[ad_1]

Z cyklu ależ my w tej Polsce mamy wszystko arebur.
Wygląda całkiem-całkiem znajomo, prawda? W 1971 roku oburzenie niemieckiego kościoła wywołała ta oto okładka. 374 Niemki, m.in. Romy Schneider, na łamach "Sterna" przyznały się do złamania 218. paragrafu: dokonania aborcji. Środowiska kościelne wszystkie je zgłaszają do prokuratury, mimo to ich tropem idą kolejne 3 tys. Cztery lata później niemieckim kobietom wepchnięto dobrze nam znany tzw. kompromis aborcyjny, gdzie odpowiedzialność karna za ewentualne przeprowadzenie aborcji bezprawnej spoczywała na lekarzu. Czym to poskutkowało? Także dobrze wiemy, bo mamy u siebie. Ostatecznie w 1992 roku Bundestag przegłosował obecne liberalne prawo.
A teraz – zium! – przenosimy się do Polski. W dokładnie tym samym pańskim 1992 roku Sejm cofa nas do tzw. kompromisu. Dopiero w 2016 o swojej aborcji opowiada Natalia Przybysz. W 2018 – ukazuje się tzw. niezwykle kontrowersyjna okładka "Wysokich Obcasów", na której trzy dziewczyny przyznają, że dokonały aborcji. Wrzawa, hurdur, święty oburz. 47 lat po okładce "Sterna". 47 LAT.
PS. Kto pierwszy napisze, że niemieckie aborcjonistki z okładki przynajmniej były smutne, a te nasze, polskie, jakieś uchachane i na różowym tle?


[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2018-05-15 11:08:34