Natomiast cała afera o feminatywy jest po to, byście się po raz kolejny przekonali, jak bardzo możecie nie liczyć na sal

Natomiast cała afera o feminatywy jest to, byście się po raz kolejny przekonali, jak bardzo możecie nie liczyć na salonowy antypis, mainstreamowych dziennikarzy i medialne warszawskie liberałki udające nie-liberałki w kwestiach ciut bardziej progresywnych niż międlenie „końca demokracji” tudzież banały o konstytucji. Skoro „gościni” jest nie do przeskoczenia i zaakceptowania, wyobraźcie sobie drgawki tego nowoczesnego, jakże tolerancyjnego i oświeconego towarzystwa, gdyby oto właśnie miano przegłosować liberalizację ustawy aborcyjnej bądź wyższe podatki dla najbogatszych.

Źródło
Opublikowano: 2019-10-30 10:52:07