Co powinno być zreprywatyzowane? — Religia.
Co powinno być uspołecznione? — Ekonomia.
Bronić się będą ci, którzy ostentacyjnie, publicznie obnoszą się z jedną a o drugiej mówią, że dżentelmeni o niej nie rozmawiają. Specjalnie odwracają uwagę. Tymczasem jedna działa najlepiej wewnątrz sumienia a druga w przejrzystych relacjach i współdecydowaniu. Mieszkań nie będzie ale będzie rechrystianizacja (premier mówił, że o niej marzy)?
Rzeczywiście gdybyśmy nabudowali mieszkań to gospodarka by się zawaliła? Czyli cała tajemnica kapitalizmu to niedobór? Wysoka cena, rozwarstwienie i wymuszanie w ten sposób pracy (na tych w niedoborze)? Wokół tej presji na ludzi i paradoksu to się toczy? Dlaczego więc to się nie wali pod górami starych telefonów, plastikowych odpadków, ciuchów czy pod ciężarem wydatków militarnych albo złota utopionego w religiach? Ewidentnie ekonomia to nie jest żadne proste równanie, ale społeczna gra w sterowanie niedoborami…
Źródło
Opublikowano: 2018-02-20 11:49:43