Obywatel:


Sytuacja się niestety powtarza, więc znowu aktualny jest nasz stary tekst o pożytecznych idiotach Putina, rojących sobie, że jego popieranie jest „lewicowe” czy „antyimperialistyczne”. Tymczasem jest tylko frajerskim wspieraniem imperializmu nieróżniącego się od innych imperializmów: „Idea, zgodnie z którą rosyjskie działania stanowią uzasadnioną reakcję na ingerencję „obcych” w sprawy regionu postrzeganego jako „rosyjski”, nie jest niczym innym, jak tylko nowszą wersją tej samej imperialnej mentalności, z jaką Europejczycy dzielili między siebie Bliski Wschód. Jest to tym bardziej zaskakujące, że głoszą ją ludzie, którzy zajmują w innych sprawach stanowiska ostentacyjnie antyimperialistyczne. W ich wypowiedziach Europa Wschodnia jest pasywnym przedmiotem, wobec którego pełni rolę jedynego uprawnionego do działań „aktora” (w łacińskim znaczeniu słowa – „sprawcy”), przy czym pomija się znaczenie aktorów mniejszych, lokalnych. Nie sposób inaczej wytłumaczyć bezkrytycznej akceptacji dla rosyjskich wywodów etnohistorycznych dotyczących Krymu i wschodniej Ukrainy. Komentatorzy uznali wszak śmiechu warte argumenty Putina, jakoby Krym był rosyjską Jeruzalem i że Ukraina to coś na podobieństwo Ziemi Świętej narodu rosyjskiego. Ukraińskiej wersji tych samych wypadków nie rozważano nigdy poważnie lub lekceważono jako wyraz nacjonalizmu zgrai chłopstwa odartego z własnej historii. Niewielu ekspertów zauważyło, że „racje” Rosji oparte są na zaledwie jednej z wielu interpretacji historii Europy Wschodniej, opracowanej na użytek państwowej legitymizacji Rosji carskiej i sowieckiej. […] Praktyka odmawiania nierosyjskim narodom Europy Wschodniej godności aktywnego podmiotu ma długą historię. Jako zachodni Europejczycy mamy zwyczaj uznawania, że ta część świata należy do „sfery” rosyjskiej lub zgoła powinna być rosyjska. To powołuje do życia odrażające sądy, że w Ukrainie Rosja miała prawo interweniować, ponieważ już wcześniej „musiała zrezygnować” z państw bałtyckich, wobec czego „Zachodowi” naprawdę nie wolno „odbierać” jej innych krajów. Albo że przez wzgląd na Ruś Kijowską Ukraina jest dla rosyjskiej identyfikacji tak ważna, iż stanowi to wystarczający powód dla ignorowania pragnień milionów ludzi, którzy musieli (i nadal muszą) znosić swobodę Rosji w określaniu jej własnej tożsamości. Dla stanowczo zbyt licznych zachodnich ekspertów istotne znaczenie mają uczucia Rosjan. Wszystko pozostałe, a więc to, co mogą myśleć Ukraińcy, Polacy, Mołdawianie, Bałtowie, Gruzini i Ormianie, jest dalece mniej ważne, jako że są to jedynie odczucia „reszty”, podmiotów o niższym statusie, niegodnych rangi aktora. W najlepszym razie są to odruchy ofiar orientalistycznej interpretacji historii, którą to rolę nazbyt często ludzie Zachodu przypisują swym wschodnioeuropejskim sąsiadom”. Całość w linku:
https://nowyobywatel.pl/2015/02/02/nowy-orientalizm-kolonialne-wplywy-w-zachodnich-opiniach-o-ukrainie/

Nowy orientalizm. Kolonialne wpływy w zachodnich opiniach o Ukrainie

Źródło
Opublikowano: 2022-01-28 20:00:09