Robert Maślak

[ad_1]

To się sprawdza! Dla przyrodników to oczywiste, ale dla myśliwych niekoniecznie. Uważają, że są niezbędni w lesie. Nie, nie są. Wilki robią to lepiej.

Rośnie liczba wilków, za to spada łosi i saren – wynika z najnowszych danych o liczbie zwierząt żyjących w Kampinoskim Parku Narodowym.

Zbiorcze zestawienie zwierząt w parkach narodowych podaje co roku GUS. To dane za 2018 r., najnowsze dostępne. Wynika z nich, że w Puszczy Kampinoskiej nieznacznie, ale spadła liczna łosi. Szacuje się ją na 363 sztuki, wobec 395 rok wcześniej. To spadek o osiem procent. A dużo większy, jeśli brać pod uwagę lata wcześniejsze. W 2014 r. szacowano, że w puszczy żyje aż 500 łosi.

To wtedy najczęściej ruszały poza granice parku w poszukiwaniu nowych terenów i dochodziło do niebezpiecznych sytuacji, gdy zwierzęta wychodziły na osiedla czy ruchliwe drogi. Wówczas lobby myśliwych domagało się przywrócenia polowań, które zmniejszyłby stan populacji. Minister środowiska Jan Szyszko wydał nawet takie rozporządzenie (dopuszczało odstrzał na wschód od Wisły), ale szybko wycofał się z niego pod presją opinii publicznej.

Łosie w parku narodowym i tak byłyby bezpieczne, ale najnowsze szacowanie populacji pokazuje, że i bez odstrzału, w sposób naturalny, można ograniczyć ich liczbę. Za myśliwych robią do wilki, których liczba z kolei rośnie. Według danych GUS-u w ciągu roku w Puszczy Kampinoskiej zwiększyła się z 13 do 23 osobników.

– Mamy na terenie puszczy jedną dużą watahę i kilka pojedynczych osobników – potwierdza Mirosław Markowski, dyrektor KPN, który jednak do wyliczeń GUS-u podchodzi z rezerwą. – Wahnięcie populacji łosi jest w granicach błędu statystycznego. Na tak ogromnym obszarze trudno oszacować ich liczbę dokładnie – mówi dyrektor.
Potwierdza za to, że to wilki, które do podwarszawskiej puszczy wróciły po pół wieku nieobecności, stały się naturalnymi wrogami łosi. Wataha wilków nie atakuje zdrowych, dorosłych łosi, może za to polować na młode, stare lub chore. Potwierdzają to obserwacje pracowników parku. – Wyraźne widzimy pewną prawidłowość: poprawiła się kondycja łosi. Na przednówku nie ma już takich "zdechlaków", chorych, wychudzonych, z pasożytami, których kiedyś było sporo. Teraz sprawnie zajmują się nimi wilki. To mądre zwierzęta i atakują tylko łatwiejszą zdobycz. Dzięki temu bardzo dobrze spełniają rolę sanitarną – opowiada dyrektor Markowski.

Mniej dzików, a gdzie rysie?

Zapewne z powodu pojawienia się dużych drapieżników spada też liczna saren. Inna jest za to przyczyna mniejszej liczby dzików – to rezultat roznoszonego wirusa ASF, który dotarł także do parku narodowego.

Zaskakują za to dane dotyczące rysi, które ponownie sprowadzono do puszczy w latach 90. Introdukowano wówczas kilka osobników, które zaczęły z powodzeniem się rozmnażać. Dziś GUS szacuje, że w puszczy mieszka tylko jeden ryś. To zapewne błąd. – Z naszych obserwacji wynika, że mamy kilka osobników. Urodzonych już w puszczy. Ostatnio tydzień temu pracownicy widzieli rysia żerującego na sarnie. Był w świetnej kondycji – opowiada dyr. Markowski.
https://warszawa.wyborcza.pl/…/7,54420,25494273,mysliwi-nie…

Coraz więcej wilków, a mniej łosi. Przyroda radzi sobie bez myśliwych

Rośnie liczba wilków, za to spada łosi i saren – wynika z najnowszych danych o liczbie zwierząt żyjących w Kampinoskim Parku Narodowym.
[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2019-12-12 00:03:01