Ełk. Jedno z tych pięknych miast

Łukasz Najder:

"Jeśli ktoś zachowuje się jak rasista, jest rasistą".

[…]

Z jednej strony buzuje ruch oddolny. Prawda o uchodźcach i imigrantach jest zbyt skomplikowana i niewygodna, by przyjąć ją w całości, nikt nie ma zresztą na to czasu. Z powodzi memów, gifów, demotywatorów wyłania się więc obraz klarowny i zrozumiały dla każdego. Muzułmanin jest twoim wrogiem, chce zabrać ci żonę, choinkę, pracę, święta Bożego Narodzenia, napluć do kebabu, wprowadzić szariat i zarazić chorobami. To nie jest wyłącznie narracja łobuzów z Orzeszkowej i Wawelskiej, którzy przyszli po zemstę. Posłuchajcie, co mówią lub sugerują lokalni politycy, zajrzyjcie na ich facebookowe profile – pełno tam filmików pokazujących morderczych muzułmanów i ich niecne intencje. Czasami język ich wyprzedza, przyłapani mruczą, „rzeczywiście to było niepotrzebne”, jak ów miejski radny, który komentując zamieszki, zestawił obok siebie hasztagi #imigranci i #kosawplecy i nie miał nic przeciwko temu, by pod jego relacją kwitły komentarze w rodzaju: „Wypierdolić z Ełku to brudne ścierwo”. Inny radny do sprawy podszedł z humorem, pisząc: „ełczanie postanowili skończyć z tuczącym jedzeniem”. Język, którym mówimy o imigrantach, zawieszony jest między hejtem a grepsem, innej opcji nie widać.

[…]

"Jest i proces odgórny. Polityczną odpowiedzialność za zamieszki w Ełku ponosi Prawo i Sprawiedliwość, partia, która żeruje na lękach społecznych i wykorzystuje je w sposób profesjonalny".

[…]

"Równie ważne jak to, co mówią prominentni politycy partii rządzącej, jest to, czego nie mówią. Od początku kadencji prezydent Duda nie wypowiedział się na temat przypadków przemocy wobec obcokrajowców i mniejszości narodowych ani razu. Milczał, gdy nieznani sprawcy zdemolowali pomnik zagłady Romów w podtarnowskim Borzęcinie (komunikat wydała Kancelaria); milczał, gdy na wrocławskim Rynku demonstranci palili kukłę Żyda; milczał, gdy prof. Kochanowski został pobity w tramwaju za to, że mówił po niemiecku. Przemówienie, które wygłosił w rocznicę pogromu kieleckiego, było tak ogólnikowe, że skierowane do nikogo".

[…]

"Na przykładzie Ełku widać charakterystyczną i smutną podwójność życia małych polskich miast. Po kolorowych chodnikach, pomiędzy wyremontowanymi elewacjami stąpają frustracja i lęk, które za nic mają wspaniałe statystyki makroekonomiczne i szybką modernizację. Miasto nie jest pustynią, dzieje się tutaj ciekawie i różnorodnie, przyjeżdżają artyści, kinowe premiery prezentowane są zgodnie z czasem warszawskim, a kalendarz domu kultury pęka w szwach. Jednocześnie jest jednym z tych miejsc, o których pisał Andrzej Leder w „Prześnionej rewolucji”: po krachu ekonomicznym z początku lat 90., kiedy większość dużych zakładów poszła w rozsypkę, pozostały tu gorycz i poczucie porzucenia, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Mitem założycielskim mojego rodzinnego Ełku są nie pierwsze wolne wybory, tylko upadek zakładów przez kilka dekad regulujących życie miasta. Upadek przyszedł z dnia na dzień, jak tornado, i pozostawił po sobie ruiny, które straszą do dzisiaj. Ważniejsze od tego, co mieszkańcy zyskali, jest to, co zostało im zabrane przez ekonomię i konieczność dziejową".

[…]

"W 1936 roku Ksawery Pruszyński relacjonował proces polskich chłopów i żydowskich handlarzy oskarżonych o udział w pogromie, jaki miał miejsce w podradomskim Przytyku. Zginęły trzy osoby, kilkadziesiąt zostało rannych. Czytany po latach reportaż „Przytyk i stragan”, opisujący również tło społeczne przedwojennych napięć między Polakami a Żydami, sprawia wrażenie boleśnie aktualnego:

<Ruchowi, który szedł przez Opoczyńskie i Radomskie, nie przeciwstawiła się – trzeba to jeszcze zauważyć – żadna siła. Był tylko policjant. Nie było inteligenta. Nie było nauczyciela (…). Nienawiść z ulicy przenosi się na ławę szkolną. Rozlewa się szeroko po całym kraju. Nie natrafia na żadną tamę. Nie natrafia też na żaden kanał, który tę burzę, nie z agitacji powstałą, lecz z nędzy, skierowałby w kanały pożyteczne, twórcze, konstruktywne>".

Ełk. Jedno z tych pięknych miast

Zmodernizowany Ełk jest również miastem upadłych fabryk i gastarbeiterów dzielących życie pomiędzy Mazury a Liverpool. Głównym powodem tego, co się stało w moim mieście, jest rasizm pomieszany z bandytyzmem, ale w tle majaczą frustracja, potrzeba rewanżu i znalezienia winnych.

imigranci,kosawplecy

Źródło
Opublikowano: 2017-01-07 00:19:36