Grzegorz Ilnicki:

[ad_1]
Katia ma 31 lat. Od blisko 3 lat mieszka i pracuje w Polsce. Mąż przyjechał tu jeszcze przed nią. Mają córeczkę, która chodzi do 3 klasy polskiej podstawówki. Mieszkają w Obornikach. Na Ukrainie mieszkała w miejscowości Kaniv. To 100 km od Kijowa. Obecnie jest to rejon zagrożony bezpośrednią walką. Mieszkają tam rodzice i jej siostra.

Katia pracuje w Solarisie już 2 lata. Jest monterką podzespołów. Zajmuje się m.in. wycinaniem pianek na dachy i do komory autobusu. Wykonuje pracę zmianową. Ogromnie lubi swoją pracę i przede wszystkim ludzi, z którymi ją wykonuje. Nigdy nie miała żadnych przykrości z tego tytułu, że pochodzi z Ukrainy. Nikt jej nie dokuczał, nie było żadnych złośliwości. Katia bardzo ceni swojego kierownika, mówiła że ogromnie ją wspierał, pomógł utrzymać się w pracy. Widać, że darzy go szacunkiem. Mówi, że jest bardzo przyzwyczajona do kolegów i koleżanek, że może z nimi pracować do emerytury.

Katia od samego początku strajku bierze w nim udział. Kiedy przystępowała do protestu nie należała wtedy nawet do związku zawodowego. Strajkuje, bo uważa, że „tak trzeba”.

Kończy się właśnie kolejny tydzień strajku w Solarisie. W poniedziałek rozpocznie się już szósty. Normalna produkcja w Solarisie stoi, pracodawca nie był w stanie wypuścić z hali nawet jednego autobusu, który byłby od początku do końca wyprodukowany od podstaw w czasie strajku. To dzięki solidarności międzyludzkiej, determinacji i postawie godnościowej. Solaris to nie tylko największy strajk ostatnich lat, ale także najdłuższy. Poprzedzający go strajk w Parocu skończył się po 8 dniach zwycięstwem związków zawodowych. O wiele, wiele szybciej.

Załoga jest różnorodna. Ludzie mają różne poglądy, wyznanie i narodowość. Działają jednak razem, bo rozumieją, że jedność pracownicza to idea, która spaja nie tylko wspólny interes, ale i wspólne wartości. Byt, godność i honor, który napędza tej strajk oraz jest jego podwaliną. To przecież nie tylko strajk o płace, ale i o upodmiotowienie przed białymi kołnierzykami. To wyprostowanie się tych, którzy na codzień budują autobusy, którymi wszyscy jeździmy.

Nie zatrzymamy dzisiaj Putina. Nie zmusimy rządu, żeby realnie pomógł Ukrainie i jej obywatelom. Nie skłonimy też państw Unii Europejskiej, żeby zamiast zatrzymać wydawanie kart pobytu Rosjanom, zatrzymały majątki oligarchów.

Możemy jednak włączać Ukraińców do naszego życia. Gospodarczego, społecznego, towarzyskiego, rodzinnego. Sprawić, żeby życie w Polsce było dla nich normalne, godne, dobre. Wszystkich, którzy są już dzisiaj w Polsce i tych, którzy do niej przyjadą.

Nasi politycy albo wyrażają zaniepokojenie albo oburzenie, ale w żaden sposób nie pomagają Ukrainie się obronić. Skazują w ten sposób to państwo na samotność. To, co my możemy zrobić, to na taką samotność nie skazać Ukrainek i Ukraińców, którzy dotarli do naszego kraju. Nie trzeba orientować się w wielkiej polityce, nienawidzić Putina, nie trzeba nawet robić nic heroicznego. Można być człowiekiem i podać komuś dłoń. W pracy, w życiu sąsiedzkim, gdziekolwiek.

My walczymy o godną pracę. Dla wszystkich.


[ad_2]

Źródło
Opublikowano: 2022-02-25 17:30:15