Chciałabym tu uczcić cichego bohatera: pana parkingowego.

Chciałabym tu uczcić cichego bohatera: pana parkingowego.
Nie przypuszczałam, jak wyczerpująca psychicznie to praca.
Aż do 1. sierpnia.
Moje osiedle to raptem kilka bloków, z ulicy można wjechać w jego głąb jeszcze z 150 metrów. Cała ta jedna osiedlowa uliczka zastawiona była gęsto autami – aż powiedziała dość i rozpoczęła budowę szlabanu. Mieszkańcy otrzymali trzy miesiące na wykup miejsc postojowych – kto takowe wykupił, otrzymał kartę typu pik-pik, którą pika na szlabanie i wjeżdża niezatrzymywany. Reszta prawa wjazdu nie ma, wolnych miejsc też już zresztą nie.
O szlabanie było gęsto informowane: mailem, ulotkami na klatkach i w skrzynkach pocztowych. 1 sierpnia począł działanie. Mam to poznawcze szczęście, że okno wychodzi mi wprost nań. Wszystko tu słychać.
– Człowieku, ty zwykłą kurwą jesteś – obudziło mnie dzisiaj. Nalany pan niemieszkaniec krzyczał do głośnomówiącego dynksu, po którego drugiej stronie znajduje się pan parkingowy. Musiał wjechać i zaparkować, choć tuż przed szlabanem jest sporo wolnych miejsc, a podjechanie jeszcze tych 100 metrów raczej go nie zbawi.
– Proszę pana, ja jadę pod 53. do pana Wrońskiego. Halo? HALO!
Od 1 sierpnia nauczyłam się tak wiele o ludziach. Dowiedziałam się, że moi pełnosprawni sąsiedzi są niepełnosprawni, wiem, kto jakie wiezie zakupy, i czyja Julcia nie dojdzie 50 metrów do bloku, bo była w szkole a potem na basenie (- Pan nie ma serca! Ma pan w ogóle dzieci?).
Dziś, tuż przed panem nalanym, przy szlabanie unosiła się też pani: – Panie, ale ja jadę do sklepu!
Trudno stwierdzić, o jakim sklepie mowa, bo przy osiedlowej drodze sklepu nie ma. Ani w ogóle w okolicy.
Mniej więcej co trzeci_a mający pilną potrzebę wjechania stosuje taktykę biernego oporu:
– Nie wpuścisz mnie pan?! Dobra, to ja tu bedę stał aż zrobi się korek!
I faktycznie, zaraz przyjeżdża mieszkaniec z kartą i trąbi na jegomościa przed nim. Te walki parkingowy przegrywa, bo hałas jest nieziemski. Łamie się i podnosi szlaban.
Nauczyłam się też, że kobiety wcale a wcale nie są bardziej kulturalne od mężczyzn. Pani z dzieckiem parkingowego nazwała "złamasem".
W moim prywatnym rankingu około pięćdziesięciu kłótni szlabanowych, którym do tej pory się przysłuchiwałam – a nie słyszę przecież wszystkich w pracy będąc! – na razie zwycięża pan, który tak oto zaargumentował palącą potrzebę wjazdu:
– Panie, ale bądź pan człowiekiem, przecież ja wiozę WIELKI LATAWIEC.
Bądźcie mili dla swoich parkingowych i dużo się do nich uśmiechajcie.

Źródło
Opublikowano: 2018-09-07 13:12:27