Maciej Konieczny:

Kilka dni temu Nadleśnictwo Włoszczowa nie zgodziło się na budowę pomnika upamiętniającego Brygadę Świętokrzyską Narodowych Sił Zbrojnych. Nadleśniczy argumentował, że mieszkańcy Rząbca i okolic nie chcą pomnika, że nadal żyją potomkowie osób, które z rąk żołnierzy NSZ poniosły śmierć.

Niestety w Polsce roku 2020 podobny akt zdrowego rozsądku i zwykłej ludzkiej przyzwoitości nie mógł pozostać bez odpowiedzi. Z odsieczą kolaborantom z Brygady Świętokrzyskiej przybył natychmiast minister zapowiadając, że decyzję Lasów Państwowych zmieni i pomnik powstanie. jak widać gotowe jest nawet wbrew woli lokalnej społeczności czcić pamięć skrajnie prawicowych bojówek walczących o “Polskę, w której żaden Niemiec, Żyd, Ukrainiec czy Litwin nie może zostać uznany za pełnoprawnego obywatela” .

W oddziałach Armii Krajowej walczyło ok. 400 tysięcy osób. Wiele z nich czeka jeszcze na godne upamiętnienie. Jednak polski rząd ulegając naciskom nacjonalistów i neofaszystów bardzo dba o upamiętnienie formacji, która marzyła o zaprowadzeniu w Polsce nacjonalistycznej dyktatury. Strona Przywróćmy pamięć o Patronach Wyklętych przypomina, jakiej Polski chciały Narodowe Siły Zbrojne (cytat pochodzi z wydawanego przez ONR pisma “Szaniec” z numeru ze stycznia 1943):

"W pierwszym gniewie sprzątniemy zapewne część naszych wrogów, drugie tyle wysiedlimy. […] Utrwaliło się w nas obecnie przekonanie, że żaden Niemiec, czy Żyd, żaden Ukrainiec czy Litwin nie może przez nas być uznany za brata, że żaden nie może być pełnoprawnym obywatelem przyszłego państwa polskiego. […] Wszystkich nie wymordujemy i nie przepędzimy, wszystkim też nie możemy dać pod żadnym pozorem praw obywatelskich. Co więc pozostaje? […] Musimy odrzucić bezwzględnie niedorzeczną obywatelską. […] Potraktowanie kwestii obywatelstwa jako przywileju, który można utracić, rozwiązałoby nam też problem tych parszywych jednostek narodowości polskiej, które nie okazały się godnymi miana Polaków, a nie na tyle upadły, by można je hurtem wywieszać. […] zamieszkujące przyszłe państwo polskie możemy podzielić na dwie zasadnicze grupy. (…) Do pierwszej grupy zaliczamy Żydów, których musimy się pozbyć bez wyjątku, jako elementu obcego, bezwzględnie wrogiego i nie do zasymilowania.” Dobrze przeczytaliście. Kiedy pełną parą pracowały krematoria Auschwitz i innych obozów zagłady, polscy faszyści dalej snuli marzenia o Polsce bez Żydów.

Celebrowana przez władze Brygada Świętokrzyska przyjęła też bardzo ciekawą strategię walki z okupantem. Zamiast walki zbrojnej wybrała kolaborację z nazistami oraz zwalczanie innych formacji partyzanckich. Dowódca radomskiego okręgu Armii Krajowej meldował w styczniu 1945: "Działalność NSZ bez zmian. Wyraźna współpraca z Niemcami i plaga społeczeństwa na skutek stosowania rekwizycji. 22 listopada w czasie przemarszu NSZ przez miejscowość Oleszno Niemcy ściągnęli posterunki. Notowane są kontakty z Gestapo."

Mieliśmy w czasie drugiej wojny światowej zjawisko wyjątkowe: Państwo Podziemne. Współpraca z nazistami w odróżnieniu od tego co działo się w wielu innych okupowanych krajach, prawie nie istniała. To jest powód do dumy. Pod rządami PiS blednie jednak pamięć o antyfaszystowskim podziemiu. Jego miejsce w oficjalnym panteonie zajmują mordercy dzieci, tacy jak Romuald Rajs “Bury”, albo nazistowscy kolaboranci. To głęboko obraźliwe dla prawdziwych bohaterów – żołnierzy Armii Krajowej. To ich pamięć obraża polski rząd, przyłączając się do kultu Brygady Świętokrzyskiej. Oby to pomieszanie pojęć skończyło się jak najszybciej. Pomagierzy Hitlera nie są bohaterami.


Źródło
Opublikowano: 2020-07-28 14:24:39