Ze wszystkich ludzi krytykujących strajk nauczycieli (i inne strajki przeciwko rządom PiSu) najbardziej nudni, banalni i

Remigiusz Okraska:

Ze wszystkich ludzi krytykujących strajk nauczycieli (i inne strajki przeciwko rządom PiSu) najbardziej nudni, banalni i przewidywalni są ci, którzy obwieszczają, że dokopali się do głębin spostrzegawczości i refleksji nieznanych innym, więc zdiagnozowali, że strajk jest polityczny i ma na celu odsunięcie PiS od władzy.
To jest taki rodzaj myślenia spiskowego, który obserwuję od wielu, wielu lat, a jego świadectwa historyczne sięgają setek lat wstecz. Wszystko według takich ludzi jest intencjonalne, wszystkim rządzi spisek, wszystko jest ukartowane i zaplanowane. 10 milionów ludzi w pierwszej "Solidarności"? To proste, "spisek Żydów z KOR-u" lub "ustawka za pieniądze CIA". Tysiące ludzi wychodzą na Majdan przeciwko ostrej broni? "U$A ich opłaciło". Wybierają Trumpa w USA? "Pieniądze i serwery Putina". I tak bez końca.
Oczywiście że w dziejach zdarzały się próby rozmaitych kombinacji dla korzyści sprytnej garstki. Ale tylko dureń wierzy w to, że setki tysięcy czy miliony ludzi wezmą udział w jakimś spisku i będą nadstawiać kark bez powodu. będą. Nie ma tak misternego spisku i takiej forsy, które działają bez istnienia społecznego podłoża pozwalającego danym hasłom i pomysłom zyskać popularność. Nie da się tego zrobić bez przyczyny rezonującej w setkach tysięcy różnorodnych ludzi. Owocny spisek to można zrobić w 10-osobowej organizacji, gdy się przekupi czy zbałamuci 6 osób. W masowej skali trzeba trafić w potrzeby i odczucia tych ludzi. W to, że zarabiają mało. Że się ich lekceważy. Że regularnie słyszą o sukcesach rządu, który wychwala rekordowe wpływy z VAT, szalone tempo rozwoju gospodarki, wskaźniki szybujące pod niebiosa. Że ten sam rząd, który teraz oburza się, że chcą więcej, mówił im jako opozycja przed kilkoma laty, że zasługują na więcej, że dostaną, bo "wystarczy nie kraść".
Oczywiście że przy takiej okazji ktoś chce upiec swoją pieczeń. Opozycja chciałaby wreszcie znaleźć coś, co wyrwie ją z defensywy i odwróci układ sił. Chce tego tak samo, jak chciał PiS, gdy to on był w opozycji. Nagle obrodziło wielbicielami pracowników, związkowców, praw pracowniczych i socjalnych. Obrodziło dokładnie tak samo jak wtedy, gdy wielu pisowców i prawicowców, do niedawna zajadłych liberałów gospodarczych, pokochało przed kilkoma laty robotników, ich protesty, ich postulaty, choć wcześniej wierzyli raczej w Korwina, Thatcher, Reagana i w to, że likwidacja ultraliberalnego szwindla o nazwie OFE to "kradzież naszych pieniędzy" (to OFE było kradzieżą naszych pieniędzy). Tak, przy takich okazjach poznajemy obrotowych cwaniaków, którzy mają niecne cele i chcą je zrealizować przy okazji erupcji społecznego wkurzenia. Tyle że oni są wtórni, a pierwotne jest to wkurzenie. Kto chce widzieć rzecz odwrotnie, widzi nic.
A jeśli ktoś mówi, że teraz to co innego, bo wtedy to była walka z liberałami, a teraz to walka z rządem socjalnym, to ja odpowiadam, że jeśli rząd jest socjalny, to bez problemu rozbroi ten i inne strajki w sposób dla siebie łatwiejszy niż musieliby to robić liberałowie wbrew swoim ideologicznym pryncypiom i wbrew interesom klas i grup społecznych, które obsługiwali. Wystarczy dać podwyżki, wystarczy kraść, wystarczy podnieść zamożnym i z tego sfinansować takie wydatki. Socjalny rząd powinien mieć z tym żadnego problemu w realiach koniunktury gospodarczej, wyższych wpływów budżetowych, sporego poparcia, niskiego bezrobocia, jednym słowem w realiach najlepszych z możliwych, żeby takie zmiany wprowadzać. Do dzieła, zróbcie kilka prostych socjalnych ruchów, a ludzie wrócą zadowoleni do pracy, a Broniarz i opozycja będą sto razy bardziej bezradni niż są po zwyczajowym opluciu ich w Mediach Narodowych, Polskich, Arcypolskich, Wszechpolskich itd.

Źródło
Opublikowano: 2019-04-08 22:37:13