Remigiusz Okraska:

Rydz jest królem grzybów jak lew jest król dżungli. Jest prawdą, dobrem i pięknem w postaci czystej. borowik dla snobków, nadymków i chwalipięt. Nie maślak dla maślaków. I tak dalej. Lecz właśnie rydz. Ludowy, egalitarny, doskonały. Przyczajony wśród traw, zatem daje satysfakcję tropicielowi, lecz dość łatwy do odkrycia, zatem daje pokarm człowiekowi. Rosnący stadnie, czyli koleżeński, a zatem oferujący obfity zbiór w jednym miejscu. Nie potrzebuje borów i lasów, wystarczą mu z trzy świerczki na zarastającym polu, żeby znaleźć dobre siedlisko i wzrastać ku chwale. Rzadko robaczywieje, więc karmi obficie. Dobrze znosi upływ czasu, jest twardy jak Okrzeja. Potrzebuje tylko odrobiny masełka lub oleju oraz pajdy chleba, żeby dał ucztę nad ucztami. Nie nadaje się do suszenia, zatem oferuje natychmiastową gratyfikację, pełne brzucho, oszczędność wydatków, nie skłania też do burżuazyjnej akumulacji grzybiarskich aktywów. Niespecjalnie ceniony w świecie, który promuje elity i nierówności, a pogardza zwyczajnością.

Grzyb nad grzybami, a jakiś, za przeproszeniem, podgrzybek. Kto nie z rydzem, ten liberał. Rydz jest kwintesencją tego, co najlepsze w ziemi, tej ziemi.

Po dokończeniu dzieła wyzwolenia narodowo-społecznego rydz będzie w herbie Polskiego Związku Grzybiarskiego, którego prezesurę obejmę osobiście.

PS. To tylko pół dzisiejszego zbioru (resztę dałem mamie) w ciągu pół godziny na zarastających łąkach, bez wstępowania do lasu.


Źródło
Opublikowano: 2019-10-01 20:24:50