Proszę Państwa, nie żyje. Zmarł nagle, splamion i w sromocie nie doczekawszy Wigilii, otrzymaniu śmiertelnego ciosu zadanego mu dnia 23. grudnia 2018 roku bezlitosnym piórem publicysty Tomasza Wróblewskiego.
Wraz z Pikettym odeszły jego skompromitowane teorie.
Nic nie zostało, nie ma nierówności, można się rozejść.
PS. Jakżeż musiała drżeć ręka Tomasza Wróblewskiego, kiedy – dorzynając Piketty’ego – musiał powołać się na progresję podatkową jako całkiem udane narzędzie?
<http://wei.org.pl/article/piketty-to-jednak-fake-news/…>


Źródło
Opublikowano: 2018-12-27 16:34:35