies = 6000 PLN rocznie (dwoje dzieci)
Dobry Start:
300 PLN x 2 = 600 PLN (dwoje dzieci dostaje raz na rok zapomogę).
Zasiłek rodzinny:
124 PLN x 24 miesiące = 2976 PLN (dwoje dzieci dzieci, ale kryterium dochodowe to 674 PLN na głowę rodziny, czyli max. 2696 PLN miesięcznie)
Czyli z podstawowych wymienionych elementów mamy dodatkowe… 674 PLN miesięcznie, czyli 9576 PLN rocznie. Wychodzi to dodatkowe ~166 PLN na głowę miesięcznie i niecałe 2000 PLN rocznie. Zaiste, zawrotne kwoty.
A jeśli jest przyznany zasiłek rodzinny, to oznacza, że czteroosobowa rodzina musi wyżyć za niecałe 3400 PLN miesięcznie.
Dalej:
Zasiłek dla bezrobotnych w 2018 roku przysługuje tylko osobom, które przepracowały co najmniej 365 dni w 18 miesiącach poprzedzających przyznanie zasiłku, za co najmniej pracę minimalną ew. DG (jeśli podstawą wymiaru składek było co najmniej wynagrodzenie minimalne; obniżony ZUS dyskwalifikuje). Nie biorę tutaj pod uwagę rent itd., bo oznacza to drogie i daleko idące problemy.
Spełnienie tych warunków daje zawrotne kwoty w postaci 831 PLN przez trzy miesiące i 652 PLN przez pozostały okres trwania – przyznaje się na 6 lub 9 miesięcy.
Dopłaty to osobna kwestia:
Dopłata do czynszu tylko jeśli dochód gospodarstwa nie przekracza 3844.50 PLN miesięcznie.(60% podstawowego wynagrodzenia plus 90% za dodatkowe 3 osoby w gospodarstwie, zgodnie z programem dopłat) Dopłata tylko na trzy lata i wysokość zależnie od lokalizacji. Np. jeśli 1500 PLN czynszu to +500 PLN na sam czynsz. Można przedłużyć na kolejne trzy lata dwukrotnie, ale wartość spada.
Oczywiście, z samego zasiłku nie da się pokryć z kwot wymienionych powyżej.
Zasiłek z pomocy społecznej nie przysługuje. Limit to 514 PLN.
Mieszkanie socjalne może być przyznane przy dochodzie na głowę poniżej 1000 PLN, ew. pomoc przy opłatach jeśli dochód na głowę jest poniżej 1250 PLN. Przyznawane przez komisję, więc nie uwzględniam, bo kalkulacje się komplikują niezmiernie.
Jest to zwyczajne kłamstwo i liberalny mit mający korzenie w retoryce Reagana, opartej na jednej osobie: Profesjonalnej przestępczyni, porywaczce i zabójczyni. JEDNEJ, patologicznej kryminalistce, która stała się zaczynem jednego z najobrzydliwszych prawicowych mitów.

Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty