[ad_1]
Błażej Lenkowski pisze w Liberte, że młodzi, którzy "szukają równowagi w życiu zawodowym i prywatnym", wydrenują ludzi przedsiębiorczych i zaradnych.
A ja się zastanawiam, czy Polska to współczesne państwo rozwinięte, czy obóz pracy, w którym zdrowy tryb życia jest postrzegany jako zagrożenie dla całego modelu gospodarczego.
Naprawdę, w swojej naiwności sądziłem, że balansowanie życia osobistego i zawodowego to niekontrowersyjna wartość we współczesnej Polsce, a teraz okazuje się, że ludzie uważający się za liberałów traktują to jako socjalistyczną działalność wywrotową.
Tak samo jak naiwnie sądziłem kiedyś, że ich niechęć kieruje się głównie w stronę osób, które polegają na zasiłkach. Ale Gadomski i Balcerowicz zaatakowali kilka dni temu miliony ciężko pracujących Polaków, którym grożą głodowe emerytury, mówiąc, że próba pomocy im, to byłoby promowanie ludzi pracujących "krótko i niezbyt intensywnie".
Zastanawiam się, co będzie dalej. Uznanie, że płatny urlop to fanaberia, która niszczy polską przedsiębiorczość? Powszechne ubezpieczenia to czysty bolszewizm? 40-godzinny tydzień pracy to prosta droga do Wenezueli?
Często śmieję się, że nasi "liberałowie" zatrzymali się mentalnie w 1989 roku. Ale to chyba niepotrzebny komplement. W rzeczywistości to są okolice XIX wieku.
[ad_2]
Źródło
Opublikowano: 2019-11-22 13:14:41