Grzegorz Ilnicki:

[ad_1]

10 miesięcy (słownie: dziesięć). Chyba brakuje mi motywacji do pisania komentarza. W 2016 roku Zygmunt Miernik dostał tyle (i słusznie) za rzucenie tortem w sędzię na sali rozpraw. Niewysoko wyceniono tutaj życie ludzkie.

"Według ustaleń prokuratury, Wasyl C. zasłabł w połowie czerwca ub. roku podczas pracy w zakładzie stolarskim w okolicach Nowego Tomyśla. Pracujący tam inni obywatele Ukrainy poprosili kierowniczkę zakładu Grażynę F. o wezwanie pogotowia. Kobieta miała jednak oświadczyć, że "nigdzie nie zadzwoni, jak również zakazała im wzywania pomocy".

W pewnym momencie jeden z pracowników – Serhii H. rozpoczął akcję reanimacyjną – lecz nie przyniosła ona rezultatu; Wasyl C. nie dawał już żadnych oznak życia. Wówczas – jak wskazała prokuratura – Grażyna F. nakazała zakończenie pracy i wydała wszystkim pracownikom polecenie opuszczenia hali produkcyjnej."

Porzuciła w lesie zmarłego pracownika. Jest wyrok!

Kliknij i zobacz więcej.
[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2020-05-09 17:15:22