Płatna miłość

Piotr Ikonowicz:


Płatna miłość

Najpierw Emanuel Macron ostentacyjnie pominął Polskę w swym tourne po Europie Środkowowschodniej. Po czym oświadczył, że Polska się izoluje w Europie i nie będzie miała wpływu na dalsze losy kontynentu. To oczywiście nie jest źle, że na losy Europy nie będzie wpływał ktoś o horyzontach umysłowych naszego obecnego ministra spraw zagranicznych, a jego odpowiedź, że się spotkał z tym czy owym jest na poziomie przedszkola. Z drugiej strony trzeba dużego tupetu, aby z faktu, że się gdzieś nie pojechało wysnuwać wniosek, że kraj ten jest izolowany. Zwłaszcza w wykonaniu polityka, który sam jest coraz bardziej „izolowany” we własnym kraju. Tak więc po pierwsze Macron to wprawdzie prezydent Francji, ale cieszący się tak dramatycznie słabnącym poparciem, że śmiało można powiedzieć, że Macron to jeszcze nie cała Francja. Po drugie, nawet jeżeli Francja jest ważnym graczem w Europie, to przecież karty rozdaje Berlin a nie Paryż, a z Berlinem jakieś tam stosunki wciąż mamy. A pani kanclerz Warszawy nie omija.

Co do roli jaką odgrywamy w Europie to nie za obecnych rządów a już od początku naszej integracji europejskiej odgrywaliśmy rolę rynku zbytu, a ostatnio dostarczamy młodej, wykwalifikowanej i chętnej do pracy siły roboczej. Wynika to z przyjętego modelu transformacji ustrojowej, która polegała na otwarciu naszej gospodarki na Zachód i rezygnacji z jakiejkolwiek polityki przemysłowej i gospodarczej. W rezultacie staliśmy się półkolonią i to się nie zmieni, nawet jeżeli prezydent Macron będzie przyjeżdżał do Polski w każdy weekend.

Dobre stosunki z Paryżem mieliśmy, kiedy rząd sprzedał France Telecom Telekomunikację Polską, która była wtedy jedyną dochodową częścią tego francuskiego koncernu. Teraz następca France Telecom firma Orange sprzedała budynek z lokatorami (mieszkania pracownicze) pięciu polskim prywatnym firmom, które biorą się za wyrzucanie ludzi, którzy gdy jeszcze pracowali łożyli niemałe pieniądze na budowę swych mieszkań. Pamiętam to dokładnie bo pomagaliśmy związkowcom z TP SA kiedy prowadzili strajk głodowy przeciw tej transakcji. 14 lipca, w dzień święta narodowego Francji przeszła pod ambasadę francuską demonstracja związkowców i spaliliśmy wtedy symbolicznie makietę Bastylii.

Teraz kiedy ostatecznie nie kupiliśmy Mistrali francuski prezydent postanowił nam dokopać wizerunkowo wygłaszając w stolicy Bułgarii, kraju bardzo dalekiego od europejskiej poprawności, lekceważące uwagi. Postawa ta przypomina mi moją przygodę w Paryżu, kiedy z luksusowego kabrioletu zamachała do mnie podbiegłem ochoczo, ale gdy się zbliżałem zorientowałem się, że nie jest to moja znajoma tylko luksusowa prostytutka, więc powiedziałem zmieszany „pas d’argent” (nie mam pieniędzy) a ona na to „pas d’amour” (to nie ma miłości) i odjechała. Tak więc gdybyśmy jednak te Mistrale kupili miłość francusko-polska kwitłaby w najlepsze.

Piotr Ikonowicz

Źródło
Opublikowano: 2017-08-28 09:27:07