Piotr Kraśko oponował wczoraj, jakoby mielibyśmy w Polsce problem z wykluczeniem komunikacyjnym 14 mln osób.
Jak ma być w tym kraju dobrze, skoro najbardziej rozpoznawalni dziennikarze nie tylko nie mają pojęcia o warunkach życia przeciętnego człowieka, ale i próbują podważać statystyki w tej sprawie, i kontrować je tym, co im się a propos stanu polskiej wsi wydaje zza szyby auta?
Pomyślałam, że statystyki faktycznie nie na wszystkich działają. Jedni są wykluczeni komunikacyjnie, inni – oderwani komunikacyjnie.
Jakieś 30 minut zajęło mi zebranie wielu przykładów dla red. Kraśki. Np. z Turku – 28 tys. mieszkańców, nie ma żadnej komunikacji publicznej. Albo spod Grodziska, skąd jedna z moich bohaterek dojeżdżała do do Warszawy 2,5 godziny. W jedną stronę. Albo z Podlasia, gdzie droga do najbliższego miasta wiedzie przez kilkanaście kilometrów pól i lasów.
Doprawdy, redaktorze Kraśko, sama niechętnie wyściubiam nos z auta i A2, ale nie musiałam szukać ze świecą.

Komunikacyjne oderwanie. Garść przykładów dla redaktora Kraśki

Jednym z postulatów Roberta Biedronia jest z wykluczeniem komunikacyjnym. Ma być w każdej gminie i pociąg w każdym powiecie. W środę w TOK FM temu, że na polskiej wsi nie ma transportu publicznego, dziwił się Piotr Kraśko. Jego zdaniem wieś rozwija się świetnie. Problem o…

Źródło
Opublikowano: 2019-02-07 13:00:51