Witold Gadomski napisał dla „Gazety Wyborczej” felieton o mnie, a także o moim artykule dla oko.press. Poniżej zamieszcz

Witold Gadomski napisał dla „Gazety Wyborczej” felieton o mnie, a także o moim artykule dla oko.press. Poniżej zamieszczam fragmenty tekstu Gadomskiego i moje komentarze do nich.

„Nieznany mi bliżej Tomasz Markiewka zamieścił na Facebooku mój tekst sprzed kilku lat, w którym poddawałem w wątpliwość pogląd, jakoby emisja gazów cieplarnianych wynikająca z działalności człowieka była największym zagrożeniem dla świata”.

Gadomski jest do końca szczery, bo w swoim tekście nie tylko negował zagrożenia związane z globalnym ociepleniem, ale także wpływ człowieka na zmiany klimatyczne. Innymi słowy, negował naukowy konsensus, nie podając żadnych dowodów przemawiających za tym, że klimatolodzy mogą się mylić. Swoją drogą, jakie to ma znaczenie, czy jestem, czy nie jestem bliżej znany Gadomskiemu?

wiem, kim są moi hejterzy, ale wyobrażam ich sobie w czapkach à la Mao wykrzykujących cytaty z „Czerwonej książeczki” prosto w twarz burżuazyjnym wrogom”.

Z tego fragmentu dowiadujemy się kilku ciekawych rzeczy. Na przykład tego, że Gadomski jest prześladowany, a „ Wyborcza” jest tak pluralistyczna, że opublikuje każdą bzdurę, również porównywanie ludzi, którzy chcą walczyć z katastrofą klimatyczną, do zwolenników Mao. Bo wiadomo, że tylko komuniści zachwycają się Gadomskim.

„Z internetu dowiedziałem się, że Tomasz Markiewka jest klimatologiem ani fizykiem, chemikiem czy geologiem. Jest filozofem. (…) Markiewka myślenie zastępuje wiarą”.

jestem też ekspertem od szczepionek, a mimo to stoję po stronie ich zwolenników. Nie jestem ewolucjonistą, a mimo to nie odrzucam teorii ewolucji. Czemu? Bo ufam nauce. I mam przynajmniej na tyle wiedzy, żeby wiedzieć, dlaczego powinienem to robić, czym różni się recenzowany artykuł naukowy od nierecenzowanego (wspominam o tym, bo Łukasz Warzecha pokazał wczoraj, że go to przerasta), a także jak szeroki jest konsensus w sprawie globalnego ocieplenia wśród ekspertów.

„Czy protest przeciwko globalnemu ociepleniu 15-letniej Grety Thunberg (została przyjęta przez papieża) przypomina krucjaty dziecięcej, która w 1212 roku miała zdobyć Jerozolimę siłą wiary i niewinności dziecięcych serc?”

Nie.

„Chrońmy środowisko, ale zachowujmy sceptycyzm, bo bez niego ma myślenia”.

To jest kluczowy argument i Gadomskiego, i Warzechy, który również oburzał się na mój tekst dla oko.press. Oni są po prostu zdroworozsądkowymi sceptykami. Czy to dzięki krytycznej postawie rozwija się nauka? Oczywiście, sceptycyzm jest cenny, ale nie w takiej formie. Jeśli w odpowiedzi na kilka tysięcy badań pokazujących katastrofalny wpływ ludzkości na klimat Gadomski z Warzechą zaczynają krzyczeć „sekta” i „ekooszołomstwo”, to w żaden sposób nie pomagają myśleniu. Panowie nie odróżniają sceptycyzmu od ignorancji.

Na zakończenie chcę pogratulować „Gazecie Wyborczej”, że w 2019 roku można na jej łamach opublikować tekst, w którym neguje się naukowy konsensus w sprawie globalnego ocieplenia, a ludzi, którzy ufają nauce, porównuje się do zwolenników Mao i do inkwizycji. W czasach, gdy naukowcy piszą coraz bardziej rozpaczliwe listy o fatalnych skutkach naszych zaniedbań oraz o tym, jak mało czasu nam zostało, Gadomski pyta, czy przypominają nam oni religijnej sekty. Od razu widać, że „Wyborczej” nie jest wszystko jedno.

Źródło
Opublikowano: 2019-06-23 09:45:12