Prawo ostatniej koszuli

Piotr Ikonowicz:

[ad_1]

Prawo ostatniej koszuli

Pan Tadeusz wziął 41 000 zł. kredytu żeby ratować chorą na raka żonę. Nie udało się, ale dług został. Odsetki rosną, pan Tadeusz sam choruje, przeszedł kilka operacji. Komornik powiedział, że jak suma kredytu wraz z odsetkami przekroczy 100 000 zł. to przestaną się zadowalać zajmowaniem części emerytury i wezmą się za licytowanie mieszkania. Wciąż dowiadujemy się o kolejnych takich nieszczęściach. Tragediach rodzinnych, które nieuchronnie prowadza do utraty mieszkania czy domu, bo mieszkanie to jedyny prawie majątek jaki ludzie mają. Często jest to główny dorobek ich życia. W przypadku pana Tadeusza jest nadzieja. Mieszkanie tego 80-letniego mężczyzny jest spore, można spróbować zamienić je na mniejsze i z różnicy spłacić dług. W wielu jednak przypadkach ludzie, którzy wpadli w pętle zadłużenia, po licytacji jedynego dachu nad głową zostają po prostu bezdomnymi.
Kiedy widzimy na ulicy osobę bezdomną nawet do głowy nam nie przyjdzie, że może kilka lat temu posiadała ona na własność mieszkanie. A jednak…

Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej wielokrotnie proponowała, by wprowadzić przepis zakazujący licytacji jedynego mieszkania czy domu. Oczywiście do pewnego metrażu. Nie chodzi o wille z basenem tylko o jakieś elementarne minimum, ów „dach nad głową”. Taki projekt ustawy naszego autorstwa – „prawo ostatniej koszuli” był nawet w Sejmie procedowany, ale posłowie nie zechcieli pochylić się nad losem bankrutów skazanych na bezdomność.

W wielu wypadkach udaje nam się zapobiec licytacji dzięki negocjacjom z wierzycielem, zwykle bankiem, który staramy się przekonać, by zamiast licytować mieszkanie zgodził się na wznowienie płacenia rat.

Kiedy jednak mieszkanie z lokatorami zostanie nabyte przez licytanta zaczyna się wielki bój o jego opróżnienie. I wtedy robimy wszystko, aby ci ludzie otrzymali jakiś lokal od gminy. Zwykle bowiem osoba, której jedyne mieszkanie zlicytowano nie może sobie pozwolić na wynajmowanie mieszkania na wolnym rynku.
Ostatnio spotkałem w Jastrzębiu Zdroju człowieka, który wyglądał dość biednie. Okazało się, że żył z zasiłku stałego, który przyznano mu z powodu trwałej niezdolności do pracy. Pan nie ma mieszkania więc wynajmuje pokój. Jego zasiłek wynosi 645 zł. a czynsz 400 zł. W ten sposób na życie pozostaje 245 zł.

Piotr Ikonowicz

[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2020-08-31 09:32:54