Wolontariat: lektorki i lektorzy języka polskiego – Fundacja Ocalenie

Fundacja Ocalenie:


Maturzystki i maturzyści, trzymamy za Was kciuki od jutra! 👍👍
Jeśli brakuje Wam pomysłu na to jak wykorzystać najdłuższe wakacje w życiu ☀️ to jeszcze dziś do końca dnia możecie zgłosić się na nasz wolontariat przy nauczaniu języka polskiego jako obcego!👅🇵🇱
Może okaże się, że praca z uchodźcami i uchodźczyniami to właśnie coś, z czym zechcecie związać swoje zawodowe życie? 🤔 Sprawdźcie to❗️
https://ocalenie.org.pl/wolontariat/wolontariat-lektorki-i-lektorzy-jezyka-polskiego

Wolontariat: lektorki i lektorzy języka polskiego – Fundacja Ocalenie

Źródło
Opublikowano: 2019-05-05 19:16:24

Co kilka dni czytamy w prasie raporty naukowców, że z klimatem Ziemi jest gorzej

Co kilka dni czytamy w prasie raporty naukowców, że z klimatem Ziemi jest gorzej niż myśleliśmy jeszcze niedawno. W zeszłym roku IPCC (Międzynarodowy Panel o Zmianie Klimatu) ustalił, że musimy obniżyć emisje gazów cieplarnianych o połowę do 2030 i do zera do 2050.

W 2018 emisje zamiast spadać, wzrosły. Przegrywamy walkę o klimat.

Nasi polityczni przeciwnicy puszczają oko do wyborców i mamią ich gołosłownymi deklaracjami na temat jakości powietrza. Lewica Razem, wraz z przyjaciółmi z całej Europy, ma radykalny i dobrze opracowany program Nowego Ładu dla Europy. Nasi polityczni przeciwnicy w ogóle nie mówią o klimacie, lub mówią, że są za jego ochroną, a zarazem np. przeciwko dopłatom emisyjnym do paliw. Lewica Razem, wraz z przyjaciółmi z całej Europy, ma pomysł i polityczną wolę działania na rzecz przetrwania.

Lewica Razem i partie koalicji Europejska Wiosna postulują Nowy Zielony Ład – program inwestycyjny, który będzie przeznaczał 500 miliardów euro rocznie na zieloną transformację Europy. Inwestycje te przekształcą infrastrukturę Europy, tak by osiągnąć nasze ambitne cele klimatyczne i cele wyznaczone przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu przy ONZ. Dzięki Nowemu Zielonemu Ładowi Europa przejdzie na niskoemisyjny transport i zbuduje instalacje pozyskujące energię z odnawialnych źródeł.

Program sfinansujemy w całości z zielonych obligacji, emitowanych przez europejskie banki inwestycyjne przy wsparciu krajowych banków centralnych. Banki te będą gotowe interweniować na wtórnych rynkach obligacji w przypadku, gdyby oprocentowanie zielonych obligacji zaczęło rosnąć.

Będziemy prowadzić szerokie konsultacje z lokalnymi społecznościami, samorządami i miastami, tak by inwestować w projekty, które są dla nich kluczowe. Szczególną uwagę zwrócimy na regiony zależne od paliw kopalnych: zagwarantujemy, że dla każdej osoby pracującej w tych gałęziach powstanie miejsce pracy w zielonym przemyśle.

Mamy 11 lat na obniżenie emisji o połowę. Bez odważnych i radykalnych działań już dziś, przegramy walkę o klimat.

[Opis dla osób niewidomych i niedowidzących: Na górze napis: "Zatrzymać zmiany klimatu!". Po środku napis brzmi: "Nowy Zielony Ład". W dolnej połowie napisano: "Przegrywamy walkę o klimat. Nowy Zielony Ład to ostatnia szansa na uniknięcie katastrofy". U dołu, po lewej logo Razem Podkarpackie, a po prawej logo Lewicy Razem i oznaczenie KKW Lewica Razem – Razem, Unia Pracy, RSS.]


Źródło
Opublikowano: 2019-05-05 18:03:10

Zdjęcie zrobiła moja żona, przedstawia ono pozostałości po zamkniętej cukrowni w węgierskim miasteczku Szerencs. Oglądal

Remigiusz Okraska:

Zdjęcie zrobiła moja żona, przedstawia ono pozostałości po zamkniętej cukrowni w węgierskim miasteczku Szerencs. Oglądaliśmy ten widok akurat w przeddzień świętowania 15-lecia obecności Polski i kilku innych krajów naszego regionu w Unii Europejskiej. 10 dni spędziliśmy na Węgrzech i Słowacji, a dokładnie mówiąc głównie na węgierskiej podupadłej prowincji i w kiepskich dzielnicach miast Słowacji. Każdego roku spędzamy tam w sumie z miesiąc, ostatnio z półtora. Każdy kolejny taki wyjazd uzmysławia mi nędzę polskiej debaty publicznej i dziennikarstwa. Te taśmowo produkowane teksty o upadku demokracji, ciemnym ludzie, narastaniu złych tendencji, samych strasznych rzeczach w krajach naszego regionu. Teksty pisane dla zamożnych mediów, za granty, w sytej kawiarni, przez ludzi z co najmniej niezłą pozycją społeczną i dobrymi widokami na przyszłość – jeśli nie przez ludzi elity pieniądza, to przez ludzi z elity znajomości, wpływów, dobrej pracy, możliwości, kontaktów itp. Tacy ludzie czasami piszą swoje teksty przy biurkach, ale część z nich rzeczywiście odwiedza opisywane miejsca. I trochę już nie mieści mi się w głowie, że oni/one nie widzą i nie rozumieją, dlaczego dzieje się tak, jak się dzieje, dlaczego "ciemny lud" nie chce w okolicznych krajach wielbić wartości europejskich, dlaczego głosuje na "faszystów" lub faszystów, dlaczego ma w nosie górnolotne nowoczesne slogany.

Może dlatego, że poza praskimi, warszawskimi, bratysławskimi czy budapeszteńskimi kawiarniami, redakcjami i kampusami rzeczywistość tamtych krajów ma niewiele wspólnego z sielanką. Przypomina raczej Szerencs, 10-tysięczne miasteczko, w którym prawie wszyscy żyli z cukrowni założonej w roku 1889, przez pewien czas największej w Europie, od lat 40. robiącej też popularne czekolady. Dziś w Szerencs nie ma cukrowni. Niemiecki koncern Nordzucker kupił ją w 2003 i po niespełna dekadzie zlikwidował. Wydzieloną fabrykę czekolad wykupił w międzyczasie międzynarodowy koncern Nestle i też zlikwidował, zachowując dla siebie oczywiście samą markę słodyczy, żeby przypadkiem nikt nie wznowił produkcji. Dziś po Szerencs hula wiatr, sterczą ocalałe kominy zamkniętej cukrowni, a zamiast niej samej istnieje "park pamięci" zakładu – wydzielone z jego terenu kilka metrów kwadratowych, na których postawiono metalową makietę cukrowni. Miejscowi pijaczkowie przesiadują tam z piwem, bo właściwie co innego mieliby robić. Zamiast cukrowni mają makietę cukrowni. Ale przecież mogli założyć firmę, iść na studia w Budapeszcie, zrobić tam karierę, dostawać wierszówki w liberalnych mediach, aplikować o grant i Erasmusa. Mogli? Przecież autorzy takich dobrych rad sami nie wierzą w nie, chyba że są niesamowicie durni i ślepi.

Takich miejsc są dziesiątki. Hula wiatr po tych zapyziałych prowincjonalnych miasteczkach. Sátoraljaújhely, Sárospatak, Trebiszov, Tokaj, Stará Ľubovňa i tak dalej, i temu podobne, wszystkie te mieściny są niemal martwe, nie dzieje się tam prawie nic, czasami pogrywają historyczną świetnością czy jakąś turystyczną atrakcją, ale to wszystko wieje upadkiem. Do niektórych z nich jeździmy razem lub w pojedynkę od lat i widzimy, że nie ma tam nic i nie będzie nic. Czasami za unijne odnowi się zabytek czy urząd, czasami kupi autobusy miejskie, ale tak poza tym przybywa głównie nieruchomości na sprzedaż, większość z nich stoi pusta od lat, przybywa też ludzi starych, a ubywa młodych. Jest tylko rolnictwo, wyręb drewna, proste ciężkie prace za żałosne stawki. I porozklejane wszędzie oferty wyjazdu do pracy – do Niemiec, do kilku dużych miast regionu, a raczej do stref inwestycji zagranicznych pod tymi miastami, do wożenia prostych produktów przez pół Europy, żeby w domu bywać raz w tygodniu lub rzadziej. Zapraszamy na poniewierkę, żadnej innej oferty tam nie ma.

Pamiętam sprzed lat taką liberalną narrację, że gdy otworzą się granice, ludzie będą wyjeżdżali, poznają inne kultury i obyczaje, to się unowocześnią, uwrażliwią, otworzą na Innego, nauczą tolerancji, odnajdą piękno różnorodności i wartości humanistycznych. A oni, owszem, wyjechali, ale po to, żeby być pariasami harującymi za stawki co prawda lepsze niż w ojczyźnie, ale i tak z dołu drabiny płacowej. Albo wyjechali, bo musieli, gdyż w ich ojczyźnie "inwestor zagraniczny" zamykał cukrownie. Albo wyjechali, ale nie z ojczyzny, lecz do jej dużych miast, żeby pod nimi skręcać samochody czy lodówki dla "inwestora zagranicznego". Czy zyskali dzięki Unii i otwartym granicom? Oczywiście w wielu aspektach tak. Ale w innych stracili. A przede wszystkim w jeszcze bardziej ostrym świetle ujrzeli swoją biedę, peryferyjność, brak perspektyw, tułaczkę za chlebem. Tak, PKB wzrosło, inwestycje napłynęły, to czy tamto odnowiono i kupiono za dotacje, wszyscy mają używane zachodnie samochody, one czasami są nawet w niezłym stanie, ale parias pozostał pariasem. I chyba jeszcze dotkliwiej czuje, że nim jest.

Czy dziwne jest to, że ci ludzie nie wiwatują na cześć wartości europejskich i że głosują na ludzi pomstujących na wartości europejskie? Moim zdaniem wcale nie jest to dziwne z perspektywy Szerencs i podobnych miejsc zapomnianych przez wszystkich. Chyba nawet zdziwiłoby mnie, gdyby było inaczej. Ta gra nie toczy się na ich zasadach i oni to podskórnie czują. Nie muszą wcale być i często nie są krwiożerczymi nacjonalistami i ksenofobicznymi ciemniakami. Po prostu wywody nacjonalistów i ksenofobów są w tym regionie często jedyną ofertą i jedyną strawą duchową dla tych, którzy nie wygrali, którzy tkwią w zapyziałych węgierskich miasteczkach czy w zapyziałych blokowiskach Koszyc lub Bardejova. Nie dla nich są modne knajpy, centra handlowe, odnowione deptaki i muzea sztuki nowoczesnej. Są dla 10, może 20% populacji, a reszta może w takich miejscach zaledwie sprzątać za kiepskie pieniądze lub czasami wydać ostatnie pieniądze, żeby poczuć się lepiej przez kwadrans. W tym świecie, w którym nie ma dla nich miejsca, jedynymi, którzy zwracają się do nich bez pogardy, bez wyższości i bez pouczeń, są nieprzyjemni faceci z nieprzyjemnymi hasłami. Ci faceci często ich oszukują, mają im do zaoferowania tylko szczucie na jeszcze słabszych, na wyimaginowanych wrogów, czasami w duchu zapewne nimi gardzą i traktują jako mięso armatnie w swoich politycznych rozgrywkach, ale innej oferty nie ma. Jak bardzo liberalny salon nie byłby oburzony nacjonalistycznymi czy ksenofobicznymi hasłami, nie zmienia to faktu, że ludziom z Szerencs czy Čiernej nad Tisou łatwiej utożsamić się ze swoją flagą, frazesem patriotycznym, farmazonami o "wielkich Węgrzech" lub wizjami "silnej Słowacji" niż z opowieściami o Europie nowoczesnej i tolerancyjnej. Te ostatnie slogany brzmią w tych mieścinach jak kpina czy autoparodia.

Czy to dobrze? Sądzę, że nie. Uważam, że pariasi Polski B, Węgier B, Słowacji B, Czech B, Rumunii B itd. zasługują na o wiele więcej niż nacjonalistyczne opowiastki, szczucie ich na podobnych pariasów o innym kolorze skóry, rola mięsa armatniego w politycznych rozgrywkach. Chciałbym dla nich Europy egalitarnej, dbającej o najsłabszych, nowoczesnej nie frazesem, lecz czynem. Europy, w której możesz zostać w Szerencs, bo jest po co zostawać, bo jest tam dobra praca, dobre płace, perspektywy i bezpieczna przyszłość. Europy, dla której te wszystkie kraje nie są tylko zagłębiem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu. Ale taka Europa nie istnieje. Dlatego nie dziwi mnie pochód nacjonalizmu i ksenofobii w tych krajach, nie dziwi mnie to, że w Słowacji B wśród setek widzianych billboardów postawionych w ramach kampanii wyborczej do europarlamentu 95% głosi hasła co najmniej eurosceptyczne.

Można zwalać winę na "ciemnotę ludu", można doszukiwać się spisków Putina, ale oznacza to tylko tyle, że popierduje się smętne i intelektualnie leniwe frazesy z praskiej, warszawskiej, bratysławskiej czy budapeszteńskiej sytej kawiarni. I że nie ma się żadnego, ale to zupełnie żadnego pomysłu na to, co skutecznego, uczciwego i przekonującego można przeciwstawić pochodowi nacjonalistów w tych krajach. Można napisać jeszcze tysiące "analiz" i "manifestów" przeciwko nim, wygłosić setki pogadanek o tolerancji i demokracji, dostać dziesiątki grantów i przepuścić je w liberalnej kawiarni, a i tak wiatr będzie wiał coraz bardziej w żagle tych, którzy potrafią pariasom z Szerencs czy Bardejova zaoferować coś, co przynajmniej wydaje się miodem na ich sterane, popękane serca. A liberalna kawiarnia będzie coraz bardziej bezradna.


Źródło
Opublikowano: 2019-05-04 19:35:20

Listę kandydatów Lewicy Razem do Parlamentu Europejskiego w okręgu małopolsko-św

Listę kandydatów Lewicy Razem do Parlamentu Europejskiego w okręgu małopolsko-świętokrzyskim otwiera
Jan Orkisz
Nr 1 / Lista nr 5

wiceprzewodniczący Unii Pracy
poseł na Sejm RP IV kadencji; sekretarz Sejmu, członek m.in. Komisji ds. Unii Europejskiej i Komisji ds. Kontroli Państwowej
wieloletni samorządowiec; obecnie radny powiatu i członek Zarządu Powiatu w Olkuszu, w przeszłości także radny miejski, wiceburmistrz i wicestarosta olkuski
pracował w ochronie zdrowia, pomocy społecznej, administracji samorządowej, przemyśle i szkolnictwie zawodowym
działacz związków zawodowych pracowników ochrony zdrowia i pomocy społecznej, lider protestów przeciwko prywatyzacji szpitala w Olkuszu

Unia Europejska to gwarancja demokracji i pokoju na kontynencie. Jestem przekonany, że miejsce Polski jest we wspólnocie europejskiej i chcę, żeby nasz kraj budował swoją silną pozycję w UE. Tylko współpraca z innymi państwami kontynentu daje nam szansę na intensywny rozwój.

Wierzę, że Unia Europejska to coś więcej niż swobodny przepływ ludności, towarów i usług. Postrzegam Unię jako wspólnotę, która powinna działać na rzecz zmniejszania nierówności między regionami Europy i poprawy warunków życia zwykłych ludzi.

Dobrze pamiętam moment wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Byłem wtedy posłem na Sejm RP i pracowałem w Komisji ds. UE. Praca w komisji pozwoliła mi poznać prawo unijne i przyjrzeć się, jak działa ono w praktyce. Doświadczenie zdobyte przez lata pracy w samorządzie i w Sejmie, w instytucjach publicznych i w związkach zawodowych chcę wykorzystać pracując w Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Socjalnych oraz budować owocną współpracę z centralami związków zawodowych w Polsce i w innych krajach UE.

Kluczowe zagadnienia
Europejskie standardy w opiece zdrowotnej
Równa płaca za tę samą pracę
Ochrona praw kobiet w pracy

[Opis dla niewidomych i niedowidzących: Grafika przedstawia Jana Orkisza, kandydata Lewicy Razem do Parlamentu Europejskiego. Obok jego zdjęcia cytat z jego wypowiedzi: "Polska opieka zdrowotna to długie kolejki do lekarza i leki, które kosztują fortunę. Czas to zmienić. Unia Europejska musi wziąć odpowiedzialność za ochronę zdrowia. Wprowadzimy bezpłatne leki na receptę i zadbamy o europejskie standardy w polskich przychodniach i szpitalach. Wierzę, że moja ponad 10-letnia walka, jako samorządowca, o publiczną ochronę zdrowia przyniesie oczekiwany efekt." Poniżej znajduje się podpis: "Jan Orkisz, okręg 10" Pod zdjęciem znajduje się logotyp koalicji Lewica Razem oraz dopisek: "KWW Lewica Razem – Razem, Unia Pracy, RSS"]


Źródło
Opublikowano: 2019-05-04 18:07:12

Sierpień 2009 roku (mam 23 lata, stopa bezrobocia: 12 proc.).

Sierpień 2009 roku (mam 23 lata, stopa bezrobocia: 12 proc.).
PO-PSL wprowadza pakiet antykryzysowy. Pracodawcy sięgają po zlecenia.
Wrzesień 2011 roku (mam 25 lat). Ukazuje się raport Boniego – m.in. o konsekwencjach śmieciowego zatrudnienia. Donald Tusk w Łodzi mówi do młodych:
– Zdajemy sobie sprawę, że elementy stabilności waszej pracy są absolutnie niezbędne, choćby po to, żeby mieć zdolność, porównywalną ze starszymi, do wzięcia kredytu. Chodzi o to, by pracownicy sezonowi dostawali umowy mówiące o kilku sezonach [Że co? – przyp. mój].
Wrzesień 2015 roku (mam 29 lat, na koncie sporo lat pracy, kilka dzieł, kilka zleceń, zero umów o pracę). Ewa Kopacz obiecuje jednolity kontrakt, który zlikwiduje śmieciówki.
Maj 2019 roku (mam 33 lata, bezrobocie: ca. 6 proc.).
Koalicja Europejska obiecuje już tylko "pracę na umowę". Jakąkolwiek (jeśli ktoś jeszcze nie widział – służę).
Donald Tusk powraca i obiecuje rzeczy. Miejmy nadzieję – to w końcu kluczowe sprawy dotyczące przyszłości – że nie podzielą losu obietnic dla młodych, którzy w międzyczasie zdążyli już stać się całkiem duzi.
Dla porządku i ku ukojeniu nerwów co poniektórych spieszę dodać, że Prawo i Sprawiedliwość przez długie cztery lata zrobiło w tej materii tyle samo, co i PO-PSL: nic.


Źródło
Opublikowano: 2019-05-04 16:42:07

Wczoraj cała Polska świętowała uchwalenie Konstytucji 3 maja – pierwszej w Europie i drugiej na świecie nowoczesnej, spi

Wczoraj cała Polska świętowała uchwalenie Konstytucji 3 maja – pierwszej w Europie i drugiej na świecie nowoczesnej, spisanej konstytucji. Tym bardziej warto więc zerknąć do obecnie obowiązującej. Przypominam artykuł 24.

Wczoraj Donald Tusk mówił o tym, że „nie może być tak, że władza raz do roku obchodzi święto konstytucji, a na co dzień konstytucję obchodzi”. Oczywiście zgadzam się z tym stwierdzeniem. Ale tak się składa, że Tusk powinien te słowa kierować również do siebie. Dlaczego? Zgodnie z konstytucją z 1997 roku państwo sprawuje nadzór nad warunkami wykonywania pracy, a praca znajduje się pod nadzorem Rzeczypospolitej Polskiej. Tymczasem to za rządów Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska łamano prawo setek tysięcy, o ile nie milionów Polek i Polaków do godnej umowy o pracę. Za PO kwitły umowy śmieciowe, które nie tylko nie zapewniały bezpieczeństwa, ale często także ubezpieczenia zdrowotnego i emerytury. Za PO kwitło „zatrudnianie” w instytucjach publicznych przez outsourcing ochroniarzy i sprzątaczek bez umów o pracę i za grosze, za PO kwitło wyrzucanie ludzi na samozatrudnienie.

Lewica Razem domaga się likwidacji śmieciówek, godnej płacy i gwarancji zatrudnienia. Pracujemy tak samo ciężko jak Francuzi, Niemcy czy Hiszpanie, a za swoją pracę dostajemy 3, 4, 5 razy mniej. Zasługujemy na to, by godnie żyć. Dlatego w Parlamencie Europejskim będę walczyć o europejską płacę minimalną, o Europejską Inspekcję Pracy, która realnie będzie mogła reprezentować interesy pracowników i sprawować nadzór nad pracą w całej Europie. O europejskie standardy zatrudnienia. Dla całej Unii Europejskiej!


Źródło
Opublikowano: 2019-05-04 16:23:12

Last but not least – dziś nasza "dziesiątka" na podkarpackiej liście d

Last but not least – dziś nasza "dziesiątka" na podkarpackiej liście do Parlamentu Europejskiego – Arkadiusz Turoń.

działacz stowarzyszenia rzeszowskich rowerzystów Rowery.Rzeszow.pl
współzałożyciel ruchu “Obywatelski Rzeszów”
organizator Rzeszowskiej Masy Krytycznej i innych inicjatyw promujących jazdę na rowerze
działacz Podkarpackiego Stowarzyszenia Miłośników Komunikacji
organizator licznych wycieczek rowerowych i krajoznawczych, prowadzi na Facebooku grupę “Niedziela na rowerze”, której celem jest zachęcenie do aktywnego spędzania wolnego czasu

"Unia Europejska to nie tylko wielkie sprawy biznesu i pieniędzy, lecz także nasze codzienne życie, które może wpływać na globalne przemiany. Kandyduję do Parlamentu Europejskiego, by działać na rzecz wygodnego transportu publicznego, bezpiecznych chodników, dróg i ścieżek rowerowych. Transport musi być przede wszystkim bezpieczny – Będę zabiegać o fundusze na poprawę bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu, a szczególnie osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Będę walczyć o zadbane osiedla, przyjazne otoczenie w drodze do szkoły i pracy oraz o czyste powietrze w naszych miastach, miasteczkach i wsiach. Chciałbym, by Europa rozwijała się pamiętając o codziennych potrzebach i trudnościach milionów ludzi oraz o tym, jak nasze lokalne działania mogą zmienić cały kontynent."

Kluczowe zagadnienia
Zielone inwestycje i ochrona przyrody
Europejski Trybunał ds. Środowiska
Przejrzystość działań Unii Europejskiej

[Opis dla niewidomych i niedowidzących: Grafika przedstawia Arkadiusza Turonia, kandydata Lewicy Razem do Parlamentu Europejskiego. Obok jego zdjęcia jest jego cytat „Unia Europejska to nie tylko wielkie sprawy biznesu i pieniędzy, lecz także nasze codzienne życie, które może wpływać na globalne przemiany. Kandyduję do Parlamentu Europejskiego, by działać na rzecz wygodnego transportu publicznego, bezpiecznych chodników, dróg i ścieżek rowerowych.”. Poniżej znajduje się podpis: "Arkadiusz Turoń. Kandydat do Parlamentu Europejskiego. Okręg podkarpacki, miejsce 10." Pod zdjęciem znajduje się logotyp koalicji Lewica Razem oraz dopisek: "KWW Lewica Razem – Razem, Unia Pracy, RSS"]


Źródło
Opublikowano: 2019-05-04 14:00:01

Lewica Razem chce budowy tanich mieszkań na wynajem. „Wielki, europejski program” – Polsat News

"Rząd obecnie nie prowadzi praktycznie żadnej polityki mieszkaniowej. Mieszkanie Plus okazało się katastrofą. Praktycznie nie działa. Są to jakieś szczątkowe mieszkania, które powstają w ramach programu, a w Polsce brakuje około 2 mln mieszkań ".

"W naszym kraju 65 proc. młodych ludzi do 35 roku życia mieszka z rodzicami, a powodem tego jest m.in. to, że rynek najmu mieszkań jest zupełnie dziki".

"Chcemy, żeby to Unia Europejska dofinansowywała budowę takich mieszkań, żeby samorządy mogły wnioskować o takie fundusze i z tych funduszy finansować budowę tanich mieszkań na wynajem".

Lewica Razem chce budowy tanich mieszkań na wynajem. „Wielki, europejski program” – Polsat News

Lewica Razem postuluje wprowadzenie programu budowy tanich mieszkań komunalnych na wynajem przy wsparciu Unii Europejskiej – powiedziała w czwartek w Płocku Dorota Olko, rzeczniczka Partii Razem, kandydatka do Parlamentu Europejskiego z mazowieckiej listy Lewica Razem.

Źródło
Opublikowano: 2019-05-04 11:04:14

Jak zwykle 3 Maja dużo było o ojczyźnie, patriotyzmie, czynie itp. Były wielkie

Bartosz Migas:


Jak zwykle 3 Maja dużo było o ojczyźnie, patriotyzmie, czynie itp. Były wielkie słowa i wielkie symbole, jak to wypada w państwowe święto. I ja to rozumiem, bo pewna opowieść kim jesteśmy, skąd przychodzimy i co przeszliśmy jest potrzebnym spoiwem społeczeństwa. Rzecz w tym, że Polska zdaje się się w tym świecie symboli i wyobrażeń zamykać.

W świecie opowiedzianym jesteśmy dumnym i prężnym Narodem bohaterów, państwem o ponad tysiącletniej pisanej historii, gdzie jesteśmy przedmurzem cywilizacji, chrześcijaństwa, kuźnią rycerstwa i odwagi, bastionem Europy, ojczyzną prawych i sprawiedliwych, potęgą, która przyciąga zawistny wzrok i żmijowe języki wrogich państw, chcących nas zniszczyć, ukraść nam chwalę, wytępić nasz patriotyzm, ograbić nasze kulturowe dobra, zatruć nam studnie, a dzieci pognać w jasyr. Lecz my się w tej opowieści nie dajemy spiskom żydowskim, niemieckim, brukselskim, sowieckim, antypolskim. W tym świecie jesteśmy ciągle na polach bitew, ente pokolenie husarii ściera się z entym pokoleniem szwedzkich pikinierów, w wiecznym rozdarciu między Hitlerem i Stalinem, którzy w naszych dyskusjach o wszystkim, od płatnych parkingów po zawartość glutaminianu sodu w żywności, są wiecznie żywi, obecni i stanowią punkt odniesienia dla wymiany poglądów.
Żyjemy w świecie nadmuchanego patriotyzmu, ślepej miłości do wymyślonej wizji własnego kraju, dlatego tak bardzo boli nas, gdy ktoś tę naszą opowieść zignoruje, pominie, nie pamięta o niej, lub nadepnie nas na szczególnie wrażliwy odcisk pokazując swoją ignorancję wobec naszej turbolechickiej gawędy.

Tymczasem polska rzeczywistość boleśnie domaga się uwagi, obnażając smutne realia organizacji naszego społeczeństwa. Żyjemy w kraju, w którym na własne życzenie rozmontowaliśmy i sprywatyzowaliśmy sferę publiczną, a to co zostało utrzymujemy w wiecznej stagnacji i chronicznym niedofinansowaniu. Chętnie mówimy o silnej i dumnej Polsce, ale godzimy się na rzeczywistość nędznych mieszkań, nędznej opieki zdrowotnej, nędznej infrastruktury publicznej, nędznej pracy, nędznej emerytury. Mówimy o naszej wspólnocie i wielkiej ofierze, jaką pokolenia przed nami złożyły na poczet naszej wolności, ale w życiu społecznym i gospodarczym wyznajemy skrajny indywidualizm, prywatyzację wszystkiego, święte prawa wolnego rynku, nieskrępowanego prawa do biedy, wykluczenia i pogardy, dominującą zasadą „radź sobie sam”, a kto sobie rady nie daje ten dupa cicho i żryj gruz. Mamy buzie pełne wielkich słów i wystawiamy pierś w akcie odwagi, nakładamy nieistniejące bagnety, na nieistniejące karabiny w wyimaginowanych wojnach, bo to nas nic nie kosztuje. Kiedy jednak trzeba podjąć dyskusję o sprawnych i funkcjonalnych urzędach, o porządnej edukacji, godziwej i bezpiecznej pracy, wydolnej służbie zdrowia, nowoczesnej i efektywnej gospodarce, bezpiecznej i ekologicznej energii czy przyjaznej i wydajniej infrastrukturze, to nagle szeregi patriotów topnieją, a na wierzch wyłażą tłoczone nam do głowy farmazony i bzdety o jestestwie-kowalstwie własnego losu i wyższości nieskrępowanej chciwości wolnego rynku nad zaplanowanym działaniem obliczonym na długoterminowe korzyści dla całego społeczeństwa.

Kiedy już przejdą defilady i pozdejmujemy flagi z balkonów i bram, to znów wracamy do państwa z tektury, gdzieniegdzie wzmocnionego karton-gipsem, z którego nie przez wojny, okupacje, klęski żywiołowe, ale zwyczajnie za chlebem i godnym życiem, wyjechało około 2,5 miliona osób, w którym nadal pracuje się bardzo długo i ciężko za mierne pieniądze (według zestawień dla krajów OECD), w którym młodzi ludzie mieszkają z rodzicami/współlokatorami lub zadłużają się na całe życie, żeby mieć swoje m2 czy m3 w blokach z lat 70tych., gdzie do wielu miejscowości nie dojeżdża żaden transport publiczny, ludzie dosłownie umierają w kolejkach do gabinetów i sal operacyjnych, gdzie na granicy strajku funkcjonuje prawie cały sektor publiczny, a co dziewiąta osoba jest tzw. „biednym pracującym” (to osoby, które pracując nie są w stanie z pensji zaspokoić podstawowych potrzeb – żywność, mieszkanie, leki, ubranie itp.), w którym na potęgę wycina się lasy, betonuje powierzchnie, osusza bagna itp. bez zastanowienia niszcząc środowisko, w którym później męczymy się z powodu upałów, ponosimy szkody z powodu susz i dusimy się z powodu smogu.

Jeżeli w Polsce są jeszcze jakieś patriotki i jacyś patrioci, których oddanie krajowi wykracza poza sferę symboliczną i skupia się na polskich realiach mieszkalnictwa, edukacji, gospodarki, instytucji publicznych i codzienności, która nas otacza, w której żyjemy i wychowujemy nasze dzieci, to są to jednostki i środowiska podejmujące heroiczną walkę z polską nędzą debaty publicznej, w której perspektywa kończy się na czubku własnego nosa, a za poważne i wartościowe uchodzą argumenty z opowieści o zapłakanych kuzynkach, czy dyrdymały z wyższej szkoły wykopu.

Może i polski patriotyzm magiczny rośnie w siłę, ale patriotyzm realistyczny jest dziś w głębokiej defensywie.

Źródło:Bartosz Migas
Wiecej w kategorii: Bartosz Migas
Opublikowano: 2019-05-04 01:05:29
Opublikowano: 2019-05-04 01:05:29

"Praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej. Państwo sprawuje

„Praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej. Państwo sprawuje nadzór nad warunkami wykonywania pracy” – czytamy w artykule 24. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dlaczego zatem o pracy mówi się jako o kontrakcie między ludźmi, gdzie jeden ją sprzedaje, a drugi kupuje? Domniemanie, że strony są równe, a konflikty rozstrzygać należy na drodze prawa cywilnego nie przystaje do rzeczywistości ekonomicznej. Powoduje to wyzysk i złe traktowanie pracowników przez pracodawców. Ci ostatni są uprzywilejowaną grupą społeczną, co jest niezgodne z zasadą dobra wspólnego, wyrażoną w pierwszym artykule Konstytucji.

Praca nie powinna być dobrem, które można kupić, jak przedmiot. Praca jest elementem organizacji społecznej w ramach państwa. Prywatny przedsiębiorca jest w tym zakresie wykonawcą zadań państwa i za swój wkład pobiera marżę. Tylko przy takim rozumieniu pracy będzie można mówić o realizacji zasady sprawiedliwości społecznej, wyrażonej w drugim artykule Konstytucji. Tylko wtedy będzie możliwy do zrealizowania artykuł szósty, w świetle którego „Rzeczpospolita Polska stwarza warunki upowszechniania i równego dostępu do dóbr kultury”.

Dwa dni temu, w Święto Pracy, Lewica Razem zaproponowała Pakt Dla Pracowników. Jest to krok w stronę realizacji konstytucyjnych zasad i budowy sprawiedliwego państwa, w którym wspólne dobro obywateli i obywatelek będzie ważniejsze, niż dominujący w wypowiedziach liberałów model firmy jako folwarku.

Pakt Dla Pracowników to:

koniec ze śmieciówkami,
podwyżki dla budżetówki,
szerokie uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy,
kary za łamanie praw pracowników naliczane od obrotów firmy.

To tylko pierwszy krok na drodze do sprawiedliwości społecznej. Kiedyś trzeba ten krok wykonać.

[Opis dla osób niewidomych i niedowidzących: Na górze napis: „Konstytucja to nie tylko „praworządność”. To także prawa socjalne”. Po środku napis brzmi: „Konstytucja? Tak, ale cała!”. W dolnej połowie napisano: „Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, art. 24: „Praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej. Państwo sprawuje nadzór nad warunkami wykonywania pracy””. U dołu, po lewej logo Razem Podkarpackie, a po prawej logo Lewicy Razem i oznaczenie KKW Lewica Razem – Razem, Unia Pracy, RSS.]


Źródło
Opublikowano: 2019-05-03 19:44:18

"Liberałowie czekają na powrót Tuska. Wierzą, że jego wystąpienie magicznie odsunie PiS od władzy. Dziś uchylamy rą

"Liberałowie czekają na powrót Tuska. Wierzą, że jego wystąpienie magicznie odsunie PiS od władzy. Dziś uchylamy rąbka tajemnicy. Czekaliście na wehikuł polityczny Tuska? Oto on!" – mówił Maciej Konieczny, odsłaniając przed Uniwersytetem Warszawskim białego konika na biegunach.

Rozczarowanie? Tak to bywa, kiedy ktoś w polityce oczekuje, że uratuje go książę na białym koniu. Czy ktoś pamięta jeszcze Mateusza Kijowskiego? Ryszarda Petru? Polski nie uratuje żaden stary ani nowy mesjasz. Polska polityka nie potrzebuje pustych słów i kolejnych, zakochanych w sobie narcyzów.

Ci, którym powodziło się za Tuska, wzdychają za przeszłością. Dla większości ta przeszłość wcale nie była różowa. Mamy dosyć Kaczyńskiego, ale nie chcemy wracać do Tuska. Jego rządy to były śmieciówki, bezrobocie i polityka niskich płac. Za Tuska setki tysięcy młodych ludzi musiały wyjechać z kraju za pracą. Polska zasługuje na lepszy wybór niż: Kaczyński czy Tusk.

"Opozycja musi mieć program. Nie może być zbieraniną ludzi, których łączy tylko niechęć do PiSu. Koalicja Europejska, która nie potrafi się sama ze sobą w niczym dogadać, zgadza się tylko co do tego, że chcą wrócić do władzy. Tak nie da się ani rządzić Polską, ani odsunąć PiSu od władzy" – mówiła przed Uniwersytetem Warszawskim Dorota Olko.

Zamiast taplać się w przeszłości, Lewica proponuje konkrety: wyższe płace, niższe czynsze, bezpłatne leki na receptę. Chcemy silniejszej Europy, która stawi czoła wielkim korporacjom i weźmie odpowiedzialność za jakość życia zwykłych ludzi. Tego nie zrobi ani Tusk, ani Kaczyński. Polska i Europa potrzebuje lewicy!




Źródło
Opublikowano: 2019-05-03 16:57:26

Zandberg: państwo powinno budować mieszkania, ale program PiS to niewypał | Donald

Wczoraj na konferencji prasowej w Płocku nasze jedynki na Mazowszu, Adrian Zandberg (okręg nr 4; Warszawa i okoliczne powiaty) i Dorota Olko (okręg nr 5; Mazowsze) przedstawili program mieszkaniowy #LewicaRazem i tłumaczyli w jaki sposób Parlament Europejski może poprawić sytuację mieszkaniową Polek i Polaków.

Zandberg: państwo powinno budować mieszkania, ale program PiS to niewypał | Donald

Lewica Razem zaprezentowała swój "program mieszkaniowy".

LewicaRazem

Źródło
Opublikowano: 2019-05-03 15:13:50

A oto jest próbka twórczości internetowych botów, które zalewają internet robiąc

Bartosz Migas:

A oto jest próbka twórczości internetowych botów, które zalewają internet robiąc ludziom wodę z mózgu

Pan Jan z Twittera pyta. My odpowiadamy: 🔥 Wyższe płace.
🔥 Niższe czynsze.
🔥 Darmowe leki na receptę. 💜 #LewicaRazem zawsze do usług 🙂



LewicaRazem

Źródło:Bartosz Migas
Wiecej w kategorii: Bartosz Migas
Opublikowano: 2019-05-02 14:33:10
Opublikowano: 2019-05-02 14:33:10

1 Maja 2019 był zdominowany przez 15-tą rocznicę wstąpienia Polski do UE, co prz

Bartosz Migas:


1 Maja 2019 był zdominowany przez 15-tą rocznicę wstąpienia Polski do UE, co przykryło znaczenie Międzynarodowego Święta Pracy. Jest to jednocześnie głęboko symboliczne.

Rozmowa o Unii Europejskiej bez rozmowy o pracy jest bezsensowną paplaniną, stratą czasu. Ci, którzy postrzegają unijny kryzys jedynie w wymiarze kryzysu instytucji czy upatrują recepty na całe zło w wygraniu wyborów w kilku krajach z prawicowymi populistami, są jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.

Kryzys UE nie jest niczym innym niż wypadkową kryzysu wszystkich elit politycznych na Starym Kontynencie, bo też elity brukselskie nie są inne niż polityczno-biznesowe klubiki, które rządzą w poszczególnych krajach UE. Rosnące poczucie potrzeby reformy UE jest więc przeniesieniem na inny poziom potrzeby reformy systemu politycznego w ogóle.

Obecny europejski kryzys polityczny to przede wszystkim kryzys zaufania i reprezentacji. Ogromna część mieszkanek i mieszkańców Europy nie czuje się reprezentowana przez polityków, nie czują, by ich interesy były widoczne z salonów, by problemy były rozwiązywane. Czują się pozbawione głosu, pominięci w dyskusji, niedostrzegani, zdradzone, wykluczeni.

Nasza świadomość polityczna kształtowana jest w naszym codziennym życiu. Poglądy polityczne dojrzewają w nas kiedy chodzimy do szkoły, pracujemy, spędzamy czas wolny, robimy zakupy, planujemy przyszłość, zaciągamy i spłacamy kredyty. Nasze obawy, nadzieje, lęki i uprzedzenia wykuwane są w ogniu codziennego życia, a nic tak nie kształtuje naszego życia jak praca. To w jaki sposób pracujemy, w jakich warunkach, w jakim miejscu, w jakiej atmosferze, ile czasu, za jakie pieniądze, jak jesteśmy odbierani społecznie itp. jest kluczowe dla wielu obszarów naszego życia. Od sposobu w jaki pozyskujemy środki do życia, czy pracujemy czy nie, czy prowadzimy działalność czy jesteśmy na umowie śmieciowej, czy w zawodzie docenianym i pożądanym czy w pracach niewdzięcznych, nisko płatnych – od tego zalezy jakoś naszego życia. Grubość portfela wyznacza nam krąg wolności, z jakich możemy korzystać, czas spędzony w pracy i na dojazdach wyznacza nam zasób wolnego czasu na odpoczynek, kontakt z naturą czy kulturą. Szacunek jakim jesteśmy obdarzane (lub jego brak), wpływa na nasze własne poczucie wartości i promieniuje na wszystkie relacje społeczne, życie rodzinne i towarzyskie. Wpływ pracy na całokształt naszego świata jest tak wielki, że trudno jest go przecenić, wyczerpać i ostatecznie uporządkować. Z całą pewnością zaś jest za duży, żeby go po prostu pominąć, zlekceważyć, lub zredukować do kilku postulatów.

Żadne korekty instytucji unijnych nie naprawią wspólnoty, nie pomoże kolejny urząd obsadzony przez technokratyczną śmietankę, nie pomoże też powrót do żadnej „dawnej UE”, żadne kroki wstecz i powroty do korzeni. Nie da się wrócić, cofnąć do przeszłości (nie ma też to sensu), a zbyt długi postój w miejscu i próba przypudrowania aktualnego pryszcza są skazane na porażkę. UE w tym kształcie nie uchroniła Grecji od upadku, Wielkiej Brytanii od brexitowego szaleństwa, nie uchroniła Hiszpanii przed kryzysem po roku 2008, Polski przed uśmieciowieniem zatrudnienia, milionów młodych europejek i europejczyków od bezrobocia, braku mieszkań, migracji za chlebem.

Jedyną szansą na tchnięcie życia w projekt europejski jest przekształcenie unii elit polityczno-biznesowych w unię społeczeństw. Jedyną drogą na ożywienie wspólnoty jest upodmiotowienie i włączenie w jej działanie milionów zwykłych ludzi, których życie toczy się w rytm pracy, a szerzej, jest wyznaczane przez sposób w jaki pozyskują środki do życia.

Do europejskich swobód, które stanowią filary dzisiejszej UE, należy dołożyć europejskie standardy – standard mieszkania, pracy, opieki zdrowotnej, transportu, żywienia, dostępu do dóbr kultury, udziału w życiu publicznym.

Do tego zaś potrzeba wielkiej reformy, prawdziwej rewolucji i ogromnej politycznej siły, która za taką wizją stanie i wprowadzi ją w życie, a nie słodkiego pierdzenia o szansach, nadziejach i aspiracjach, o fajnoeuropejskości i otwartych granicach.

Unia Europejska musi przestać być unią państw, a stać się unią ludzi. I o taką Unię warto się bić

Źródło:Bartosz Migas
Wiecej w kategorii: Bartosz Migas
Opublikowano: 2019-05-02 01:01:06
Opublikowano: 2019-05-02 01:01:06

1 Maja to Święto Pracy i lewicy. W tym roku #LewicaRazem Razem Ruch Sprawiedliwości Społecznej Unia Pracy świętowaliśmy

1 Maja to Święto Pracy i lewicy. W tym roku #LewicaRazem Razem Ruch Sprawiedliwości Społecznej Unia Pracy świętowaliśmy 1 Maja w Łodzi. Obchody rozpoczęły się od przemówień Adrian Zandberg Piotr Ikonowicz Marcelina Zawisza Mateusz Mirys oraz złożenia kwiatów pod tablicą upamiętniającą wybuch Rewolucji 1905 roku.

Późniejszy pochód zakończył się w Parku Staromiejskim, gdzie kilkaset osób bawiło się na pierwszomajowym pikniku. Dziękujemy wszystkim, którzy świętowali z nami ten dzień!

Głos na #LewicaRazem 26 maja w wyborach do Parlamentu Europejskiego to głos na wyższe płace, niższe czynsze i darmowe leki!






LewicaRazem

Źródło
Opublikowano: 2019-05-01 22:30:54

i.ibb.co

Znalazłem coś strasznego w sieci i nie daję wiary, że to nie jest fejk. Z prostego powodu. Żadna postępowa formacja polityczna nie będzie popierać "cywilizowania" umów śmieciowych. To robi PiS i prawicowa część doktryny prawa pracy, która zdała już sobie sprawę, że na tolerowaniu cywilizacyjnego barbarzyństwa jakim są śmieciówki się już nie ujedzie. Beata Maciejewska Michał Syska proszę, potwierdźcie, że to nie jest Wiosna…

i.ibb.co

Źródło
Opublikowano: 2019-05-01 21:59:26

Obchody 1 Maja


1 maja bądźmy RAZEM, by przypomnieć światu o czymś takim jak praca. Dzięki czyjejś pracy mamy prąd, internet i sprzęt, na którym czytamy te słowa. Dzięki czyjejś pracy zaraz pójdziemy wziąć coś do jedzenia z lodówki, a nie z pola, lasu czy rzeki. Dzięki czyjejś pracy mamy lekarstwa na wiosenne przeziębienie i ciepły koc, żeby się nim przykryć. Sami i same pracujemy, to dzięki nam ktoś w tej chwili też sięga po koc, lekarstwo, książkę, posiłek. Pamiętajmy o sobie nie tylko raz do roku, ale właśnie w tym dniu możemy pokazać, że jesteśmy częścią świata pracy. Żądamy godziwych wynagrodzeń, bezpieczeństwa, godności. Nie jesteśmy niewidoczni. Nie damy o sobie zapomnieć.

https://www.facebook.com/events/431123710996091/

Źródło
Opublikowano: 2019-04-30 21:12:25

Wysokie poparcie dla Konfederacji wśród młodych mężczyzn przeraża mnie, ale nie dziwi. Jest ono logiczną konsekwencją ws

Wysokie poparcie dla Konfederacji wśród młodych mężczyzn przeraża mnie, ale nie dziwi. Jest ono logiczną konsekwencją wszystkich naszych politycznych błędów z ostatnich trzydziestu lat.

Jedną z cech charakterystycznych Konfederacji jest skrajny egoizm. Nie ma tam miejsca na szacunek dla słabszych – ani dla biednych, ani dla mniejszości, ani dla nikogo, komu jest w Polsce ciężko. Czy nie tego uczyliśmy dzieciaki przez ostatnie kilkadziesiąt lat? Nie bądź homo soveticusem, bądź kowalem własnego losu, wszystko zależy od ciebie, nie licz na innych. No to młodzi mężczyźni biorą sobie ten przekaz do serca i idą za Korwinem, który głosi go w Polsce z największą konsekwencją. Po co mają przejmować się całą tą roszczeniową zgrają nieudaczników, którzy wiecznie czegoś chcą? Nie można promować darwinizmu społecznego i dziwić się potem, że mamy partię skrajnych egoistów.

Albo weźmy nacjonalizm Konfederacji. Wiemy, że nawet skrajny egoista odczuwa potrzebę przynależności, bycia częścią czegoś większego. I jaki wybór ideowy ma młody człowiek w Polsce? Miał się utożsamić ze społeczeństwem, z dobrem wspólnym, z demokracją? W kraju, w którym większość klasy politycznej powtarza dzień po dniu, że liczysz się ty, ty, ty, twoja inicjatywa, twoja zaradność, twoja przedsiębiorczość? Oczywiście, że nie. Dobro wspólne to wartość nieznana u nas. Pozostaje jeden wybór. Naród. Tym bardziej, że od przedszkola po studia młodym ludziom w Polsce wciska się ten naród do głów – jego cierpienia, krzywdy, dokonania.

Szowinizm? Coś w tym dziwnego? W kraju, w którym na debatę o edukacji albo o aborcji „postępowe” media zapraszają samych mężczyzn? W kraju, w którym większa część edukacji literackiej skupia się na książkach facetów o cierpieniach facetów w imię narodu, którym rządzą faceci? W kraju, w którym Roman Giertych cieszy się sympatią tak zwanych liberałów? Homofobia? Kogo może dziwić w państwie, w którym członkowie partii uchodzącej za oznakę normalności i za ostatnią nadzieję dla demokracji zakazują Marszów Równości?

Prawda jest taka, że przez lata budowaliśmy Polskę opartą na prawicowych obsesjach i fanatyzmie rynkowym. Postępowość sprowadzała się do tego, żeby być odrobinę mniej prawicowym i odrobinę mniej fanatycznym rynkowo niż najgłośniejsi przedstawiciele tych stanowisk. No nie będziemy mówili, że bycie gejem to grzech, jak to robi prawica, ale na Marsze Równości, nie mówiąc już o adopcji, to się przecież nie zgodzimy, tak nam dopomóż Kościele łagiewnicki! Nie będziemy też tak jak Korwin otwarcie gardzili biednymi, ale generalnie zgadzamy się, że jakby ktoś chciał, to na pewno biedny by nie był. Krzyczenie o nazifeministkach jest złe, ale już Tomek Lis ma prawo się zastanawiać, co jest gorsze: PiS-owski wtorek czy feministyczny czwartek w Tok FM.

Naprawdę, jeśli coś mnie dziwi, to jedynie to, dlaczego poparcie dla Konfederacji jest nadal stosunkowo niewielkie. Jeśli gdzieś widzę pozytywy, to w poglądach młodych kobiet, które najwyraźniej trochę lepiej sobie radzą z tą polityczną beznadzieją niż młodzi faceci.

Źródło
Opublikowano: 2019-04-30 18:55:30

Deweloperzy rządzą w polskich miastach. Robią co chcą – niszczą zabytki, zieleń, założenia urbanistyczne. Mamy horrendal

Deweloperzy rządzą w polskich miastach. Robią co chcą – niszczą zabytki, zieleń, założenia urbanistyczne. Mamy horrendalnie drogie mieszkania a marze deweloperów są horrendalnie wysokie. Ile ma w sobie hucpy ten przedstawiciel ”uciśnionych” i „szykanowanych” deweloperów ?‍♂️

P.S. Sekretarzem PZFD był niegdyś szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki. Dzisiaj kandydat z Warszawy do europarlamentu. Zapewne będzie bronić losu prześladowanych deweloperów w Brukseli.


Źródło
Opublikowano: 2019-04-30 09:01:06