Maja Staśko:
Żyjemy w kraju, w którym stawanie po stronie ofiar gwałtów jest jakimś skandalem, dla liberałów porównywalnym chyba z niewspieraniem PO. Więc po moich słowach o przemocy wobec kobiet w sądach na demie o niezawisłości sądów prawica się cieszy, a liberałowie krytykują albo ignorują.
Tym sposobem prawica, która walczy o totalne ograniczenie prawa do aborcji lub uznanie za przemoc domową dopiero drugiego pobicia, okazuje się bardziej wrażliwa na przemoc wobec kobiet niż neoliberałowie. Nie wierzę w to, serio.
A tak o moim wystąpieniu piszą media:
wPolityce.pl: Kompromitacja zamiast wsparcia dla „kasty”. Kobieta na „Łańcuchu światła” w Poznaniu: „Nie walczę w obronie sądów”. Tłum ją zagłuszał (https://wpolityce.pl/…/477829-kompromitacja-zamiast-wsparci…)
Tysol.pl: Nie walczę w obronie sądów”. Niecodzienna sytuacja na „Łańcuchu światła” w Poznaniu (https://www.tysol.pl/a41061-%E2%80%9ENie-walcze-w-obronie-s…)
Głos Wielkopolski: Najwięcej emocji wzbudziło wystąpienie Mai Staśko, aktywistki znanej z obrony kobiet zgwałconych. Opowiadała o działalności sądów i o tym, jak prawo nie broni osób pokrzywdzonych. Skandowała „Solidarność naszą bronią”, jednak tłum dopowiadał jej „Wolne sądy”. (https://gloswielkopolski.pl/22-lancuch-swiatl…/…/c1-14656935)
A w Wyborcza.pl Poznań ani słowa.
Jak myślicie, gdzie po przeczytaniu tego wszystkiego zdecyduje się zwrócić osoba z doświadczeniem gwałtu, gdy będzie chciała nagłośnić sprawę?
No właśnie. I to mnie przeraża.
MeToo
Źródło
Opublikowano: 2019-12-15 22:36:42