Czasami żyjesz w Polsce i masz wrażenie, że trafiłeś do Dnia Świstaka (tudzież D

Sztuczne Chwasty:

Czasami żyjesz w Polsce i masz wrażenie, że trafiłeś do Dnia Świstaka (tudzież Deathloopa). Niby minęły lata, niby czasy się zmieniły, niby do kryzysów obecnych przed laty dołączyło kolejnych kilkanaście, a słuchasz sobie wypowiedzi polskich libkowych polityków, dziennikarzy i punditów i masz wrażenie, jakby cały czas trwał 25 października 2015 roku, gdy Platforma została odsunięta od koryta, a dorwały się do niego bratnie świnki. Wtedy rozpoczął się festiwal nienawiści, który trwa do dziś, z mniejszym lub większym nasileniem, ale jednak.

Każda okazja jest dobra, by zacząć ciskać gromy na pińćsetplusy, nieroby, babcie, młodzież, wszystko, co akurat danemu komentatorowi się nie podoba. Zgodnie z zasadą Josefa G., te narzekania nie muszą mieć w sobie ani ziarna prawdy, ba, nie muszą mieć nawet jakiegokolwiek związku z rzeczywistością. Wystarczy powtórzyć je tysiąc razy, a napompowane przez media zasięgi sprawią, że zostanie to przyjęte za prawdę objawioną.

Weźmy sobie takiego Lisa, który po wyrzuceniu z pracy za zachowania delikatnie mówiąc niestosowne, wrócił na Twittera i dalej kolportuje propagandę jedynie słusznej partii, podchwytywaną przez kolegów po fachu i rzesze libków, którzy z liberalizmem mają tyle wspólnego, co kopiejka z kopizmem. Ostatnim pomysłem jest przekonywanie, że PiS rzekomo wykształcił sobie warstwę niepracującą, żyjącą wyłącznie z socjalu, która zawsze będzie na PiS głosować. I co? I jest podawane dalej, a podający załamują ręce, jak to ta warstwa patologii trzęsie krajem.

Szkoda tylko, że jest to bzdurą.

Gdyby było to prawdą, to taka warstwa musiałaby obejmować setki tysięcy, jeśli nie milion lub dwa miliony Polaków, a ten brak partycypacji byłby dostrzegalny bez trudu w statystykach. A tymczasem patrząc na dane Międzynarodowej Organizacji Pracy, to partycypacja siły roboczej w Polsce nie spadła od 2015 roku, ale utrzymywała się na względnie stałym poziomie około 56%, utrzymującym się od 2012 roku (przy szczycie ponad 61% w 1991 roku), a w ostatnim roku wzrosła do 57%, czyli średniej europejskiej.

I jesteśmy tutaj europejskim średniakiem. Najniższy stopień partycypacji mają Włochy (48%), a najwyższy Niderlandy (67%), a za nimi Szwecja (65%) i Estonia (63%), z czego te dwa pierwsze to kraje, których rzekomo już nie ma na mapie.

Podobnie jest też na przykład z odsetkiem zatrudnionych. W Lisverse zapewne po 2015 roku ten wskaźnik spadł zapewne na łeb na szyję, a teraz zaledwie niewielka część populacji Polski pracuje (oczywiście, wyłącznie przedciembiorcy), by utrzymać całą resztę.

Tyle tylko, że patrząc na dane odsetek osób zatrudnionych zaczął wzrastać w 2013 roku i wzrastać nie przestaje. Od 2015 roku, gdy pracowało 52% Polaków powyżej 15 roku życia wzrósł o kolejne 3% i obecnie pracuje już 55% z nas.

A teraz ciekawostka: Ulubionym zajęciem libków, w tym Lisa, jest fetyszyzowanie Balcerowicza jako zbawcy, który osobiście kładzie chleb na naszych stołach. Ostatnim razem, gdy miał wymierny wpływ na Polską gospodarkę był okres Unii Wolności (1997-2000). Jak spojrzysz na wykres pokazujący odsetek zatrudnionych to bez trudu dostrzeżesz moment, w którym Balcerowicz zabrał się za polską gospodarkę z wdziękiem pijanego rzeźnika: O ile w 1996 skończyły się spadki spowodowane traumą transformacji i zatrudnienie zaczęło wzrastać, w momencie wejścia do gry Balcerowicza zaczyna pikować.

I pikuje. Przez następne sześć lat. Z poziomu 51% osób pracujących w 1998 roku osiągamy nadir 44% w roku 2003, a odwrót od katastrofy możliwy był tylko dlatego, że Polacy odsunęli psychopatycznych neoliberałów od koryta w 2001 roku na rzecz SLD (na które narzekamy i sarkamy, ale jednak odpowiada za ogarnięcie szalonej polityki Leszkizmu-mamwdupizmu). Trzy lata później weszliśmy do Unii Europejskiej, co razem zaowocowało równie dramatycznym wzrostem zatrudnienia.

(co w sumie oznacza, że obecny PO-PiS powinien dziękować "postkomunie" za uratowanie kraju, by oni mogli mieć używanie)

Czyli mówiąc krótko: Lisverse to bzdura, urojenia starego pryka, którego historia już dawno zostawiła za sobą.

Oczywiście, Lisverse to nie tylko Lis, to także cała konstelacja dziennikarzy i polityków, którzy będą kolportować kłamstwa, stosując sprawdzone techniki Josefa G. Często wydaje się to być odruchem Pawłowa, jak w przypadku Alicji Defratyki, która dowiadując się o ograniczeniu produkcji piwa przez Carlsbega (ze względu na braki dwutlenku węgla spowodowane ograniczeniem produkcji nawozów rolnych, spowodowanych… tak, wszystko to naczynia połączone!) automatycznie, bezmyślnie pisze, że pewnie teraz suweren zauważy, jak działa polityka PiSu.

Bo wiecie, he, he, wyborcy PiSu to tylko, ho, ho, PIWSKO ŻŁOPIO. Śmieszniejszej rzeczy nie ma!

Swoją droga, zauważyliście, jak rzekomi demokracji uwielbiają deprecjonować demokrację? Pomyślałby kto, że samozwańczy demokraci szanowaliby wolę ludu – tak, suwerena – i wyciągaliby z niej wnioski, a nie spędzali całe lata odsądzając miliony Polaków od czci i wiary, wylewając na nich kubły pomyj i wyzwisk, w odwecie za popełnienie najgorszej możliwej zbrodni: Zagłosowania nie tak, jak kazały im bogate libki i ich dziennikarscy klakierzy.

Zaiste, głosowanie, prawdziwa zbrodnia. Najlepiej zdelegalizować całkowicie.

Obraz: N. Henry Bingham, XIX wiek

PS: A ciekawym, czy da się zostać w Polsce nierobem żyjącym z socjalu, swego czasu robiliśmy wyliczenie. Mogło się trochę zdezaktualizować, ale pozostaje w większości aktualne. Przytaczamy w całości:

Całość się kupy nie trzyma, ale co robić.

500+:

500 PLN x 12 mies = 6000 PLN rocznie (dwoje dzieci)

Dobry Start:

300 PLN x 2 = 600 PLN (dwoje dzieci dostaje raz na rok zapomogę).

Zasiłek rodzinny:

124 PLN x 24 miesiące = 2976 PLN (dwoje dzieci dzieci, ale kryterium dochodowe to 674 PLN na głowę rodziny, czyli max. 2696 PLN miesięcznie)

Czyli z podstawowych wymienionych elementów mamy dodatkowe… 674 PLN miesięcznie, czyli 9576 PLN rocznie. Wychodzi to dodatkowe ~166 PLN na głowę miesięcznie i niecałe 2000 PLN rocznie. Zaiste, zawrotne kwoty.

A jeśli jest przyznany zasiłek rodzinny, to oznacza, że czteroosobowa rodzina musi wyżyć za niecałe 3400 PLN miesięcznie.

Dalej:

Zasiłek dla bezrobotnych w 2018 roku przysługuje tylko osobom, które przepracowały co najmniej 365 dni w 18 miesiącach poprzedzających przyznanie zasiłku, za co najmniej pracę minimalną ew. DG (jeśli podstawą wymiaru składek było co najmniej wynagrodzenie minimalne; obniżony ZUS dyskwalifikuje). Nie biorę tutaj pod uwagę rent itd., bo oznacza to drogie i daleko idące problemy.

Spełnienie tych warunków daje zawrotne kwoty w postaci 831 PLN przez trzy miesiące i 652 PLN przez pozostały okres trwania – przyznaje się na 6 lub 9 miesięcy.
Dopłaty to osobna kwestia:

Dopłata do czynszu tylko jeśli dochód gospodarstwa nie przekracza 3844.50 PLN miesięcznie.(60% podstawowego wynagrodzenia plus 90% za dodatkowe 3 osoby w gospodarstwie, zgodnie z programem dopłat) Dopłata tylko na trzy lata i wysokość zależnie od lokalizacji. Np. jeśli 1500 PLN czynszu to +500 PLN na sam czynsz. Można przedłużyć na kolejne trzy lata dwukrotnie, ale wartość spada.

Oczywiście, z samego zasiłku nie da się pokryć z kwot wymienionych powyżej.

Zasiłek z pomocy społecznej nie przysługuje. Limit to 514 PLN.

Mieszkanie socjalne może być przyznane przy dochodzie na głowę poniżej 1000 PLN, ew. pomoc przy opłatach jeśli dochód na głowę jest poniżej 1250 PLN. Przyznawane przez komisję, więc nie uwzględniam, bo kalkulacje się komplikują niezmiernie.

Jest to zwyczajne kłamstwo i liberalny mit mający korzenie w retoryce Reagana, opartej na jednej osobie: Profesjonalnej przestępczyni, porywaczce i zabójczyni. JEDNEJ, patologicznej kryminalistce, która stała się zaczynem jednego z najobrzydliwszych prawicowych mitów.


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Czas wziąć tydzień urlopu od rzeczywistości i pojechać gdzieś w Polskę (bo przy

Sztuczne Chwasty:


Czas wziąć tydzień urlopu od rzeczywistości i pojechać gdzieś w Polskę (bo przy kryzysie ekonomicznym trudno o zagraniczne wojaże). Przypominamy:

1. Apokalipsa klimatyczna ma miejsce tu i teraz, a przypiekające nas słoneczko to jej oznaka.
2. Kapitalizm jest przyczyną, a nie panaceum na problemy tego świata.
3. Korporacje nie są waszymi przyjaciółmi.
4. Ani zatrudniający.
5. Związki zawodowe to zajebista rzecz.
6. Prawa osób LGBTQ+ to prawa człowieka. Tak, kobiety trans są kobietami.
7. Prawo do przerwania ciąży to prawo kobiety. Nie lubisz, nie rób sobie aborcji.
8. Nie ma uzasadnienia dla imperializmu, czy to amerykańskiego, czy rosyjskiego, czy jakiegokolwiek innego.
9. Tak, Ukraina ma prawo walczyć o swoje przetrwanie, a wyłączną odpowiedzialność za napaść ponosi Putin.
10. PiS i Konfabulację wiecie co.

Wracamy w połowie sierpnia. Trzymajcie się chłodno w tych ciekawych czasach!

Grafika: Plakat reklamujący radzieckie kurorty (zajebista graficznie rzecz btw)


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Cykl newsowy idzie dalej, a my nadal jesteśmy zadziwieni skalą głupoty naszych r

Sztuczne Chwasty:


Cykl newsowy idzie dalej, a my nadal jesteśmy zadziwieni skalą głupoty naszych rodzimych faszystów, suto dotowanych przez rząd kosztem innych, wartościowych inicjatyw. Bąkiewicz, w rocznicę tragicznego zrywu stolicy przeciw faszystom, wychodzi na trybunę, otwiera japę, i bredzi, że powstańcy nie walczyli z nazistami.

Jak nie z nazistami, to kurwa z kim? Jeśli to nie partia nazistowska kontrolowała Niemcy i wydawała ludobójcze rozkazy, to kto? Jeśli nie fanatyczni naziści przedłużali agonię Trzeciej Rzeszy beznadziejnym oporem, pozwalając na mordowanie kolejnych tysięcy, to kto?

Idioci pokroju Bąkiewicza odpowiedzą pewnie, że „Niemcy”, przyjmując jednocześnie optykę, semantykę i nazewnictwo nazizmu. Termin „Niemiec” w logice nazistowskiej oznaczał coś zupełnie innego, niż przed czy po wojnie. Nie był to obywatel państwa niemieckiego, a członek mitycznego germańskiego ludu, urojonej gromady nadludzi, którego niemieckość wynikała nie z obywatelstwa, a z krwi. Posługiwanie się tym terminem i próby równania „Niemców” drugowojennych z Niemcami obecnymi, w czym przodują zarówno idioci otwarcie faszyzujący, jak i idioci kryptofaszyzujący z rządzącej nami niemiłosiernie partii, to skrajny analfabetyzm historyczny.

Oczywiście, po faszystach z Farszu Podległości trudno spodziewać się czegoś innego – chociaż w sumie Bąkiewiczowi powstańcy mogli się pomylić z ukochanymi przez prawicę kolaborantami z Brygady Świętokrzyskiej, której kolaboracja z nazistami była ewenementem na skalę Polski podziemnej.

Z drugiej strony, warto uznać fakt, że skrajnie kretyński tekst Bąkiewicza, po którym podtarł się całym testamentem Polski Podziemnej (która walczyła o równość i demokrację, a nie Bąkiewiczowski faszyzm) nie przechodzi bez echa, zbagatelizowany jako margines, ale jest otwarcie krytykowany i potępiany. Coś się jednak zmienia w tym kraju. Powoli, bo powoli, ale jednak.

Obraz: Rizos Ιakovos, 1885-1890


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

I to nie tylko pensje. To także niezapłacone podatki, składki i świadczenia socj

Sztuczne Chwasty:


I to nie tylko pensje. To także niezapłacone podatki, składki i świadczenia socjalne, przekładające się bezpośrednio na jakość naszego życia oraz naszej demokracji. Każda złotówka, każdy grosz, który ląduje w kieszeni kapitalistycznych korporacji jako zysk – zysk, nie przychód – to pieniądze zabrane pracownikom. A rekordowe zyski to rekordowa skala rabunku.

I to rabunku grożącego demokratycznym fundamentom współczesnych państw, które i tak już są mocno osłabione przez neoliberalne dogmaty prowokujące powstawanie skrajnych nierówności. Spadek jakości usług publicznych, jeśli nie wręcz ich likwidacja, to spadek zaufania do państwa, do wspólnoty i także instytucji demokratycznych. Prywatyzacja państwa i podporządkowanie go dogmatowi zysku to recepta na autokrację – co zresztą widzimy jak na dłoni w Polsce, gdzie gnicie III RP otworzyło drzwi dla faszyzującego PiSu (na szczęście dla nas niekompetentnego) oraz autentycznych faszystów w postaci klaunów z Konfy.

Nie jest przypadkiem, że po dwóch latach pandemii i przy gigantycznej inflacji polskie korporacje rejestrują rekordowe zyski.

Zresztą nasza Mała Ameryka to pikuś w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi, które borykają się z ekstremizmem od lat dzięki realnemu darwinizmowi w wersji max: To w końcu kraj, w którym wezwanie karetki, czy insulina wymaga zasobnych kieszeni – a najzasobniejsze są kieszenie korporacji, które zarejestrowały w tym roku rekordowo wysokie zyski, których nie widziano od prawie pół wieku, a do tego o 25% wyższe, niż przed rokiem.

Po wtóre, rekordowe zyski korporacji, osiągane dzięki zwiększaniu cen (przypominamy, że korporacje podnoszą ceny nie dlatego, że muszą, ale dlatego, że mogą, a inflacja jest wygodną wymówką), to także rozkręcająca się inflacja. Próbuje się ją zrzucić na rosnące wynagrodzenia i silniejszą pozycję przetargową pracowników, wyrażającą się między innymi poprzez rosnące uzwiązkowienie i bezprecedensowe zakładanie związków w Amazonie i innych ultramerykańskich korporacjach (także Starbucks i tak, pracownicy usług to także pracownicy), co następnie będzie się próbować zwalczać radykalnym podnoszeniem stóp procentowych – co oczywiście uderzy nie w korporacje, a w szeregowych obywateli, przywołując ich do porządku uderzeniem gospodarczej pałki.

Pałki, którą my sami już poczuliśmy na swoich grzbietach, dzięki radosnej twórczości Rady Polityki Pieniężnej i decyzją, by pozwolić korporacjom bankowym na rabunek w biały dzień i windowanie rat kredytów oraz innych opłat do niebotycznych wysokości – oraz osiąganie rekordowych zysków.

Dlatego nie wierzcie, że podnoszenie stóp procentowych jest niezbędne. Niezbędne jest ograniczenie chciwości rządzącej tym systemem oraz budowa sprawiedliwego państwa, jako rubieży przeciw ekscesom kapitalizmu i jego „cnót”. Jeśli naszym „elitom” opozycyjnym leży na sercu sprawa demokracji i Polaków, to nie będą pieprzyć o anty-PiSie, tylko zaczną walczyć z faktycznymi wrogami demokracji: Kapitalistami.

Obraz: William Adolphe Bouguereau, 1895


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Kapitalizmu doświadczamy codziennie, a Międzynarodowego Dnia Tygrysa (i Tygrysic

Sztuczne Chwasty:


Kapitalizmu doświadczamy codziennie, a Międzynarodowego Dnia Tygrysa (i Tygrysicy) tylko raz w roku! Zamiast deprechopostingu proponujemy coś pozytywniejszego: Dzięki intensywnym zabiegom w celu ochrony największych z kotowatych (prawie 400 kg w największych przypadkach) populacja tygrysów żyjących na wolności rośnie, szczególnie w Indiach, gdzie przebywa prawie 70% wolnych tygrysów. W 2020 r. było to już ponad 3000 tych pięknych kotów, a dodatkowo trwają prace nad połączeniem ich terytoriów (jedno z największych zagrożeń to fragmentacja terytoriów i izolowanie populacji od siebie), a kraje azjatyckie – w szczególności Chiny – pracują nad tworzeniem wielkich rezerwatów (Northeast Tiger and Leopard National Park anyone?).

Dla tygrysów przebywających w ogrodach zoologicznych tworzy się także coraz lepsze warunki – polecamy osobiście poznańskie zoo (to, że jesteśmy poznańscy gra tutaj pewną rolę! – gdzie aktualnie przebywają trzej przedstawiciele tego pięknego gatunku, w tym jeden z Nieumarłych, Kan. Nieumarłe tygrysy to określenie dziewięciu tygrysów odratowanych z pociągu wiozącego dziesięć wielkich kotów do Dagestanu w Rosji. Odratowane zostały przez polskich zoologów tylko dzięki temu, że transport utknął na granicy polsko-białoruskiej, a komuś zechciało się sprawdzić „sprawdzony” przez inspektora weterynarii wagon ze zwierzętami.

W poznańskim Nowym Zoo zostały dwa z Nieumarłych, pozostałe wyruszyły do azylu w Hiszpanii. Dzisiaj pozostał jeden z nich oraz dwóch młodziaków.

Czasami na tym świecie dzieją się fajne rzeczy. Co istotne, to rzeczy osiągane nie przez korporacje i nie dla zysku.

Grafika: Natalie de Corsair, 2015

PS: Grafika jest prezentem od naszej przyjaciółki, której wcześniej w roku pomagaliśmy wydostać się z Rosji. Jak się okazuje, fizyczne opuszczenie granic Federacji jest najmniejszym problemem. Na szczęście historia ma szczęśliwe zakończenie i wszystko się udało, chociaż na wariackich papierach (i w warunkach rodem z erpegów lubujących się w restrykcyjnych limitach czasowych).


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Jak to jest, że współczesny świat jest zbudowany nie wokół samorealizacji albo i

Sztuczne Chwasty:


Jak to jest, że współczesny świat jest zbudowany nie wokół samorealizacji albo idei, ale zapierdolu? Pracowania dzień w dzień, tydzień w tydzień, tylko po to, by zarobić kasę niezbędną do przeżycia z dnia na dzień? Czyż my, zwykli ludzie nie zasługujemy na coś więcej, niż tylko zapierdol?

„Wiedz, szczególnie teraz, że zasługujesz na coś lepszego, niż niewolnictwo i bycie mięsem armatnim. Wiedz, że nie zostałeś stworzony by pracować, produkować i zubażać siebie, by zyskał na tym bezczynny wyzyskiwacz. Wiedz, że masz umysł do ulepszania, duszę do rozwijania i człowieczeństwo do zachowania.”
–Eugene V. Debs, 1918

Obraz: ?


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Jakby się ktoś pytał, jaki u nas panuje ostatnio mood. Z jednej strony, to norma

Sztuczne Chwasty:


Jakby się ktoś pytał, jaki u nas panuje ostatnio mood. Z jednej strony, to normalne, że żyjąc w cyberpunkowej, dystopijnej rzeczywistości, której władcy nie doczytali, że Blade Runner i reszta Dicka, twórczość Gibsona, czy właściwie całe cyberpunkowe anime to nie była aspiracja czy plan do wykonania, ale ostrzeżenie.

To tak jak opisał Alex Blechman:

Sci-Fi Author: In my book I invented the Torment Nexus as a cautionary tale

Tech Company: At long last, we have created the Torment Nexus from classic sci-fi novel Don’t Create The Torment Nexus

Ech, do jutra nam przejdzie. Trzymajcie się tam w tej rzeczywistości.


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

I oczywiście głosuje na zdroworozsądkowe partie z centrum, jak pełna klaunów Kon

Sztuczne Chwasty:


I oczywiście głosuje na zdroworozsądkowe partie z centrum, jak pełna klaunów Konfabulacja. Oczywiście, „apolityczni”, a właściwie apologeci istniejącego systemu, bo ich akurat nie zjadł (np. zarabiający powyżej średniej i zakredytowani pod sam korek) istnieją w wielu odmianach, jak pokemony.

Naszą ulubioną odmianą są twierdzący, że „każda skrajność jest zła”. Super, szczególnie, gdy jedna skrajność to dosłownie pogromy, a druga to równość praw. Jeśli każda skrajność jest zła, to co, spotykamy się pośrodku? Ustalamy limity pogromowe, żeby tak troszkę chronić, a troszkę prześladować i osiągnąć złoty środek?

Kolejni to „polityka mnie nie interesuje”. Ci z reguły nie interesują się polityką, bo ta – póki co – nie interesuje się nimi szczególnie, poza pobieraniem podatków. A skoro polityka się nimi nie zainteresowała, a jest pępkiem świata, to polityka nikim się nie interesuje. QED, lewagu.

Przypominamy: Jeśli twierdzisz, że jesteś neutralny w sytuacjach niesprawiedliwości, opowiadasz się po stronie opresora. Jeśli słoń nadepnie na ogon myszy, a ty zamiast go odsunąć powiesz, że jesteś neutralny, mysz nie doceni twojej neutralności.*

Obraz: Szlachcic z papugą, Józef Simmler, 1859

* – nie, to nie cytat z wiedźmina, ciasteczko dla tego, kto skojarzy cytat


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Ze względu na upały prawie ominął nas klasyczny przykład libkowej mentalności, w

Sztuczne Chwasty:


Ze względu na upały prawie ominął nas klasyczny przykład libkowej mentalności, w osobie starego Matczaka (tego, co to kupił swojemu synowi karierę rapera) równającego rasizm i seksizm – czyli redukowanie różnorodności etnicznej i seksualnej – z egalitaryzmem, czyli redukowaniem nierówności majątkowej.

Oczywiście w klasycznym stylu pt. „tylko zadaję pytania”, że potrzebna jest dyskusja na temat tego, która redukcja różnorodności jest pożądana.

Problem w tym, że historia już dawno odpowiedziała na te pytania. Redukcja różnorodności statusu prawnego (likwidacja przywilejów szlachty i umożliwienie awansu społecznego), różnorodności edukacyjnej (likwidacja analfabetyzmu i otwarcie szkolnictwa), czy różnorodności zdrowotnej (publiczna opieka zdrowotna) i tak dalej stały się fundamentem geometrycznego postępu ludzkości w wieku dwudziestym.

Serio.

Zastanówcie się: Czy lepsza jest parodia systemu rzymskiego i sztywne podziały na uprzywilejowane, oderwane od rzeczywistości elity i eksploatowane przez nie pospólstwo? System tak ukochany przez libków jak Matczak czy faszystów jak Peterson, w którym decyzje podejmowane są przez garstkę uprzywilejowanych, bogatych kurwiów?

Czy lepszy jest system egalitarny, w którym delegacja, decentralizacja i eliminowanie różnic w statusie sprawiają, że decyzje są podejmowane przez miliony ludzi jednocześnie?

Lepsza centralizacja i bottlenecking, czy delegacja i działanie równoległe?

Pytanie retoryczne. Jeśli nadal masz wątpliwości, polecamy uruchomić najnowszego Windowsa na procesorze jednordzeniowym. To jest właśnie system elit, w którym „różnorodność majątkowa” jest priorytetem.

Przy okazji warto zwrócić uwagę na nieudolne próby przejęcia języka lewicy przez prawicę. Nie jest to pierwszy raz, gdy z bogaczy próbuje się zrobić uciskaną mniejszość. Próbowano tego w Stanach Zjednoczonych, skąd zapewne ten trend został zaimportowany, gdzie spełzło to na niczym. Na szczęście instynktownie rozumiemy, że nie ma żadnych punktów wspólnych między biednym gejem, lesbijką, czy osobą trans, a bogatym kurwiem pokroju Matczaka, który dosłownie może sobie kupić dowolną rozrywkę czy status – łącznie z karierą swojego bananowego synka.

Obraz: Un Maquignon d’esclaves à Rome, Gustave Boulanger, 1886


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Tak swoją droga, gdy libki twierdzą, że nikomu się nie chce pracować: Zatrudniaj

Sztuczne Chwasty:


Tak swoją droga, gdy libki twierdzą, że nikomu się nie chce pracować: Zatrudniający zawsze tak twierdzili, a gdybyśmy pogrzebali, to zapewne znaleźlibyśmy gliniane tabliczki spod zigguratów, w których jakiś mezopotamski przedsiębiorca narzeka, jak to nikt nie chce pracować, a miska zboża i dostęp do czystej wody tylko ludzi rozleniwiają, za jego czasów to się chłeptało wodę z kałuży i wpierdalało porośnięte mchem kamienie.

Protip: To nie nam się nie chce pracować, tylko wam nie chce się nam odpowiednio płacić. Można by to nazwać… Weryfikacją przez rynek. 🤣


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

No, pożartowaliśmy sobie z noblistki, ha-ha, teraz czas na powrót do rzeczy powa

Sztuczne Chwasty:


No, pożartowaliśmy sobie z noblistki, ha-ha, teraz czas na powrót do rzeczy poważnych. 2022 rok jest kolejnym rokiem z rzędu bijącym rekordy temperatur, które w zachodniej Europie już dobijają do czterdziestu stopni, nawet w słynących z zimna i wilgoci Wyspach Brytyjskich (gdzie padł historyczny rekord gorąca). Gdzie indziej, Niderlandy zarejestrowały temperaturę powyżej 40 stopni Celsjusza po raz pierwszy w historii, a w Europie Zachodniej od początku fali gorąca doliczono się ponad cztery tysiące zgonów bezpośrednio związanych z ekstremalnymi temperaturami (liczby pośrednio związanych nie da się właściwie określić), a na deser mamy gigantyczne pożary lasów na Półwyspie Iberyjskim i południowej Francji.

Podziękujmy kolektywnie panu kapitalizmowi za z(a)gotowanie nam takiego losu. Podziękujmy także neoliberalizmowi i libkom, którzy święcie wierzyli – i nadal wierzą – że tylko całkowicie nieuregulowany rynek i święta chciwość nas uratują.

Problem w tym, że ocieplenie klimatu i gorąc lejący się na nas zewsząd są właśnie efektem deregulacji i urynkowienia naszego życia. To klęska rynku, a jeszcze większe urynkowienie rynku tylko ją przyspieszy.

Kapitalizm jest źródłem problemu, a nie jego rozwiązaniem. Prosty mechanizm: Podporządkowanie wszystkiego dyktatowi zysku oznacza, że decyzje będą podejmowane w celu nie spełnienia określonych celów, a maksymalizacji dochodu. Oznacza to także skrócenie perspektywy działania do jednego, w najlepszym przypadku kilku lat: Istotne są krótkofalowe zyski, a nie długofalowa stabilizacja.

W tym „najlepszym” systemie gospodarczym bardziej opłacało się, przez dekady, ukrywać prawdę o zmianie klimatu i siać dezinformację. Pisaliśmy już kiedyś o Climate Deception Dossiers, które obnażają, jak wielkie koncerny paliwowe od pół wieku siały dezinformację, by oszczędzić na kosztach adaptacji i zwiększyć swoją i tak ogromną stopę zwrotu, ale nie trzeba sięgać aż za ocean, by zobaczyć mechanizm w praktyce.

Wystarczy wyjść na dosłownie płytę statystycznego polskiego rynku, zabetonowanego po brzegi w ramach „modernizacji”. Wyrżnięcie zieleni, zalanie wszystkiego betonem i postawienie kiczowatej fontanny było nie tylko nieudolnym małpowaniem Zachodu przez naszych włodarzy, ale zwyczajnie racjonalnym działaniem z punktu widzenia finansowego. Miasta zarządzane jak firmy, podporządkowujące logikę działania nie potrzebom mieszkańców, a tabelkom w Excelu, świadomie dewastowały przestrzeń publiczną – bo o zieleń, która jest kluczową barierą przeciw falom potwornego gorąca, trzeba dbać, sprzątać, nawozić, podlewać.
A płyta betonowa? Wylejesz raz i z głowy. Co za oszczędność! Gospodarność! Skrajny debilizm z punktu widzenia urbanistyki!

Drugą stroną problemu jest to, że społeczeństwa i państwa późnokapitalistyczne są bardzo wątłe i niestabilne. Może się to wydawać paradoksem, w końcu każdy z nas ma smartfona, Internet i Maca pod ręką, ale jak pokazuje kryzys klimatyczny, na który nakłada się kryzys ekonomiczny i galopująca światowa inflacja, kryzys zdrowotny (COVID nie zniknął, pewnie nie zapoznał się z ogłoszeniem MiniZdrow), oraz wojna na wschodzie, nasze społeczeństwo właściwie rozpada się z tygodnia na tydzień.

Galopujące ceny, w tym wzrost kosztów gazu, węgla, elektryczności (a te mają rosnąć dalej i dalej, Urząd Regulacji Energetyki przewiduje, że nawet o 180% w 2023 roku, serio), są połączone z całkowitą niemal abdykacją państwa, które realny darwinizm czyni oficjalnie doktryną państwową. To już groteska: Zamiast systemowych rozwiązań mamy ad hoc dopłaty do węgla dla ogrzewających nim dom, kosztujące budżet kolejne miliardy, a Ministerstwo Zdrowia przyjmuje wręcz z ulgą, że Polacy pogodzili się ze skazaniem na prywatną opiekę zdrowotną.

Dlatego można powiedzieć, że Polska jest w sumie państwem teoretycznym. Byłoby to zabawne, gdyby nie oznaczało to właśnie realnego, kapitalistycznego darwinizmu: Ci z nas, którzy mają środki przeżyją. Ci, którzy ich nie mają, zginą zmiażdżeni przez nakładające się na siebie kryzysy.

I, jak zwykle w Polsce po 1989 r., znajdzie się chmara libków silnych razem, którzy tylko tym śmierciom przyklasną.

Co z tym zrobić? Pomijając całkowitą restrukturyzację społeczeństwa, gospodarki, i zduszenia konsumeryzmu i życia pod dyktando marek?

Organizować się oddolnie. Pomagać sobie nawzajem. Zakładać związki zawodowe i wymuszać na kapitalistach ustępstwa. Uprawiać partyzantkę ogrodniczą. Naciskać i dręczyć polityków, nie poprzez wpisy na fejsie, ale pisząc do nich bezpośrednio, zaczepiając w biurach, na ulicy, a w szczególności we wszelkiej maści knajpach. Eksperymentować i uczyć się ogrodnictwa na własną rękę. Dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne – możliwości jest multum.

A przy okazji zdrowia fizycznego i psychicznego:

1. Jeśli możesz, nie wyłaź na słońce. Jeśli musisz, pamiętaj o kremie, czapce, parasolu do ochrony przed słońcem. Nasz kosmiczny reaktor jest demokratyczny, każdy poci się w jego promieniach tak samo.
2. Pamiętaj o piciu wody. Szczególnie w upały. Jeśli pracujesz, a temperatura jest wysoka, pamiętaj, że zatrudniający ma obowiązek zapewnić wodę.
3. Chłódź mieszkanie jak tylko się da. Za dnia zamykaj szczelnie, w nocy wietrz ile się da. Sen ważna rzecz.
4. Nie daj się doomerstwu. Odrobina fatalizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, ale bez przesady.

Generalnie, życie w arcyciekawych czasach nie jest przyjemnością, a kapitalistyczna dystopia jest potworna, ale trzymajcie się tam. Pocieszające jest to, że tak, jak jeszcze naście lat temu wydawało się, że kres historii jest faktem, to dzisiaj już właściwie nie ma szansy na to, by „business as usual” nadal trwało.

Pytanie tylko, ile jeszcze stracimy, zanim ten kapitalizm rozbije sobie ten głupi pysk i będziemy mieli Star Treka.

Grafika: Interplay Entertainment, 1997

PS: Mamy nadzieję, że nie trzeba nikomu udowadniać antropogeniczności zmian klimatycznych. Tutaj odsyłamy do meta analizy Mark Lynas et al 2021 Environ. Res. Lett. 16 114005 (link w komentarzach), która nie pozostawia wątpliwości: Konsensus naukowy to prawie 100%, że jesteśmy żabami samodzielnie podkręcającymi sobie ogień pod garnkiem w którym żyjemy.


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Jak tam fellow idioci? Poczuliście się urażeni? My nie bardzo, bo cała inba o no

Sztuczne Chwasty:


Jak tam fellow idioci? Poczuliście się urażeni? My nie bardzo, bo cała inba o noblistkę i jej do bólu przewidywalny elitaryzm nas zwyczajnie bawi. Z jednej strony to mikrokosmos czystego libkizmu: Pogarda dla niżej stojących w hierarchii społecznej zakorzeniona w archaicznej mentalności szlacheckiej, fetyszyzacja literatury jako celu samego w sobie, no i przekonanie, że jeśli nie jesteś dokładnie taki sam, jak dany libek („krajan”), to jesteś Inny, gorszy, po prostu idiota.

Z drugiej to takie śmieszne, skrajnie indywidualistyczne podejście do literatury i odrzucenie jej jako medium mogącego mieć faktyczny wpływ na świat. Niech będzie, niech Tokarczuk pisze sobie książki dla wąskiego grona swoich „krajan”, którzy jako jedyni są istotami myślącymi, czującymi i posiadającymi wrażliwość, pozostając niewiele znaczącym wpisem na liście noblistów i ewentualnie obowiązkową lekturą szkolną, jeśli partia libkizmu-balcerowiczyzmu znowu dojdzie do władzu.

Szkoda.

Historycznie literatura masowa była jednym z kluczowych narzędzi zmian społecznych. Przykłady można przytaczać bez liku, weźmy na przykład bogatą tradycję amerykańskiej literatury popularnej i jej wpływu na społeczeństwo: Chata wuja Toma autorstwa Harriet Beecher Stowe była absolutnym bestsellerem w połowie XIX wieku i pomogła abolicjonistom przebić się do mainstreamu (nawet jeśli z perspektywy czasu trąci myszką), a Dżungla Uptona Sinclaira z początków wieku dwudziestego była jedną z najbardziej znaczących lewicowych książek, która przyczyniła się do ucywilizowania warunków pracy w przemyśle przetwórstwa mięsnego.

Na naszym rodzimym skrawku raju wystarczy wspomnieć Sienkiewicza, propagandystę i autora masowej, niewyszukanej literatury, która od ponad pół wieku jest fundamentem polskiej tożsamości, czy tuziny innych, znaczących autorów, jak Stefan Żeromski i jego ludzie bezdomni, piszących bestsellery, którymi do dziś katuje się uczniów w szkołach.

W sumie najgorszy jest ten elitaryzm, to zawężanie grona ludzi myślących, czujących i wrażliwych wyłącznie do osób, które konsumują – podkreślamy, konsumują – określone książki ze ściśle określonego gatunku, przy jednoczesnym odrzuceniu tych, którzy ich nie konsumują, jako idiotów.

Miałeś dziadka oficera, który preferował literaturę faktu i opracowania historyczne, a dla rozrywki Ludluma czy MacLeana? Idiota.

Masz małżonka z doktoratem, który od sztuki-dla-sztuki woli książki fantasy, tudzież książki historyczne? Też idiota.

Sam wolisz od dywagacji wizjonerskie książki fantastyczne, zgodnie z zasadą Ursuli Le Guin, że by stworzyć alternatywę, trzeba ją sobie najpierw wyobrazić? Absolutnie idiota.

A zgodnie z zasadą, że kto nie czyta Tokarczuk, ten idiota, to nieodżałowana Ursula też zaliczałaby się do tego grona…

Obraz: Iwan Władimirow, ~1917


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Dzisiaj mocno na poważnie. Żyjemy w schyłkowym kapitalizmie z wszystkimi jego po

Sztuczne Chwasty:


Dzisiaj mocno na poważnie. Żyjemy w schyłkowym kapitalizmie z wszystkimi jego potwornościami, i dlatego udostępniamy posta od Minerwa Wdzięczkowska, suicydolożki, jako primer na temat tego, jak rozmawiać (i nie rozmawiać) o samobójstwie, czy gdzie szukać pomocy.

Ad rem (i TW na wszystko):

NAJWAŻNIEJSZE MITY O SAMOBÓJSTWIE:

1. Kobiety są bardziej wrażliwe i to one częściej umierają w wyniku samobójstwa.

W większości krajów świata (z dwoma wyjątkami) zdecydowanie więcej samobójstw popełniają mężczyźni. W Polsce aż 80-85%. Wśród kobiet jest za to więcej prób samobójczych. Dlaczego tak jest? Pewności na 100% nie ma, ale znaczenie ma dobór metod i stereotypowe postrzeganie płci. W statystykach osoby z inną tożsamością płciową są pomijane.

2. Osoba decydująca się na samobójstwo myśli tylko o sobie.

Często postrzegamy osoby popełniające samobójstwo jako egoistyczne, czujemy wobec nich złość. To uczucie jest szczególnie silne, jeśli metoda samobójstwa powoduje u kogoś traumę. Złość jest normalnym elementem procesu żałoby w takiej sytuacji, jednak tak negatywna ocena osoby nie jest sprawiedliwa. Osoba w kryzysie postrzega świat przez ciemne okulary. Może uważać, że nikt nie będzie za nią tęsknił, a nawet – że bliskim będzie bez niej lepiej.

3. Jeśli ktoś naprawdę chce umrzeć, to po prostu to zrobi; próba samobójcza to tylko wołanie o pomoc.

Zdarzają się próby samobójcze, które określa się wołaniem o pomoc, ale nie są to wszystkie próby. Ten mit sprawia, że nie traktujemy poważnie prób samobójczych i ignorujemy stan psychiczny osoby po próbie. Około 60% osób po próbie podejmuje ją po raz kolejny. Wiele osób, które zmarło w wyniku samobójstwa, podjęło wcześniej próby. Nie oznacza to, że z kryzysu nie da się wyjść, ale nie należy bagatelizować problemu.

4. Jak ktoś mówi o samobójstwie, to go nie popełni.

Około 80% osób zmarłych przez samobójstwo komunikowało wcześniej swoje zamiary w jakiś sposób.

ROZMAWIAJMY O SAMOBÓJSTWIE… ALE JAK?

Sposób mówienia o samobójstwie jest bardzo ważny. Udowodniono, że newsy w gazetach czy nieodpowiednie przedstawianie samobójstwa w popkulturze może realnie zwiększyć liczbę samobójstw.

❌ duże grupy na fejsie to naprawdę nie jest miejsce na dyskutowanie o metodach;
❌ nie oceniajmy i nie róbmy sensacji z czyjejś śmierci;
❌ nie mówmy o samobójstwie jak o sukcesie – zamiast „udana próba samobójcza” można powiedzieć po prostu „samobójstwo”;
❌ nie diagnozujmy i nie szukajmy jednej przyczyny. Samobójstwo to skomplikowany proces, przyczyn zawsze jest więcej niż jedna (wyjątkiem mogą być osoby śmiertelnie chore);
❌ unikajmy słowa „samobójca” – nie określajmy człowieka tylko przez sposób, w jaki zmarł.

SYGNAŁY OSTRZEGAWCZE (czyli co może świadczyć o tym, że ktoś myśli o samobójstwie)

– częste żartowanie o samobójstwie, udostępnianie memów, piosenek o tej tematyce – czyli taka obsesja na temat śmierci;
– zmiany w wyglądzie i zachowaniu, porzucanie hobby;
– nieangażowanie się w dotychczasowe relacje;
– w przypadku osób chorujących na depresję – nagła poprawa stanu (może to oznaczać, że osoba podjęła decyzję);
– zamykanie spraw – pisanie testamentu, podawanie haseł, inicjowanie rozmów o pogrzebie

JAK MOŻNA POMÓC?

✅ zapytaj wprost, czy osoba ma myśli samobójcze;
✅ zasugeruj wizytę u specjalisty_ki, pomóż w zapisaniu się. Ale uwaga! To zrozumiałe, że wydaje nam się, że do pomocy w kryzysie potrzeba specjalistycznej wiedzy i boimy się, że bardziej zaszkodzimy niż pomożemy. Ale często ogromną rolę w wychodzeniu z kryzysu odgrywają zwykłe przyjacielskie relacje. Chodzenie do specjalistów_ek jest spoko, ale nie medykalizujmy problemu przesadnie;
✅ zaakceptuj emocje osoby;
✅ nie bój się mówić, że nie wiesz co powiedzieć i komunikować, że chcesz pomóc, ale nie wiesz, jak. Zapytaj, co możesz zrobić;
✅ zaproponuj pomoc w codziennych czynnościach, np. zrób zakupy czy obiad;
✅ po prostu bądź – odzywaj się do osoby, pytaj, co tam u niej, proponuj wspólne spędzanie czasu;
✅ skup się na perspektywie drugiej osoby, nie mów, że wiesz, co czuje (chyba że sam_ się tak kiedyś czuł_ś, możecie wymienić się doświadczeniami);
✅ unikaj wchodzenia w dyskusję o plusach i minusach samobójstwa i nakładanie presji w postaci „pomyśl, o swojej matce, ona by się załamała!”;
✅ ❗️nie zwiększaj liczby poszkodowanych o siebie❗️ Jeśli nie masz na to zasobów, stawiaj granice i nie angażuj się w pomoc. Zadbaj o siebie. Zaszkodzisz osobie, jeśli obiecasz jej pomoc i się z tego nie wywiążesz.

ŹRÓDŁA SPRAWDZONEJ WIEDZY

– informacje z zakresu suicydologii można znaleźć na mojej stronie http://minerwaproject.pl/ – jestem też bardziej aktywna na Instagramie, polecam się w razie chęci udostępniania pastelowych grafik z Canvy;
– kampania społeczna życie warte jest rozmowy i strona https://zwjr.pl/ – tu też się można skontaktować ze specjalistą, ale uwaga, bo robią super robotę bez wątpienia, ale np. ignorują problem samobójstw wśród osób LGBT+.
– w temacie odtabuizowania śmierci, żałoby i w ogóle wszelkich aspektów umierania bardzo polecam kolektyw Instytut Dobrej Śmierci

TELEFONY ZAUFANIA
📞 116 111 – całodobowy, dla młodzieży;
📞 116 123 – codziennie 14:00-22:00, dla dorosłych;
📞 800 70 2222 – całodobowy, dla dorosłych;
📞 22 484 48 04 – od poniedziałku do soboty 11:00-21:00, dla dzieci, młodzieży, młodych dorosłych, można się umówić na 5 sesji wsparciowych z psychologiem_żką;
📞 112 – to nie jest oczywiście telefon zaufania, ale warto pamiętać, że w sytuacji zagrożenia życia (także samobójstwem) dzwonimy właśnie tam. Można wezwać karetkę do siebie.

—-

Przy okazji: Jeśli wiadomość, że 90% planktonu w Oceanie Atlantyckim wpędziła was w rozpacz (oznaczałoby to dezintegrację ekosystemu mórz i oceanów), to jest to raczej nienajlepiej przeprowadzone badanie, a nie znak nadchodzącej apokalipsy. Więcej w badaniu w komentarzu, które przez pół wieku nie wykazało znaczących zmian w ilości planktonu, pomimo nasilającego się globalnego ocieplenia.

Obraz: Lekcja muzyki, Leighton, 1857


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Wraz z powrotem z wojaży zagranicznych (ok, do Łodzi, aaaale), nachodzi nas taka

Sztuczne Chwasty:


Wraz z powrotem z wojaży zagranicznych (ok, do Łodzi, aaaale), nachodzi nas taka refleksja przy okazji uspołecznienia znakomitego tekstu Łukasza Najdra z Twittera: Zauważyliście zapewne, że „sarkazm” czy „ironia” staje się uzasadnieniem – ba, wręcz usprawiedliwieniem – dla najbardziej idiotycznych opinii, jakie widziała ludzkość?

I jak zwrócisz uwagę, że są one cokolwiek niestosowne – niezależnie od tego, czy jest to akurat transfobiczny wpis patoblogera udającego naukowca, promowanie pracy czterolatków w kopalniach czy nawoływanie do ludobójstwa głosujących do PiS – to problemem jesteś ty, nie zauważający „ironii” czy „sarkazmu”, a nie osoba rzucająca takimi tekstami?

Oczywiście są alternatywy, jak „wyjęte z kontekstu” czy „na żartach się nie znacie”, albo najlepsze, „trochę dystansu” – oczywiście, pisane przez kolesi, którzy dystansu w ogóle nie mają.

Obraz: Jezu, komunizm, Heinrich Hofmann, 1889


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

Brzmi znajomo? MAD z 1968 roku ładnie diagnozuje pewien paradoks: Ci wszyscy „su

Sztuczne Chwasty:

Brzmi znajomo? MAD z 1968 roku ładnie diagnozuje pewien paradoks: Ci wszyscy „superpatrioci” (niezależnie od tego, czy to aparatczycy Putina, Konfabulacja, GOP, czy inne prawicowe odpadki) garną się do tego, by rządzić ludźmi, których w większości nienawidzą. Obligatoryjne pytanie retoryczne: HMMM CIEKAWE CZEMU 🤔🤔🤔


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty

A jak umarł Pan bogaty / To mu nieśli wieńce, kwiaty / Order dali mu po śmierci

Sztuczne Chwasty:


A jak umarł Pan bogaty / To mu nieśli wieńce, kwiaty / Order dali mu po śmierci / By mu złocił się na piersi

A jak umarł chłop z fabryki / Nie płakali, bo był nikim / Odszkodowań nie ma wtedy / Trumnę trzeba brać na kredyt

A jak padło dziecko z głodu / Nie ruszyło to narodu / Dalej po bogaczu kwilił / Taki to był nastrój chwili

Warto też zauważyć whitewashing na pełnej, który zaczął się gdy tylko potwierdzono zgon Abe’go (jak się okazuje, dostać strzelbą w plecy szkodzi zdrowiu i nawet wlanie pięćdziesięciu litrów krwi nie pomoże). Zgodnie z kondolencjami składanymi przez elity całego świata, były premier Japonii był niemalże świętym, orędownikiem prawdziwej demokracji (Europa), orędownikiem praw kobiet (Hilary Clinton), i ogólnie przynosił światu pokój, dobrobyt oraz dożywotni zapas energetyków dla zmęczonych mas.

Problem w tym, że Shinzo Abe był, well, skrajnie prawicowym kurwiem. Pomijając już skrajny, dogmatyczny neoliberalizm w gospodarce czy członkostwo w skrajnie prawicowej, reakcyjnej i właściwie faszyzującej Nippon Kaigi, Abe specjalizował się w rewizjonizmie historycznym, w tym minimalizowaniu lub zaprzeczaniu zbrodniom wojennym popełnionym przez Japonię: W tym rzezi Nankinu, w której japońscy żołnierze wymordowali co najmniej 200 tysięcy obywateli Chin; dla porównania, rzeź Woli to 40 tysięcy ofiar, masowych porwań Chinek i Koreanek, a następnie zmuszania ich do służenia japońskim żołnierzom jako niewolnice seksualne, czy otwarte przepisywanie historii od zera i twierdzenie, że Mandżukuo/Mandżuria (w którym dziadek Abe’a organizował przymusową pracę tysięcy Chińczyków) wcale nie była japońską kolonią.

Fanom wolnych mediów polecamy zapoznanie się z manipulowaniem i cenzurowaniem publicznych mediów w Japonii, by manipulować historią – szczególnie programami poświęconymi wykorzystywaniu kobiet porwanych z innych krajów azjatyckich w wojskowych burdelach Cesarstwa. I to do tego stopnia, że w 2016 dzięki działaniom Abe’a Japonia spadła na 72 pozycję na 180 krajów w rankingu Dziennikarzy Bez Granic (World Press Freedom Index).

Można też inaczej opisać. Uspołeczniamy z jednej z grup, za pozwoleniem autora:

Jakby historię Abego i jego rodziny przełożyć z gruntu japońsko-chińskiego na niemiecko-polski to trochę tak jakby Hans Frank nie został powieszony w Norymberdze tylko objęty amnestią, dekadę później został kanclerzem Niemiec Zachodnich, współzałożył największą prawicową partię i wziął sobie na asystenta najaktywniejszego młodzika z HJ, jakiego mógł znaleźć.

Potem ten młodzik zostałby ministrem i wziął ślub z córką Hansa, promował pogląd, że naziole wcale nie byli tacy źli, a potem jego syn zostałby kanclerzem Niemiec z ramienia partii dziadka i jeździł po świecie mówiąc, że w Generalnej Guberni to Polakom i Żydom żyło się całkiem spoko, a opowieści o mordach i pracach przymusowych to anty-niemiecka propaganda.

Shinzo Abe w pigułce.

Żałujmy nie takich, a faktycznie wartościowych ludzi, którzy giną nigdy nie realizując swojego potencjału.

PS: Faktycznie tragiczną stratą dla Japonii i świata jest śmierć Kazuki Takahashiego, twórcy Yu-Gi-Oh. 🙁


Źródło: Sztuczne Chwasty
Więcej w kategorii: Sztuczne Chwasty