Polska Syriza teraz!

Elita władzy i pieniądza nareszcie zaczyna się trochę bać. Kiedy do górników mieli się przyłączyć pocztowcy, kolejarze, nauczyciele, zapachniało Sierpniem i władza spękała. Na razie jednak protesty są dość łagodne. Rzadko słyszymy o strajkach, częściej o demonstracjach ulicznych. W roku wyborczym tłumy ludzi pomstujących na rząd nie wyglądają dobrze w przekazie telewizyjnym, więc jest szansa, że ludzie się przynajmniej częściowo obronią. Bo mówimy wciąż o obronie miejsc pracy i niezbyt wysokich zarobków, a nie walce o nowe zdobycze płacowe czy socjalne.
Niezłego też stracha elitom w całej Europie napędziła Syriza. A im bardziej się boją, tym bardziej plują. Oskarżenia są na ogół wewnętrznie sprzeczne, co wskazuje na pewną nerwowość establishmentowych propagandystów. Czołowe liberalne dzienniki zarzucają więc jednocześnie Tsiprasowi, że oszuka swoich greckich wyborców i dogada się wierzycielami, jak i to, że się nie dogada i pogrąży chaosie doprowadzając do bankructwa.
Europoseł SLD Janusz Zemke niepokoi się tym, że partia ta (Syriza) wygrała na populistycznych hasłach, takich jak podniesienie płacy minimalnej, podwyższenie emerytur i przywrócenie dostaw energii dla tych, których nie było stać na opłatę rachunków i odcięto im prąd. SLD z pewnością nie będzie podnosił, podwyższał ani przywracał, bo obcy mu jest populizm i woli obniżyć podatki biznesmenom, co artykułuje nadobnymi ustami swej prezydenckiej kandydatki.
Upadek moralny i polityczny SLD rodzi nadzieje, że w jego miejsce powstanie silna lewica bliższa greckiej Syrizie, hiszpańskiemu Podemos niż francuskim socjalistom czy polskim postkomunistom, którzy z lewicą nie mają już praktycznie nic wspólnego. Atak tygodnika „W sieci” na Anię Grodzką jest dowodem niepokoju, że jakaś lewicowa alternatywa może się w naszym kraju wreszcie pojawić. Sprowadzenie jednej z potencjalnych kandydatek lewicy do prezydentury do jej seksualności stawia ją na równej płaszczyźnie z głupiutką Magdaleną Ogórek, której atutem jest właśnie piękna płeć, bo przecież nie umysł. Tymczasem wiadomo znakomicie, że Grodzka to mądra i wrażliwa osoba, która swą konkurentkę bije na głowę ideowością i rozumem. Jest czymś oczywistym, że lewica społeczna musi wystawić wspólną listę do Parlamentu jesienią tego roku. W tym celu dobrze byłoby poprzeć wspólnie jedną kandydaturę w wyborach prezydenckich. Nie jest jednak fortunny pomysł prawyborów, bo nie da się ich w sposób demokratycznie wiarygodny przeprowadzić. Lepiej się dogadać uwzględniając szanse w oparciu o sondaże, które są miernikiem bardziej miarodajnym niż towarzyskie klikanie w Internecie.
Polska odmiana Syrizy powinna być partią wielonurtową, a jeżeli ma się nam udać trzeba ją utworzyć na wspólnym kongresie założycielskim wszystkich grup, kanap, kółek lewicowych zainteresowań, stowarzyszeń na lewo od SLD/TR jeszcze przed połową tego roku. Ruch Sprawiedliwości Społecznej jest do tego gotowy. Mam nadzieję, że podobnie jak kilkuset sygnatariuszy listu otwartego wzywającego do wspólnego startu w wyborach powszechnych lewicę społeczną, jak Partia Zieloni, środowiska związane z PPS, PPP, niezależni związkowcy, działacze stowarzyszeniowi, feministki i wszyscy ci, którzy chcą Polski socjalnej i społecznie sprawiedliwej, podążającej ścieżką zrównoważonego wzrostu.
Lewica, która od dłuższego już czasu zwycięża w Ameryce Łacińskiej, która zdobywa rosnące poparcie w na Południu Europy powinna wkrótce zawitać i do Polski. I tego Wam wszystkim życzę w 2015 roku! Ku przerażeniu europosła Zemke i całego SLD zawalczymy o to, co zapowiedziała zwycięska Syriza: podwyższenie płacy minimalnej, głodowych emerytur i przywrócenie dostaw prądu do mieszkań ludzi, którym odcięto energię z powodu biedy.

Piotr Ikonowicz


Źródło
Opublikowano: 2015-02-06 11:13:28