Jak wiedzą odbiorcy i odbiorczynie moich tutejszych wywodów, nie darzę zbytnią atencją polskiej inteligencji, nie padam

Remigiusz Okraska:

Jak wiedzą odbiorcy i odbiorczynie moich tutejszych wywodów, nie darzę zbytnią atencją polskiej inteligencji, nie padam na kolana przed ludźmi robiącymi w słowach i wizjach, nie wyznaję mitów mówiących, że oto jacyś oświeceni wybrańcy rozświetlają umysły ciemnych mas, wiele tego typu zaklęć i sloganów tu wyszydzałem, sugerowałem inteligentom zejście na ziemię, wskazywałem ich nadęcie i wcale nie mniejszą niż u "ciemniaków" skłonność do błędów, wiary w bzdury, stadnych i ślepych mód itp. Ale to wszystko nie oznacza, że nie cenię wiedzy, rozwoju umysłowego, nauki, myślenia abstrakcyjnego, popychania świata do przodu przez wizje i idee, albo że chciałbym faktycznego utrwalenia "ciemnoty".
Kto nie ceni nauczycieli, nie chce ich szanować, płacić im dobrze, uczynić z sektora edukacji bezpiecznej przystani dla solidnych umysłów, ten chce tego, żebyśmy na wieki byli nikim i niczym. Żebyśmy tylko wydobywali węgiel, kruszyli skały, cięli drzewa, kopali piasek, lali beton, wozili to wszystko ciężarówkami, orali pola, podcierali tyłki i kopali rowy.
Te wszystkie czynności nie są złe, nie są gorsze, są ważne, często bardzo ważne, a ich wykonawcy robią rzeczy warte docenienia i dobrej płacy. Tyle że oparcie życia zbiorowego na prostych fizycznych pracach (auto)eksploatatorskich skazuje cały nasz kraj i nasze państwo na wieczną marginalizację, zaplecze surowcowe i zagłębie taniej siły roboczej, na przedmiot eksploatacji, na wiecznie niską rentę zysku i bycie pariasem i wyrobnikiem na usługach możnych i silnych. Oznacza to utrwalenie ciągnącej się gdzieś tak od XVI wieku peryferyjnej roli tego kraju i jego mieszkańców, nasze pozostawanie w ogonie rozwoju, zysku, możliwości i podmiotowości.
Gdy władza, która wyciera sobie buzię patriotyzmem i wstawaniem z kolan czyni właśnie tak, że za nic ma wiedzę, kadry oświaty i wychowania, dowartościowanie wysiłku edukacyjnego i formacyjnego, to jej wkład w wieczne polskie poddaństwo i zależność nie jest wcale mniejszy niż tych, którzy za bezcen wyprzedawali i rujnowali fabryki, czapkowali możnym tego świata, byli głębiej zgięci w ukłonach niż tego od nich oczekiwano w salonach i stolicach potęg.
Nie będzie żadnej Polski wielkiej, suwerennej, samoświadomej, wewnątrzsterownej, dopóki nie będzie tu solidnej, szanowanej i dobrze płatnej z umysłami kolejnych pokoleń. I co z tego, że część dzisiejszych nauczycieli jest na taką pracę za słaba – niskie pensje w oświacie i podłe traktowanie tego sektora są najlepszą gwarancją, że nikt lepszy tam nie przyjdzie.

Źródło
Opublikowano: 2019-04-11 20:09:27