Modne ostatnio stało się na fejsiku "domniemanie niewinności", to opowiem Wam historię.

Modne ostatnio stało się na fejsiku „domniemanie niewinności”, to opowiem Wam historię.
Dawno, dawno temu w małym miasteczku pewna pani cofając wryła mi się hakiem w przedni zderzak. Jechała z mężem, który natychmiast oznajmił „niech nam pani udowodni”, no bo zgodnie z zasadą domniemania niewinności to podejrzanemu / oskarżonemu trzeba udowodnić winę.
Ponieważ jechałam sama, autem kolegi, wezwałam policję. No i zaczęła się cała seria niefortunnych zdarzeń… Poczawszy od tego, że policjanci miło przywitali się z „panem mężem”, przez to, że stacja benzynowa, przy której doszło do zdarzenia jest własnością „pana męża” i część kamer, które obejmowały miejsce zdarzenia, niestety właśnie nie działała, po fakt, że policjanci nie mogli w sumie nic ustalić, bo domniemanie – wiadomo.
11 miesiecy i 12 dni później dostałam wezwanie do sądu w charakterze obwinionej. „Niech mi udowodnią” – pomyslałam.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy na pierwszej rozprawie zaproponowano mi, abym się dobrowolnie poddała karze, jakież było moje zdziwienie, kiedy przez 8 miesięcy procesu (7 rozpraw) to ja musiałam udowadniać, że nie jestem winna, że nie zawsze winny jest ten, kto jechał z tyłu. Nieomal się rozpłakałam, kiedy sędzia nawrzeszczała na mnie, że ponownie chcę odtwarzać filmz jedynej w dniu zdarzenia czynnej na stacji kamery, która uchwyciła jakieś cienie i kiedy udało mi się udowodnić, że wycięto z nagrania 15 sekund filmu, które mogły działać na moją korzyść.
Płakałam zresztą całą drogę powrotną (proces odbywał się w miejscowości, w której doszło do zdarzenia), po ostatniej rozprawie, na ktorej uznano mnie niewinną, bo sama to udowodniłam.
To była stłuczka. Aż boję się pomyśleć, jak wyglądałaby taka sprawa o np. pobicie mnie przez „pana męża”, czy gwałt.
Nie było w stosunku do mnie nawet cienia domniemania niewinności, nawet na sali sądowej, na potrzeby ktorej powstał konstrukt prawny DN. Bo „pan mąż” był lokalnym biznesmenem, którego mój oskarżyciel witał uściskiem dłoni, do którego sędzia odnosiła się z większym szacunkiem niż do mnie.
Jak myślicie, czy gdybym w trakcie procesu poszła do gazet i opowiedziała, o układzie: lokalny biznesmen-policja-sąd kontra jedna niewinna kobieta, w stosunku do kogo cała społeczność tego miasteczka zaczęłaby stosować DN? Tak, byłabym podwójnie przegrana.
Instytucja domniemania niewinności jest fikcją, jest fikcją też często na sali rozpraw. Jest fikcją, która, w naszym patriarchalnym społeczeństwie, zawsze będzie głównie służyła kneblowaniu kobiet-ofiar.
Nie wiem czy Dymek kogoś zgwałcił, ale wierzę jego potencjalnej ofierze, bo jeśli nie ja, to być może nikt jej nie uwierzy i nie stanie za nią żadna instytucja prawna, nawet, gdyby to za nią miałaby obowiązek stać. Bo jest kobietą i jej jedynym prawem, w mniemaniu obrońców patriarchatu i kultury gwałtu, jest milczeć.
Chyba, że może udowodnić swoją niewinność.
#postronieofiar #trzymamstronekobiet


postronieofiar,trzymamstronekobiet

Źródło
Opublikowano: 2017-12-09 14:23:54