Robert Maślak



W reportażu rosyjskiej telewizji Ирина Куликовская z organizacji „Prawo do życia” i szefowa ogrodu zoologicznego zoo „Skazka” (Bajka) w miejscowości Derbent w Dagestanie, twierdzi, że skonfiskowane na polsko-białoruskiej granicy tygrysy, ktore jechały do tego zoo, miały trafić na hektarowy wybieg z basenem i drzewami. Ирина Куликовская Где этот гектар для тигров из Италии? Где бассейн и деревья? Mówi, że to stare tygrysy z cyrków, które po wprowadzeniu zakazu prezentowania zwierząt we Włoszech, chciała przygarnąć. Nie chce rozmawiać o trudnych warunkach transportu w zoo, oskarżając stronę polską o problemy.
Niestety w reportażu nie widzimy tego hektarowego wybiegu – a jedynie niedźwiedzia, małpę i dwa lwy w pomieszczeniach wewnętrznych. Inne obrazki, które można znaleźć w internecie z tego ogrodu, przedstawiają zwierzęta w warunkach, które pozostawiają wiele do życzenia.
Z kolei w wywiadzie dla portalu Vzglad, Irina Kulikowskaja twierdzi, że podróż miała trwać 3 dni (4600 km!). Aresztowany organizator transportu Renat Vakhitov jest zootechnikiem w zoo „Bajka”. Obwinia on służby białoruskie o śmierć tygrysa. Kulikowskaja twierdzi, że białoruskie służby nie udzieliły mu informacji tylko kazały czekać. Po 2 dniach w czasie tego czekania na odprawie jeden tygrys padł. Celnicy zaczęli mówić, że „dopóki nie wyładujesz martwego tygrysa, nie przejdziesz”. Nie pozwolono nam jednak nigdzie rozładować tygrysa” – powiedziała Juliakowskaja.

Reportaż: https://www.vesti.ru/doc.html?id=3205914
Wywiad dla Vzglad: https://vz.ru/news/2019/11/1/1006275.html


Źródło
Opublikowano: 2019-11-02 10:11:01